piątek, 30 czerwca 2017

Co, jeśli...

Tytuł: Co, jeśli...
Tytuł oryginału: What If
Autor: Rebecca Donovan
Rok wydania: 2015
Liczba storn: 380
Wydawnictwo: Feeria Young

"Czasami żałuję, że nie jestem inna: spontaniczna, żądna przygód, że nie umiem zrobić czegoś tylko dla zabawy, nie przejmować się tym, co inni pomyślą o moim wyglądzie czy zachowaniu, że nie umiem po prostu być …sobą."

Cal, Rae, Nicole i Richelle to przyjaciele od najmłodszych lat. Nicole dołączyła do nich najpóźniej i była bardziej przyjaciółką Richelle niż pozostałych. Była inna niż reszta paczki. Rodzice nie pozwalali się jej brudzić. Zawsze musiała chodzić elegencko i schludnie ubrana, musiała stawiać się w domu punktualnie, być grzeczna i kulturalna. Przede wszystkim Richelle, a później także Cal, pożyczali jej ubrania, by mogła swobodnie się z nimi bawić. Niestety czas rozłączył przyjaciół. Richelle wyprowadziła się, a Nicole odwróciła się od pozostałych przyjaciół. Później zniknęła także i ona. 

  
 "Niebo pełne możliwości i bólu. Przecież to sprzeczność. Chyba, że możliwości zawsze niosą ze sobą cierpienie..."

Cal jednak nie zapomniał o Richelle, a tym bardziej o Nicole, która już w dzieciństwie znaczyła dla niego więcej niż mógłby to pojąć. Na jednej ze studenckich imprez chłopak spotyka dziewczynę, która do złudzenia przypomina starą przyjaciółkę, która lata temu skradła mu serce. Okazuje się, że dziewczyna ma na imię Nyelle i nie jest już tą samą dziewczyną. Wygląda jak ona, ale zachowuje się zupełnie inaczej. Nicole była spokojna i nieśmiała. Nyelle jest szalona i niezwykle odważna. Calowi bardzo podoba się ta nowa dziewczyna. Nie daje mu jednak spokoju, co sprawiło, że Nicole stała się Nyelle.


"Tyle razy rozmyślałam o decyzji, którą kiedyś podjęłam, zastanawiając się, co by było, gdybym postąpiła wtedy inaczej? Kim byłabym dzisiaj? Jak wyglądałoby moje życie? A co, jeśli..." 

Książka jest niezwykle poruszająca. Podobnie jak seria Oddechy, wciąga w wir emocji, które targają aż do ostatnich stron. Trudno jest ją odłożyć "na później" i ciężko jest także przeczytać ją w jeden wieczór, bo pisarka porusza trudne tematy, która sprawiają, że trzeba się na chwile zatrzymać i pomyśleć. Co, jeśli... to kolejna książka pani Donovan, która rozdziera emocjonalnie. Przykład Nyelle pokazuje, że trzeba walczyć o siebie i stanowczo decydować swoim życiem, by w przyszłości niczego nie żałować. Myślę, że wiele można się nauczyć z tej powieści.


"Za każdym razem, kiedy zobaczysz spadającą gwiazdę, wybierz coś, czego nie zrobiłaś, i po prostu to zrób." 

Za książkę gorąco dziękuję Mojej M.

Moja ocena:
10/10   

czwartek, 29 czerwca 2017

Dom Bez Okien

Tytuł: Dom Bez Okien
Tytuł oryginału: A Hause Without Windows
Autor: Nadia Hashimi
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 496
Wydawnictwo: Kobiece 

"Gulanz stała się zgorzkniała w wieku dziesięciu lat. Miała wrażenie, że obarcza się ją winą za wszystko zło, nawet gdy trzymała się na uboczu. Poza domem nie była ukochaną córką murszida, tylko dziewczynką o nienawistnych zielonych oczach."

 
Jeszcze nie tak dawno, bo w połowie XX w. kobiety w Afganistanie miały pełnię praw. Ubierały się w kolorowe sukienki, spod których czasami prześwitywało ciało. Nie musiały zakrywać głowy. Dumnie prezentowały swe fryzury. Chłopcy i dziewczęta mogły razem spędzać czas na beztroskiej zabawie. Mogły wspólnie uczuć się dzieląc ze sobą ławki w klasach, salach wykładowych... Wszystko zmieniło się po ataku Rosji i przejęciu władzy przez Talibów. Wolność się skończyła, a kobiety zmuszone zostały do uległości wobec mężczyzn i zrezygnowania ze swego dotychczasowego życia.


 "Dla kobiet czas biegnie inaczej. Męczą nas długie godziny wczoraj, nęcą krótkie chwile jutra. Oto jak żyjemy: rozdarte między tym, co było i tym, co będzie."

Ziba znalazła swego zamordowanego męża na podwórku. Od tej chwili wszystko diametralnie się zmienia. Zostaje oskarżona o ten brutalny czyn i wraz z tym traci wszystko- dom, dzieci, wolność... Kobieta trafia do więzienia, aby uniknąć śmierci ze strony rodziny zamordowanego męża. Tam oczekuje na proces. Wina kobiety wydaje się być bezsporna, jednak ona wciąż zaprzecza. Odmawia także wyjaśnień, co na prawdę wydarzyło się w zaciszu jej domu.


 "Każdy, komu na piersi ciąży brzemię, może być poetą"

Obroną nieszczęsnej kobiety zajmuje się młody prawnik Jufus, który po latach spędzonych w Stanach Zjednoczonych, powraca do ojczystego kraju, by nieść ludziom pomoc i przywracać sprawiedliwość. Na miejscu zderza się z rzeczywistością. Afganistan jest zupełnie inny niż to sobie wyobrażał. Wszystko jest dla niego niezrozumiałe. Wie, że czeka go długa droga, by wszystko poznać i zrozumieć. Postanawia  rozpocząć ją od pomocy Zibie. 


"Allach decyduje o twoich narodzinach i twojej śmierci na długo przed tym, zanim zaczerpniesz po raz pierwszy tchu.
Tyle wpoił mi ojciec, zanim zniknął. Nauczona doświadczeniem Ziba chciałaby go zapytać:
A co z moim życiem? Jego Jego czy moje.
" 

Dom Bez Okien to nie tylko opowieść o Zibie, ale także o wielu innych kobietach, a właściwie jest to opowieść o tym jak żyje się we współczesnym Afganistanie, jakimi rządzi się prawami, jak to wszystko wygląda. W areszcie Ziba poznaje różne kobiety. Latifa uciekła z rodzinnego domu i woli ściany więzienia niż otoczenie swoich bliskich. Młodziutka, ciężarna Meżgan oskarżona o cudzołóstwo, która wierzy, że rodzice jej kochanka przyjmą ją z otwartymi ramionami. Nafisa uniknęła honorowego zabójstwa… Wszystkie czekają na proces. Na proces i z pewnością ciężką karę, za to, że właściwie, z naszej perspektywy, nie zrobiły nic złego.


"Nasz świat to przestrzeń między kamieniem i mięsem. Widzimy twarz, która choć powinna, nie uśmiecha się, widzimy promień słońca między uschniętymi gałęziami drzewa. Dla kobiet czas biegnie inaczej. Męczą nas długie godziny wczoraj, nęcą krótkie chwile jutra. Oto jak żyjemy: rozdarte między tym, co było, i tym, co będzie." 

W powieści autorka szczegółowo przedstawiła system prawny obowiązujący w Afganistanie nie kolorując go i nie szczędząc gorzkich słów. System ten, jak widać, jest ułomny i niezwykle zacofany. Kobiety zostały spętane jakimiś średniowiecznymi prawami, które ciężko jest sobie tak od razu wyobrazić. Nie mają one żadnych praw. Są zależne od mężczyzn, jako małe dziewczynki od ojca, jako starsze, od męża. Żyją w ciągłym strachu o swoje rodziny. Często są poniżane, poniewierane... Nie mają żadnych szans na obronę. 

Historia Ziby jest bardzo wzruszająca. Książka trzyma cały czas w niepewności i wielkim napięciu. Jest przepełniona tajemnicami. Do końca nie ma pewności jak potoczą się losy bohaterki. Nie jest to powieść lekka i przyjemna. Jest trochę trudna i ciężka, porusza niezwykle ważne tematy. Sprawia, że trzeba się na chwilę zatrzymać i zastanowić nad życiem tych kobiet. Książka jest przede wszystkim niezwykle wartościowa. Powinnyśmy częściej sięgać po takie książki, by uwrażliwić się na cierpienie innych.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece

Moja ocena:
9/10   

środa, 28 czerwca 2017

Dziewczyna z nagietkowym szalem

Tytuł: Dziewczyna z nagietkowym szalem
Tytuł oryginału: A Fall of Marigolds
Autor: Susan Meissner
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Kobiece 

"W moim sercu jednak zamiast radości pojawiał się stopniowo niepokój, czułam się coraz bardziej nieswojo. Jak gdyby Ellis zapomniała, kim jestem, albo co gorsza, zamknęła przede mną swe bramy w chwili, gdy ją opuściłam."


Clara Wood straciła w pożarze szwalni ukochanego. Pomimo, że znała Edwarda zaledwie dwa tygodnie, nie potrafi sobie poradzić z jego odejściem. By o wszystkim zapomnieć, oddaje się pracy na wyspie Ellis. Ma tam do czynienia z niebezpiecznymi chorobami przywożonymi przez imigrantów. Pracuje jako pielęgniarka opiekując się tymi, którzy zostali zarażeni. Poznaje tam Anderw, który dopiero co stracił świeżo poślubioną żonę. Mężczyzna ma przy sobie jej szal w nagietki. Clara łączy się z nim w tym bólu. Łączy ich także pewna tajemnica, którą kobieta odkryła przypadkowo. Clara będzie musiała podjąć decyzję co zrobić z odkrytą prawdą i co zrobić ze swoim życiem.

  
"Ethan po raz kolejny wziął moją dłoń, trzymając ją tak, by dać mi do zrozumienia, iż nie byłam z tym wszystkim sama."

Taryn cudem przeżyła wydarzenia wrześniowego poranka. Była umówiona z mężem w jednej z restauracji, by przekazać mu cudowną nowinę. Zatrzymała ją klientka, która przekazała jej szal w nagietki do reprodukcji. Te parę minut uratowało Taryn przed śmiercią. Zmierzała ona bowiem do budynku, w którym czekał na nią mąż. Do budynku, który parę minut przed jej przybyciem został zaatakowany. Mąż padł ofiarą ataku na World Trace Center, a ona tylko cudem uniknęła śmierci. Pomimo, że minęło już dziesięć lat, kobieta nie potrafi pogodzić się z tą stratą. Jednak jest też tajemniczy mężczyzna, który uratował jej wtedy życie. Teraz po raz kolejny może jej pomóc.  

  
"Szczęście to jest coś takiego, co sprawia, że czujesz się, jakbyś mógł przenosić góry." 

Te dwie historie łączy ból, strata, odnajdywanie szczęścia w życiu, a także obwinianie się za tragedię. Clara obwinia się za śmierć Edwarda, bo znalazł się on na piętrze, na którym wybuchł pożar ze względu na nią. Zaprosił ją na zwiedzanie jednej z hal. Gdyby nie to, byłby na innym piętrze razem z innymi księgowymi i przeżyłby pożar. Taryn obwinia się za śmierć męża, bo to ona zaproponowała spotkanie w restauracji tego budynku. Obie kobiety muszą zmierzyć się na nowo z minionymi wydarzeniami, by odnaleźć spokój.

  
"Ludziom żyjącym w pośpiechu umyka wiele spraw." 

Dziewczyna z nagietkowym szalem to niezwykle wzruszająca historia o potędze miłości, bólu i stracie. Autorka stworzyła piękną opowieść o sile kobiet i o niespełnionych uczuciach, które kiedyś mogą odrodzić się na nowo, jeśli tylko zostaną odpowiednio zadbane. Dziewczyna z nagietkowym szalem to pełna tajemnic, ciekawych zwrotów akcji  książka. Niewątpliwie warto sięgnąć po tę pełną emocji powieść i zanurzyć się w dwóch niesamowitych historiach. 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece

Moja ocena:
10/10      

środa, 21 czerwca 2017

Inwazja

Tytuł: Inwazja
Autor: Wojtek Miłoszewski
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 500
Wydawnictwo: W.A.B. 

"Nad pasem lotniska, z olbrzymią prędkością i hałasem, przeleciały trzy tajfuny w barwach Królewskich Saudyjskich Sił Powietrznych. Piękne maszyny, pomyślał Karimi, obserwując przez lornetkę smukłe kształty."


Przyparty do muru przez chwiejącą się rosyjską gospodarkę Władimir Putin dostaje od polskiego rządu pretekst i uderza w Polskę pełną siłą, a Europa i NATO przyglądają się temu bezczynnie, czekając na dalszy rozwój wypadków. Merkel i Hollande w zasadzie dają Rosji przyzwolenie, świadomi, że choćby przez kwestię uchodźców Putin ma ich w kieszeni, administracja Trumpa zaś na wojnę się cieszy, bo będzie gdzie szkolić kadry, a do konfliktu planuje dołączyć, gdy ten będzie już niemalże rozstrzygnięty. Dodatkowo polscy politycy są przedstawiani w bardzo niekompetentny sposób. Ich działania pociągają Polskę na dno.


"Podszedł do żony i usiadł obok niej, obejmując ramieniem i przytulając delikatnie." 

Katowice, rok 2017. Porucznik  Roman Gurski, cierpiący z powodu nieszczęśliwej miłości, szuka szybkiego sposobu na odebranie sobie życia. Michał Barański, były nauczyciel historii, mąż i ojciec dwójki dzieci, jako jedyny żywiciel rodziny próbuje przeżyć za marne dwa tysiące na umowie śmieciowej. Danuta Wojnarowicz, trzydziestoparoletnia samotna kobieta, całe życie bojąca się panicznie swego ojca, po raz kolejny robi coś wbrew sobie, aby spełnić jego żądanie, tylko po to, by rodzinny majątek powiększył się jeszcze bardziej. Życie ich wszystkich zmienia to, czego wielu  się spodziewało, a  na co niewielu było przygotowanych.

Wraz z napaścią na Polskę ich życie diametralnie się zmienia. Z minuty na minutę muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Poznają przy tym nieznane obszary swojej psychiki i granice wytrzymałości. Będzie to dla nich niezwykle trudne. Ich życie przewartościowuje się diametralnie, bo taka jest kolej rzeczy w tak trudnych czasach.

   
"Zwinęła się gwałtownie z bólu, obracając się na bok i podkurczając nogi. Odrętwiała dolna połowa ciała i nadgarstki zakłuły milionami sztyletów, a po jej twarzy pociekły łzy." 

Miłoszewski sięga po scenariusz  ponury jakim jest wojna z Rosją w roli agresora. Zważywszy na imperialistyczne zapędy rosyjskiego prezydenta, w połączeniu z agresywną i niechętną wobec NATO postawą Donalda Trumpa taki rozwój wydarzeń jest opcją, jaką, niestety, należy brać pod uwagę. Miłoszewski roztacza w swojej powieści wizję tytułowej inwazji wojsk rosyjskich, które wręcz rozjeżdżają nasz kraj, nasze linie obrony, w dodatku bezlitośnie eksterminując ludność cywilną. 

Autor, wykorzystując swoje doświadczenie scenarzysty, znakomicie łączy elementy sensacyjne, militarne i miłosne. Opowieść wiernie odwzorowująca współczesność, z pełnokrwistymi bohaterami i sylwetkami przedstawicieli wielkich mocarstw, pobudza wyobraźnię czytelnika, uderzając w najbardziej ukryte pokłady emocji. Inwazja niepokoi, budzi lęk i bez wątpienia zachęca do myślenia.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu W.A.B. i grupie wydawniczej Foskal.


Moja ocena:
8/10   

niedziela, 18 czerwca 2017

Ms. Manwhore

Tytuł: Ms. Manwhore
Autor: Katy Evans
Cykl: Manwhore (3)
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 179
Wydawnictwo: Kobiece


"Wychodzimy z windy, którą miałam wrażenie, że jedziemy całe wieki. Słyszę, jak moje obcasy stukają o coś, co chyba jest marmurową posadzką. W powietrzu unosi się zapach wiatru i betonu. Przez ciemność prowadzi mnie Malcolm, zaciskając mocno dłoń na mojej.


Rachel i Malcolm mają za sobą trudne chwile. Teraz mają nadzieję za "żyli długo i szczęśliwie". Pragną być już na zawsze razem. Rachel marzy, by stać się panią Saint i złożyć przysięgę wierności ukochanemu. Malcolm pragnie dla swej kobiety wyprawić iście bajkowy ślub. Przygotowania do najłatwiejszych nie należą. Rachel bardzo brakuje obecności ojca, wie, że nie poprowadzi jej on do ołtarza. Do tego pełno zawistnych fanek Malcolma nie wróży im szczęścia na różnych portalach. Jednak, czy miłość nie zwalczy wszelkich przeciwności?

 
"Nie wiedzą, że Malcolm delektuje się mną tak jak święci wodą święconą, a grzesznicy grzechami."


Tym razem króciutka książka, ponownie przenosi nas do chicagowskiego świata milionera i dziennikarki, których historię opowiedziały dwa poprzednie tomy. W tej części autorka zaserwowała finał bajkowej historii Rachel, która znalazła swojego księcia i uczucie, o którym marzy wiele kobiet.


"Uśmiecha się do mnie i odsuwa mi włosy z twarzy, następnie kładzie mi rękę na plecach, przyciska do swojej piersi i chciwie przybliża usta do moich warg." 

Ms. Manwhore to piękne, choć może trochę zbyt słodkie i mało emocjonujące zakończenie trudnej historii Rachel i Sainta. Jest to już niestety pożegnanie z tymi wspaniałymi bohaterami. Autorka najwyraźniej postanowiła zakończyć je słodko, słodko, słodko... Jak dla mnie zbyt słodko. Zabrakło mi tego co w poprzednich częściach, czyli niespodzianek, problemów, trudności, głębszych relacji... Nie ma tu wielkich porywów serca i wielkich namiętności. 

Warto jednak przeczytać tę książkę, bo jest ona, mimo wszystko pięknym zakończeniem cudownej historii Malcolma i Rachel, pełnym świec, kwiatów i miłości. Jest także po części wprowadzeniem do kolejnej książki opowiadającej o Ginnie i Tahoe.

Za książkę gorąco dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

Moja ocena:
8/10     

środa, 14 czerwca 2017

Nic Do Stracenia. Wreszcie Wolni

Tytuł: Nic Do Stracenia. Wreszcie Wolni
Tytuł oryginału: Nothing Left to Lose
Autor: Kirsty Moseley
Cykl: Guarded Hearths (2)
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: HarperCollins


"Because I’m in love with you. Because I love my life with you in it. Because a world where someone as special as you lives, can’t be the horrible place I once thought it was."


Anna Spencer u boku Ashtona powoli wraca do siebie. Zaczyna normalnie reagować na ludzi, zdobywa nowych przyjaciół. Jej ojciec właśnie został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Anna przestała być anonimową dziewczyną. O dziwo, dosyć dobrze radzi sobie z mediami. Nie jest już tą przestraszoną, zagubioną dziewczyną, ale pewną siebie młodą kobietą, która coraz bardziej pragnie szczęścia i miłości w swoim życiu.

"Większość ludzi mówi, że miłość to coś najcudowniejszego na świecie, a ja zgodziłabym się z nimi tylko do pewnego stopnia, bo nie wtedy, gdy wszystkie myśli skupiają się na jej utracie lub gdy dzieje się coś potwornego, co sprawia, że serce pęka na tysiące kawałków." 


Anna i Ashton z każdą chwilą stają się sobie coraz bliżsi. Dziewczyna ufa swojemu ochroniarzowi i coraz bardziej się do niego przywiązuje. Z czasem ogrom uczuć, które do niego żywi przepełnia ją, a jednocześnie przeraża. Wciąż uważa, że nie zasługuje na taką miłość, na takiego chłopaka. W chwili, w której wierzy, że ich związek może mieć jakąś przyszłość, pojawia się Carter, który jej zagraża, a tym bardziej jej ukochanemu...

   
"Most people would say that being in love was the best feeling in the world, and to some degree, I would agree with them, but not when all you could think about was losing it or watching something awful happen so that your heart shatters into a thousand tiny, jagged little pieces. No, being in love was more frightening than gratifying." 

Zakończenie poprzedniej części, sprawiło, że miałam ogromną ochotę na kolejną,by ponownie zagłębić się w cudownej historii Ashtona i Anny. Nic Do Stracenia. Wreszcie Wolni zdecydowanie różni się od swojej poprzedniczki. Tym razem autorka wplotła w akcję wątek kryminalny. W poprzednim tomie była ona zaledwie lekko zarysowana, by lepiej nakreślić wydarzenia z przeszłości i dokładnie przedstawić Annę. Tym razem rozwijający się związek bohaterów i kipiące uczucie, zostały trochę pominięte na rzecz niebezpieczeństwa i dreszczyku emocji. Tym razem zagrożenie ze strony Cartera, którego spodziewałam się już w poprzednim tomie, stało się realne.

Książka obfituje zarówno we wspomnianą już akcję, wątki romantyczne, ale przede wszystkim w bardzo wzruszające sceny. Przyznam szczerze, że, podczas czytania, uroniłam kilka łez. Książka trzymała mnie w napięciu przez cały czas. Przez cały czas czytałam ją w wielkim napięciu. I bardzo żałowałam, że tak szybko się skończyła. Jestem przekonana, że jeszcze nie raz powrócę do historii Anny i Ashtona.

Za książkę serdecznie dziękuje Wydawnictwu HaperCollins.


Moja ocena:
10/10     

wtorek, 13 czerwca 2017

Przyrodni Brat

Tytuł: Przyrodni Brat
Tytuł oryginału: Stepbrother Dearest
Autor: Penelope Ward
Rok wydania: 2017
liczba stron: 272
Wydawnictwo: Editio

"Byłeś najlepszą rzeczą, jaka mi się kiedykolwiek przytrafiła. Mam nadzieję, że któregoś dnia będę mogła powiedzieć, że byłeś jedną z najlepszych rzeczy w moim życiu, ale jak do tej pory mam tylko ciebie."


Greta niecierpliwie wyczekuje pojawienia się Eleca (syna swego ojczyma) w domu. Cieszy się, że w końcu będzie miała brata. Jednak Elec okazuje się zupełnie inny niż przypuszczała. Od pierwszych chwil nienawidzi dziewczyny, jest zdystansowany, wszystko robi jej na złość, za wszelką cenę stara się zetrzeć uśmiech z jej twarzy. Niszczy jej randki, kradnie bieliznę, wciąż obraża. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo fascynuje Gretę. Wciąż ją coś do niego przyciąga od pamiętnej chwili, kiedy przez przypadek zobaczyła go nagiego pod prysznicem...

  
"..Bez śmierci nie byłoby życia. Bez nienawiści nie byłoby miłości..

Chłopak jest typowym bad boyem. Wszystkie za nim szaleją. Każda chce być jego. Ma kolczyk w wardze, a także innych mniej widocznych miejscach. Greta musi obserwować wszystkie długonogie blondynki, które odwiedzają jego pokój, a także wysłuchiwać dźwięków wydobywających się zza ściany sąsiedniego pokoju. Sama też jest pod jego wpływem, choć wolałaby za wszelką cenę tego uniknąć. Elec wywołuje w niej pragnienia i porusza każdą cząstkę jej, w sposób, którego jeszcze wcześniej nie doświadczyła. 

Ich początkowa nienawiść, a właściwie to nienawiść Eleca skierowana do dziewczyny, przeradza się powoli w fascynację. Młodzi spędzają razem noc, wiedząc, że następnego dnia nastąpi ich definitywne pożegnanie. Oboje zarzekają się, że ta noc nic dla nich nie będzie znaczyła. Rano wszystko okazuje się zupełnie inne i o wiele cięższe niż przypuszczali. Nie zmienia to jednak faktu, że Elec wyjeżdża i to na dobre, nie planując ponownego spotkania... Dopiero, po paru latach, rodzinna tragedia ściąga go na powrót do rodzinnego domu Grety. Tylko, że tym razem wszystko jest jeszcze trudniejsze...

Editio Red
  "Greto... los sprezentował ci okazję. Nie spieprz jej."

Największą zaletą powieści jest seksualne napięcie między bohaterami, które zaczyna się jeszcze  w liceum. Zostało tak dobrze wplecione w fabułę, że było niemalże namacalne. Do tego pełno ciętych ripost, niesamowitych żartów i psikusów. Ta adrenalina i niecierpliwe oczekiwanie, co kto powie i jak druga osoba odpłaci się. A tutaj ich docinki były genialne! Aż im tego zazdrościłam. Takiej pomysłowości, odwagi, a także całej frajdy z tym związanej. To wszystko sprawia, że książka jest niesamowicie zabawna. Jest także momentami smutna, bo były fragmenty, podczas których wymknęło mi się kilka łez. Autorka fenomenalnie połączyła radość i ból, śmiech i łzy...

Niezaprzeczalnie jest to jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać. Proszę o takich więcej. 

Za egzemplarz gorąco dziękuję Wydawnictwu Helion.

Moja ocena:
10/10
(zasługuje na więcej, o wiele więcej)     

Driven

Tytuł: Driven. Namiętność silniejsza niż ból
Tytuł oryginału: Driven
Autor: K. Bromberg
Cykl: Driven (1)
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Septem

"Założę się, że pieprzy tak, jak prowadzi samochód: szczypta brawury, przekraczanie
wszelkich granic i zaangażowanie aż do
ostatniego okrążenia.
"


Rylee jest poukładaną kobietą. Nie bawi się w przelotne romanse. Podczas jednej z akcji charytatywnych zatrzaskuje się w komórce. Z opałów ratuje ją boski mężczyzna, który za ścianą zabawiał się ze swoją obecną kochaneczką. Bardzo szybko rodzi się między nimi pożądanie, którego nie są w stanie odeprzeć. Rylee postanawia jednak ignorować Coltona oraz to nieziemskie przyciąganie. Mężczyzna jednak za wszelką cenę pragnie ją zdobyć. Kobieta nie zamierza poddać się wyłącznie żądzy, a Colton pragnie wyłącznie seksu. Mają różne priorytety i będą musieli pójść na wiele ustępstw, by osiągnąć swoje cele. 


"Zazdroszczę dziewczynom, które nie boją się zaszaleć i niczego nie żałują, lekkomyślnie całują się z przypadkowymi chłopakami, jeżdżą na spontaniczne wycieczki i są zawsze w centrum imprezy. Często się martwię, że pewnego dnia spojrzę na swoje życie i poczuję, że w ogóle go nie przeżyłam. Że za rzadko podejmowałam ryzyko, że się nie wyszumiałam i że nie wykraczałam poza swoją strefę komfortu." 

Ich spotkanie było zupełnym przypadkiem. Rylee odtrącając Coltona, sprawiała, że tylko coraz bardziej jej pragnął. Gotów był wylicytować z nią randkę za 20 tys. Początkowo łączy ich wielkie pragnienie zespolenia. Później zmienia się ono w głębsze uczucie. Colton staje się coraz bardziej zafascynowany Rylle. Kobieta natomiast szybko zdaje sobie sprawę, że zaczyna się w nim zakochiwać, a przebywanie z dala od niego przypomina tortury. Niestety żyje ze świadomością, że jest tylko i wyłącznie jego kolejną kobietą na kilka miesięcy...


"...ale seks bez zobowiązań… nie w związku… jak ty to robisz?
— No cóż, zasadniczo trzeba wsadzić drążek A do otworu B.
"
 

Driven to historia burzliwej relacji dobrej dziewczyny z  hollywoodzkim playboyem, skrajnie niegrzecznym. Rylee Thomas i Colton Donavan. Ona – zaangażowana społecznie pani psycholog, oddana pracy z chłopcami pozbawionymi domu. Dobra, szczera, naturalna i niesamowicie wrażliwa. Pracowita i niezależna. Niepozbawiona kompleksów. On- adoptowany syn hollywoodzkiej pary, niesamowicie bogaty kierowca wyścigowy. Mroczny, przystojny, tajemniczy, niesamowicie pociągający, niezależny. W chwili, w której się poznają spirala pożądania i bólu zostaje wprawiona w ruch, a napędzają ją… emocje. Bowiem mimo wielu różnic, jest coś, co ich łączy – oboje niosą z sobą bagaż traumatycznej przeszłości. Demony jego przeszłości sprawiają, że jak ognia boi się zaangażowania i miłości, ona z kolei boi się znów otworzyć na czucie siebie samej, swojego ciała i seksualności. Z kolei ich potrzeby są skrajnie różne i wręcz wykluczają się wzajemnie – on pragnie wyłącznie seksu, ona – miłości i dojrzałego związku. Oboje od samego początku wiedzą, że nie ma dla nich szansy na wspólną przyszłość. Jednak nie powstrzymuje ich to przed zacieśnianiem relacji.


 "Mogę teraz wrócić do domu, żeby pożreć czekoladę i wypić wino, siedząc w puszystym szlafroku na swojej wygodnej kanapie."

Powieść już od pierwszych stron niesamowicie wciąga. Autorka świetnie wykreowała bohaterów. Minęło już kilka dni, od kiedy poznałam Rylee i Coltona, a ich historia wciąż siedzi mi w głowie. Colton jako mroczny i niegrzeczny mężczyzna, kierowca aut wyścigowych, arogancki i niebezpieczny kusiciel, a jednak z poranioną duszą, zadziałał na moją wyobraźnię i zmysły. Rylee tak bardzo wrażliwa i delikatna, a jednocześnie zdecydowana i waleczna wzbudziła moją sympatię. Już od pierwszych stron gorąco im kibicowałam. 

Cała książka naładowana jest pikantnymi ale rónież wyrafinowanymi scenami erotycznymi, które potrafią rozpalić.Ale to nie wszystko. Książka obfituje także w rozbrajające dialogi, pełne ciętych ripost i żartów. Świetnym dodatkiem są także piosenki, za pomocą których bohaterowie przekazywali sobie uczucia.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Helion.

Moja ocena: 10/10
(chociaż zasługuje na wiele wyższą.)   

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Maybe Someday

Tytuł: Maybe Someday
Autor: Colleen Hoover
Seria: Maybe (1)
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 440
Wydawnictwo: Otwarte

"Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce."


Ridge gra na gitarze tak, że jego jego muzyka porusza wszystkich. Niestety jego melodii brakuje słów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia bliżej ją poznać. Początkowo tylko ze względu na jej talent pisania tekstów. Wszystko jednak szybko się komplikuje i dziewczyna z rozmachem wkracza w jego poukładane życie. Do czego odprowadzi ta znajomość?

   
"Jak to możliwe, że dwoje dobrych ludzi mające dobre intencje, wikła się w coś tak niesamowicie złego?"

Sydney ma poukładane życie, idealnego chłopaka, bliską przyjaciółkę. Studiuje, pracuje... Jedynym jej szaleństwem jest samodzielność. Jednak ten cudowny świat, który sobie ułożyła, szybko legnie w gruzach, gdy wychodzi na jaw zdrada chłopaka i przyjaciółki. Jedynym oparciem jest chłopak z sąsiedztwa, którego nigdy nie poznała, jednak zawsze śpiewała do jego muzyki... Przekraczając próg jego domu, nie zdawała sobie sprawy jak to wpłynie na jej życie...


"...ludzie nie wybierają, w kim się zakochują. Mogą jedynie wybrać, kogo dalej będą kochać."

To właśnie muzyka gra w tej powieści kluczową rolę. Powstałe piosenki są piękne i prawdziwe. Traktuje je, jako dialog serca obojga bohaterów.  Jest muzyk i dziewczyna, która śpiewa słowa do melodii, którą tworzy. Sydney i Ridge'a początkowo łączy tylko jedno - pasja do muzyki. Oboje czują ją w głębi swojego serca i potrafią ją wyrażać w najbardziej możliwie wzruszający sposób. Miłość do muzyki i wspólnie spędzany czas, zrodzą między nimi głębsze uczucie, uczucie, które nigdy nie powinno się między nimi zrodzić.

Ridge ma dziewczynę. On w tym związku wszystko daje, nigdy nie bierze. Jest niebywale opiekuńczy, troskliwy i oddany. Kiedy jego relacje z Sydney wkraczają na niebezpieczny poziom, ma wielkie wyrzuty sumienia, bo nie potrafi zrezygnować z dziewczyny, którą kocha, która go potrzebuje, z którą tworzy związek od dobrych paru lat. Rozdarty między dwoma kobietami, walczy ze swoimi słabościami, dokonując złych wyborów.   



"Hej, serce. Słyszysz mnie? Wypowiadam ci wojnę." 

Maybe someday w przepiękny sposób opowiada o muzyce. Nie tylko o jej tworzeniu, ale także o emocjach, które wywołuje. Wszystkie teksty wspólnie pisane przez Sydney i Ridge'a miały ukryty przekaz i tyczyły się sytuacji w jakiej się znajdowali. Piosenki były przepełnione emocjami, które również mi się udzielały. 

Wzajemne relacje bohaterów w połączeniu z naprawdę pięknym, plastycznym językiem i świetnymi dialogami sprawiły, że przepadłam i totalnie zakochałam się w Maybe someday. Z pewnością długo nie wyrzucę tej historii z głowy, a pomocna w tym będzie muzyka, bo wszystkie piosenki, które wzajemnie napisali bohaterowie to nie tylko czysta literacka fikcja. Autorka we współpracy z Griffinem Petersonem powołała je do życia. Te nastrojowe utwory fantastycznie dopełniają treść książki i to właśnie w połączeniu z całą historią stają się czymś niepowtarzalnym.

Maybe someday wyłamuje się z gatunku New Adult, który kojarzy się z przeciętnością i przedstawia historię wzruszającą, ale bardzo życiową zarazem. Bez szczęśliwych zbiegów okoliczności, miłości od pierwszego wejrzenia i idealizowania. Autorka wykreowała miłość tak trudną i prawdziwą, że mogłaby okazać się prawdziwa. 


Za książkę dziękuję mojej kochanej M. 

Moja ocena:
10/10