Autor: Karolina Gardynik
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 328
Wydawnictwo: Najlepsze
"Teraz to wiedziałam - nie dało się w ogóle przygotować na śmierć. Owszem, możesz się pogodzić z tym, że ktoś od ciebie odchodzi na zawsze, szczególnie w tak długim procesie umierania, ale nie możesz zapanować nad swoimi uczuciami, gdy to w końcu nastąpi. Nie pomogą wtedy psychologiczne mądrości zapisane na tysiącach stron książek, nie pomoże teologia, a nawet sam Bóg."
Wendy straciła przyjaciela, który był mężem jej kuzynki Agaty. Kevin zmarł na raka, a Agata dosłownie się rozpadła. Wendy, po tych trudnych doświadczeniach zawarła ze sobą "pakt niepokochania". Obiecała sobie, że nie odda nikomu serca i takiej kontroli, by po stracie miłości nie cierpieć tak jak kuzynka, by nikt nie mógł złamać jej serca.
W tym samym
czasie Archibald poznaje Siennę, aktorkę. Początkowo wszystko świetnie się u
nich układa. Dziewczyna, tak jak i on skupia się na swojej karierze, jednak po
jakimś czasie to, co na początku wydawało się idealnym przepisem na związek,
dla Archiego staje się męczące. Półtora roku później przypadkowo poznaje z
klubie Wendy i nic już nie jest takie jak na początku. Fundamenty jej paktu
zaczynają się kruszyć, a on zaczyna się zakochiwać, chociaż jest w związku z
inną...
Chociaż to
lekka powieść, zaczyna się dosyć smutno. Podczas czytania tych pierwszych
stron, łzy popłynęły mi z oczu. Historia Wendy bardzo mnie poruszyła i od razu
bardzo się do tej bohaterki przywiązałam. Późniejsze rozdziały dotyczące
Archiego i Sienny odrobinę mnie nużyły i czekałam na jego spotkanie z Wendy. I
wtedy zaczęła się piękna historia miłosna. Autorka świetnie wykreowała postaci,
szczególnie udało jej się to przy Siennie. To żmija nie kobieta, nienawidziłam
jej za to kim stała się po latach, przeszła zupełną metamorfozę. Wiecie już, że
bardzo polubiłam Wendy, ale Archie również zyskał moją sympatię, szczególnie za
to, że starał się być w porządku, ale też za jego piękne opisy Wendy. Oh
mogłabym to czytać bez końca 😍. Co do samej fabuły to nie była ona
bardzo zaskakująca (poza zachowaniem Sienny), ale powieść czytało mi się bardzo
przyjemnie i zdecydowanie polecam jako taką lekką lekturę na letnie wieczory.
8/10
Bardzo zainteresowałaś mnie tą książką, tytuł zapisuję 🙂
OdpowiedzUsuńSkoro tak wysoko oceniasz tę książkę, to ja też chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńLekkie lektury na letnie wieczory zawsze są mile widziane i dlatego na pewno wiele osób sięgnie po tę książkę.
OdpowiedzUsuńLubię smutne fragmenty w książkach :D
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, jestem właśnie w nastroju na taką książkę :)
OdpowiedzUsuń