poniedziałek, 7 lipca 2025

Bitterblue

Tytuł: Bitterblue
Autor: Kristin Cashore
Cykl: Siedem Królestw (3)
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 564
Wydawnictwo: Poradnia K

"- Ojciec mnie spoliczkował, a potem uderzył ciebie. Chce zrobić ze mnie dobrą królową.
- Musisz być silna, córko - mówi mama. - Silniejsza niż kiedykolwiek, bo odtąd będzie coraz gorzej."



Minęło osiem lat od śmierci króla Lecka. Rządy w królestwie Monsei objęła jego córka Bitterblue. Dziewczyna pragnie, aby w jej kraju panował pokój, jednak wciąż są silne wpływy jej ojca, psychopaty obdarzonego mocą kontroli umysłów. Przeszłość jest pełna mroku. Wielu popleczników okrutnego króla wciąż nie doczekała kary, a pokrzywdzeni sprawiedliwości. Bitterblue pragnie zadośćuczynić wszelkiemu złu, ale im bardziej się stara, tym gorzej jej to wychodzi.


" - Wasza wysokość - stwierdził łagodnie Thiel. - Nasze zadanie polega na tym, by oszczędzić ci konieczności rozwiązywania każdej najdrobniejszej sprawy."

Doradcy młodziutkiej królowej pragną ułaskawić łotrów i o wszystkim zapomnieć. Bitterblue postanawia więc na własną rękę zająć się swoim królestwem i zaczyna samotnie, w przebraniu wymykać się nocą z królewskiego zamku. Podczas eskapady spotyka dwóch złodziei, którzy kradną tylko to, co już zostało skradzione. To przypadkowe spotkanie odmienia jej życie na zawsze, szczególnie, że jeden ze złodziei zdobywa także klucz do jej serca.



"Im więcej widzę i słyszę, tym bardziej zdaję sobie sprawę z tego, ilu rzeczy nie wiem."

Siedem Królestw to seria, do której mam szczególny sentyment. Pierwszy tom bardzo mi się podobał, drugi będę nosiła w sercu chyba całe życie, z kolei ten… ciężko mi go określić. Z jednej strony był mniej ciekawy, bo dużo było w nim biurokracji, dużo niewiadomych, wątek romantyczny nie do końca do mnie przemówił, ale mocno poruszyły mnie wątki bolesne, niewyjaśnione sprawy sprzed lat, które po kolei zaczęły się odrywać niczym karty. Podobała mi się również zaciekłość Bitterblue do rozwiązywania problemów na własną rękę, ale mimo to trochę mnie rozczarowała. Zupełnie inaczej ją sobie wyobrażałam, myślałam że będzie bardziej waleczna, że będzie bardziej przypominała bohaterki z poprzednich tomów. Ogólnie powieść okazała się dosyć ciekawa, ale nie zachwyciła mnie.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.

Moja ocena:
6/10

poniedziałek, 2 czerwca 2025

Księgarnia w Paryżu

Tytuł: Księgarnia w Paryżu
Tytuł oryginału: The Paris Bookseller
Autor: Kerri Maher
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Znak JednymSłowem



"Na pewno słyszałyście, bo wszyscy słyszeli, że muzyka George'a informuje nas wprost, że nastąpił koniec harmonii. Ta piękna muzyka, która zwodzi nas iluzją, że w życiu rządzi ład i że życie ma sens, to łgarstwo."


Sylvia przeprowadza się z Ameryki do ukochanego Paryża, miasta, które od zawsze przyciągało ją i jej matkę swoim niezwykłym klimatem i pięknem. Po dłuższym poszukiwaniu swojego celu, postanawia otworzyć pierwszą księgarnię z angielską i amerykańską literaturą w Paryżu. Mimo początkowych obaw  właścicielki o powodzenie tego biznesu, zaczyna się tam gromadzić emigracyjna bohema.


"
Posiadanie księgarni to coś więcej niż handlowanie zdaniami. To przekazywanie napisanych zdań w odpowiednie ręce."

Sylvie zaczyna otaczać się wybitnymi postaciami, a prowadzenie księgarni nadaje sensu jej życiu, z czasem jednak porywa się na większe przedsięwzięcie. Postanawia wydrukować Ulissesa Jamesa Joyce'a, co jest dosyć ryzykownym posunięciem. Na szali stawia księgarnię, pieniądze i reputację. Ale to właśnie dzięki niej świat może przeczytać obsceniczne arcydzieło XX wieku.



"
Nie każda gwiazda jest Gwiazdą Polarną, chérie. Niektóre są mniej oczywiste, bardziej subtelne. Co nie znaczy, że są mniej ważne czy mniej jasne."

Jak można zauważyć, większość książek czytam dla zwykłej rozrywki, czasami jednak sięgam po takie, które nie zostały napisane dla rozrywki, a do przekazania wiedzy. Właśnie taka jest Księgarnia w Paryżu, przedstawia historię miejsca - księgarni Shakespeare and Company, miejsca, które w międzywojennym Paryżu było przestrzenią do szerzenia się kultury, swobody i wolności - a także tło powstawania Ulissesa. Przyznam szczerze, że o ile jestem zakochana w Warszawie tego okresu to, Paryż nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia. Nie pokochałam go, nie zafascynowałam się nim. Nie mogę jednak odmówić mu kilku rzeczy, przez które zyskał moją sympatię. Najbardziej podobała mi się panująca tam wolność, związki homoseksualne, mimo że nie afiszowano się z nimi, były akceptowane, kobiety miały dużo swobody (w porównaniu do innych państw), z powodzeniem mogły prowadzić własny biznes, były (w miarę poważnie) traktowane podczas filozoficznych dysput chociażby o literaturze, a do tego życie kulturalne mogło się swobodnie rozwijać. Nie zabrakło tu także przedstawienia napięć w związku z pojawiającym się kryzysem i obawami związanymi z nadciągającą wojną. Powieść porusza także inne kwestie - relacje Sylvi z odwiedzjącymi ją pisarzami, samym Jamesem czy Adrienne - przyjaciółką, kobietą bez, której nie wyobrażała sobie życia. Pokazuje nie tylko jej zawodowe życie, ale też i prywatne, naznaczone emocjami i sensualnością. Dzięki temu czułam, że mam do czynienia z ludźmi z krwi i kości i dzięki temu odebrałam tą książkę bardziej osobiście. Jak już wspomniałam na początku, nie jest to książka napisana dla dostarczenia rozrywki, momentami jest trudna, wymagająca skupienia i skłaniająca do refleksji, ale warto po nią sięgnąć, bo dzięki niej można dowiedzieć się o wspaniałej kobiecie, które dołożyła cegiełkę do zmiany świata. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak JednymSłowem.

Moja ocena:
8/10

sobota, 24 maja 2025

Glennkill. Sprawiedliwość owiec

Tytuł: Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Tytuł oryginału: Glennkill. Ein Schafskrimi
Autor: Leonie Swann
Cykl: Sprawiedliwość owiec (1)
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 484
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Relacja


"- Stado owiec można łatwo spędzić, bo coś o nich wiesz. Wiesz, że zawsze zostaną razem. Zrobią wszystko, żeby zostać razem. Dlatego można je spędzić. A pojedynczej owcy już nie. Pojedyncza jest nieprzewidywalna. Samotność ma swoje dobre strony."

W małym irlandzkim miasteczku zostaje znalezione ciało pasterza na jego własnym podwórku. Zostało one przebite szpadlem. Jego sprytne i niesłychanie inteligentne owieczki postanawiają rozwikłać przyczynę i okoliczności tej zagadkowej śmierci.


"
Owce nie należą do stworzeń gadatliwych. A to dlatego, że pyszczki mają często pełne trawy, a czasem trawę mają i w głowie."

Podejrzani są wszyscy, a świat widziany owczymi oczami jest niezwykły. Już na pierwszych stronach pada stwierdzenie, że "szpadel to nie choroba", co jest początkiem wnikliwych analiz tych uroczych czterokopytnych zwierzątek. A mają one do dyspozycji dobry wzrok, niezastąpiony węch i niezwykłą intuicję. Do tego są niezwykle zabawne i spostrzegawcze, niejeden raz zaskoczyły celną uwagą na temat ludzi.



"Przybite owce wymieniły spojrzenia. I na przekór wszystkiemu znowu zaczęły się paść. Chciały pokazać Pannie Maple, jak cudowne i proste i cudownie bezmyślne może być owcze życie."

Kocham owieczki, to moje ulubione zwierzątka i w związku z tym nie mogłam nie sięgnąć po tę pozycję. Zachwyciła mnie ona pod każdym względem. Było w niej mnóstwo spostrzegawczych uwag o ludzkim życiu, dużo nieoczywistego humoru i całkiem sporo mądrości. Nie jest to książka, którą można pochłonąć na raz. Ja się nią delektowałam, każdym rozdziałem, każdą stroną i każdym akapitem. Byłam pod ogromnym wrażeniem zbudowanego klimatu, w którym owieczki są mądrzejsze od ludzi, wydają się nieomal guru mądrości, mimo że czasami w głowach mają już wcześniej wspomnianą trawę. To wszystko mnie zachwyciło, bo owieczki czasami same wiedziały, że niewiele wiedzą, że właściwie to nie rozumieją o co chodzi, że ludzie są dziwni, ale z drugiej strony były przekonane o swojej wyjątkowości, bo miały doskonały węch, którego ludzie nie mieli zupełnie. Po prostu nie dało się nie kochać ich prostoty i prostoty życia jakie wiodły. Podczas czytania zatęskniłam na zielonym pastwiskiem i pasącymi się na nim wyjątkowymi wełenkami. 

Za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Relacja.

Moja ocena:
10/10