sobota, 15 czerwca 2024

Afrodyta

Tytuł: Afrodyta
Autor: Daria Jędrzejek
Seria: Boginie
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 248
Wydawnictwo: Żywioły

"Nie mogłam przyznać się do tego, że pod każdym względem był tym jedynym. A właściwie wymyślałam wszystkie możliwe wykręty, by tego nie robić. To sprowadziłoby na nas kłopoty dużo większe niż te, w których się znaleźliśmy. Zeus tolerował wiele, ale byłam pewna, że nasz związek byłby dla nas początkiem końca."


Afrodyta, bogini miłości, kocha ludzi i pragnie, aby oni sami zatracali się w miłości. Jest gotowa dla nich uczynić wszystko. Niestety jeden błąd przekreśla wszystko. Przez jeden błąd ściąga na siebie gniew Zeusa. Z jego rozkazu zostaje uwięziona na dnie morza, w królestwie tego, który miał dzielić z nią wieczność.


"Miłość jest piękna, ale powoli dochodzę do wniosku, że to najgorsza kara, jaką wymyślił dla mnie Zeus."

Więzienie Afrodyty to ciągła rozpacz i ból. Wydaje się jakby nie miało końca. A jednak coś się stało. W jednej chwili była w swoim piekle, a zaraz znalazła się na Ziemi przygwożdżona przez spojrzenie zaskoczonych oczu, których dotąd nigdy nie widziała. Afrodyta została stworzona do miłości, a tylko nienawiść mogła ją uratować.


"Miałam dawać nadzieję i sprawiać, że życie staje się lepsze. Nikt nie uprzedził mnie, że to piękne uczucie idzie w parze z niewyobrażalnym cierpieniem."

Oh jak ja kocham retelingi mitologii. Jakiś czas temu miałam okazję czytać reteling o Persefonie, teraz przyszła kolej na Afrodytę. Co mnie w niej urzekło? Chyba głównie wątek miłosny, chociaż jednak jeśli chodzi o Afrodytę to, chyba o wiele więcej widziałam w niej współczucia i litości niż miłości do innych ludzi czy sióstr. Ale wracając do wątku miłosnego to, byłam bardzo zaskoczona, zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam... I tak bardzo mnie zaciekawił, że po zakończeniu powieści stwierdziłam, że ciągle mi go mało. Co do wykreowanych postaci to tak jak już wspomniałam, Afrodyta ciągle nawiązuje, że jest boginią miłości, ale ten jej dar łączy się z przekleństwem. Bogini często obwinia się o to, że ludzie przez nią cierpią, bardzo przejmuje się ich losem, dużo w jej emocjach jest żalu, smutku i bólu, które często przesłaniają tą miłość. Ale żebyście mnie dobrze zrozumiały, Afrodyta nie jest jakąś płaczliwą niedojdą. To pewna siebie, przebojowa, temperamenta, pyskata i szalona bogini, która nie boi się wyzwań i żyje pełnią życia, o ile tylko Zeus nie zsyła na nią kar. Co do Logana, który ją przywołał to polubiłam go, ale nie zrobił on na mnie zbyt dużego wrażenia. Za to Posejdona bardzo polubiłam. Nie sądziłam, że komuś może udać się zrobić z niego przystojnego blondyna, na wzmiance o którym czytelniczkom przyspiesza oddech, ale autorce się to udało. No i pojawił się też Amor, ale nie był on słodkim grubaskiem z łukiem, a puchatym kocurem, z którym Afrodytę łączyła wyjątkowa przyjaźń. Co do samej fabuły to mocno odbiega ona od mitologii, ale to dobrze. Autorka już na wstępie zaznaczyła, że z tej powieści nie da się czerpać informacji do matury. To książka, która miała nas bawić i tak właśnie było. Ja bawiłam się świetnie!

Za książkę serdecznie dziękuję autorce Darii Jędrzejek.

Moja ocena:
9/10

6 komentarzy:

  1. Dawno już nie sięgałam po książki w tym klimacie, więc chętnie to zmienię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba w ogóle nic w takim klimacie nie czytałam, ale jestem bardzo zaciekawiona 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka raczej nie dla mnie, ale na pewno znajdzie zainteresowanych czytelników :)
    https://apetycznie-klasycznie.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Od jakiegoś czasu ta książka przewija mi się w przestworzach Internetu i szczerze mówiąc jestem jej coraz bardziej ciekawa. Mam nadzieję że uda mi się po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się fajna książka na wakacje :) Chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też bardzo lubię takie retellingi

    OdpowiedzUsuń