sobota, 26 marca 2016

Panie z Cranford

Tytuł: Panie z Cranford
Tytuł oryginału: Cranford
Autor: Elizabeth Gaskell
Rok Wydania: 2015
Liczba Stron 204
Wydawnictwo: Świat Książki  


 Cranford to miasteczko w hrabstwie Cheshire w Anglii. Zamieszkują go głównie kobiety. Przeważnie są to bezdzietne wdowy lub stare panny. Ich zachowanie podporządkowane jest temu co wypada, a co nie. Nigdy nie narzekają na brak pieniędzy, bo uważają za niestosowne rozmawiać o pieniądzach. W domach jednak poczynają oszczędności i żyją nad wyraz skromnie. Oprócz pieniędzy brak im również mężczyzn...



 "Głos rozsądku to zawsze jest tylko to, co ktoś inny ma do powiedzenia. A ja uważam, że właśnie to, co ja mam do powiedzenia, jest rozsądne, a zresztą, czy jest, czy nie jest, powiem to i będę przy swoim obstawać."


 Przyznam szczerze,że od zawsze lubiłam książki opowiadające o XIX-wiecznych kobietach. O ich strojach, codziennym życiu... Podobały mi się ich charaktery, uosobienie, pomysł na życie, wypowiedzi. Jednak, kiedy trafiłam na tę książkę, poczułam się bardzo rozczarowana. Pojawiają się tu jedynie wdowy i zdziwaczałe stare panny, które uparcie narzucają sobie niewolę w postaci etykiety. W ich położeniu uważam to za bardzo bezsensowne. Etykiety były modne na salonach, gdzie musiały być przestrzegane, aby nie zostać wykluczonym z towarzystwa, aby młode panny zdobył dobrą partię. Natomiast te kobiety nie miały już czego tracić. Były same. W okolicy nie było mężczyzn, a one już miały już dawno za sobą widoki na przyszłość. Niemniej jednak trzeba przyznać tym paniom wielkiej determinacji w walce o przetrwanie. Każda z nich próbowała uchodzić za siebie z przed lat. Ich zachowanie często wywoływało u mnie rozbawienie.

 "Panna Matty szła na przedzie, uzbrojona w pogrzebacz, ja za nią ze szczotką do wymiatania kominka, a na końcu Marta, niosąc szuflę i szczypce do węgla, aby uderzać na alarm; często jednak przez przypadkowe zderzenie szufli i szczypiec napędzała nam takiego strachu, że wszystkie trzy ryglowałyśmy się w kuchni czy spiżarni, gdzie akurat byłyśmy, i dopiero gdy trwoga minęła, opamiętywałyśmy się i ze zdwojoną walecznością ruszałyśmy naprzód."

Początkowo bardzo cieszyłam się na cały cykl Angielskich Ogrodów i byłam zachwycona pierwszą przeczytaną książką. Jednak ta powieść bardzo mnie rozczarowała. Nie znalazłam w niej ani interesującej fabuły, ani ciekawych wątków. Czeka mnie jeszcze jedna książka Elizabeth Gaskell. Mam nadzieję, że Północ i Południe zatrze moje złe wrażenia po Paniach z Cranford.

Moja Ocena
4/10 

 

4 komentarze:

  1. Widziałam książki z tej serii na wyprzedażach. Teraz się cieszę że ich nie kupiłam. Raczej nie przypadły by mi do gustu. Ale te wydania są prześliczne. Szkoda że ta akurat część nie jest tak dobra jak pozostałe.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może właśnie tylko ta nie jest tak dobra jak liczyłam, bo poprzednia była świetna, a teraz czytam kolejną z serii i przyznaję, że jestem nią zachwycona.

      Usuń
  2. Naprawdę tak niska ocena? Wiesz, że chyba właśnie tak niską oceną zmotywujesz mnie do jak najszybszego sięgnięcia własnie po tą książkę, gdyż ten cykl od jakiegoś czasu gości na moich półkach, jednak jakoś nie mogłam się za niego zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa opinii po przeczytaniu :)

    OdpowiedzUsuń