piątek, 9 sierpnia 2024

Magnat

Tytuł: Magnat
Autor: Maria Rodziewiczówna
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 244
Wydawnictwo: MG

"Jak się w ogniu było, na popioły ciężko patrzeć. Ale ciebie nie winię. Jesteś dzieckiem czasu. Teraz tak. Całe pokolenie się marnieje. Gniazda zburzone, pisklęta rozproszone, strach, walka o chleb, żadnej idei! My dali wiele, myśleli dla dobrego, dla wielkiego, świętego, a ot najszczęśliwsi pono ci, co dali wszystko, duszę i życie."

Aleksander Kalinowski, odpracowuje darowane łaski u bogatej krewnej, Generałowej Wojewódzkiej. Kiedy kobieta umiera, mężczyzna zostaje z niczym. Ma jednak swój honor i kochającą matkę. Nie boi się ciężkiej i marzy o swoim miejscu na ziemi, choćby miał go zbudować od zera.


"(...) kto od klęsk upada, ten niczego innego nie wart, a kto niepowodzenia przyszłe w rachunek wciąga, ten tchórz."


Aleksander wyrusza do swojego przyjaciela, by znaleźć w końcu swoje miejsce na ziemi. Nie znajduje go tam, gdzie się spodziewał, ale za to spotyka dalekiego krewnego, który udziela mu pożyczki. Poznaje też jego przyjaciół, smak miłości i gorycz porażek. Wciąż ciężko pracuje, by osiągnąć swoje cele i zacząć żyć na poziomie elit. 



"Kiedy umiera, to mój obowiązek uprzedzić spadkobierców. Po śmierci nie przemówi, że to ona broniła, a żywi powiedzą, że ja intrygowałem."

Uwielbiam twórczość Rodziewiczównej. Co prawda nie przeczytałam za wiele jej powieści, jedynie kilka, ale wszystkie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Do tej pory miałam okazję poznać bohaterów silnych, szlachetnych, którzy dążą do swego celu i go osiągają, a bohaterki dobre, delikatne i szlachetne. Tutaj było trochę inaczej. Aleksander to mężczyzna, który, choć pracy się nie bał to, ciągle miał w życiu pod górkę. Czego się nie dorobił, to stracił. Jakby ciążyło nad nim jakieś fatum. Co do jego wybranki to, nie była ona tak krystaliczna jak się początkowo po niej spodziewałam. Była bardzo wyniosła, dumna i uważała się za lepszą od innych, nie dbała też o uczucia. Co prawda, zaszła w niej ostatecznie zmiana, ale i tak byłam jej postawą zawiedziona. Co do samej powieści to, ona również trochę się różni się od poprzednich, które czytałam. Zbyt wiele tu trosk i cierpienia, ciężkiej pracy, a brak nagrody, szczęścia sprawiał, że powieść była ciężka i trudna w odbiorze. Nie zabrakło tu jednak prawdziwego spojrzenia na okrutny świat, w którym ludzie ciężko pracujący często zostają z niczym, a osoby cieszące się życiem i żyjące ponad stan często nie ponoszą żadnej konsekwencji swoich czynów.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.

Moja ocena:
7/10

7 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale skoro Tobie się podobają, to ja też dam im szansę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Mama bardzo lubią Marię Rodziewiczównę,a ja jeszcze nic nie czytałam tej autorki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory nie miałam okazji czytać czegoś Rodziewiczównej. Póki co na razie nie mam nic w planach tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tej autorki czytałam jedynie "Trędowatą", może pora sięgnąć po kolejną powieść :)
    https://apetycznie-klasycznie.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trędowatą napisała Mniszkówna, ale klimat troszkę podobny. Myślę, że jak spodobała Ci się Trędowata to i twórczość Rodziewiczówny przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń