Tytuł oryginału: Magic Rises
Cykl: Kate Daniels (6)
Autor: Ilona Andrews
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 442
Wydawnictwo: Fabryka Słów
"Zadaj sobie pytanie, czy kiedykolwiek będziesz szczęśliwa, żyjąc w jego cieniu. Wiesz, że zostałaś stworzona do większych rzeczy. W głębi serca on też zdaje sobie z tego sprawę. Wie, że nie może cię zatrzymać, inaczej już dawno błagałby cię o rękę. Kiedy mężczyzna pragnie spędzić resztę życia z kobietą, oddaje jej wszystko."
Curran, Władca Bestii, jest potężny, ale nawet on nie jest w stanie zapanować nad przemianą dzieciaków z gromady. Niezdolne do kontrolowania bestii, zamieniają się w loupy, tym samym podpisując na siebie wyrok śmierci. Istnieje lek, który może im pomóc, lecz sekretnej formuły strzegą europejskie stada, a dostęp do lekarstwa w Atlancie jest bardzo ograniczony.
"Trudno żyć jak król bez papieru toaletowego."
Europejscy zmiennokształtni, którzy kiedyś przechytrzyli Władcę Bestii,
poprosili go, by rozstrzygnął spór. W zamian podarują my lekarstwo. Gdy w
grę wchodzą przetrwanie młodych zmiennokształtnych i przyszłość całej
Gromady, Kate i Curran muszą przyjąć propozycję, jednak nie wątpią, że
wchodzą prosto w pułapkę… W grę wchodzi życie wielu istnień, niewinnych istnień, a także bezpieczeństwo Kate...
"Logika przemawiała na jej korzyść, ale to nie miało znaczenia, bo mężczyzna, który wczoraj zasypiał u mojego boku, mnie kochał."
Z pewnością wiecie jak kocham tą serię i bohaterów. Pewnie dla Was to nudne, jak za każdym razem się rozpływam nad Kate i wszystkim co tu jest. I tym razem też mogłabym wszystko tak zachwalać i zachwalać i zachwalać... Ale to nie ma sensu. To już szósta część z serii i jeśli ktoś do tej pory nie sięgnął po nią to i tak pewnie tego nie zrobi, a jeśli ktoś to zrobił i zakochał się tak jak ja, to i bez mojej recenzji rzuci się na kolejne tomy. Myślę jednak, że mam okazję przekonać tych niezdecydowanych, którzy zaczęli już swoją przygodę z Kate. Tym razem nie jest już tak słodko. Oczywiście, nigdy nie było jakoś słodko, ale zawsze jakaś słodycz była. Tutaj jest jej o wiele mniej. Zaczynają się poważne problemy pomiędzy Kate i Curranem, na tyle poważne, że na chwilę, Curran, wiele stracił w moich oczach. Bardzo dokładnie zostały przedstawione relacje jakie panowały w stadzie, narodziny przyjaźni, lojalność i poświęcenie. Magia Wskrzesza została napisana w trochę innym klimacie, ale tak odrobinę zmienionym. I zakochałam się w niej na nowo.
Moja ocena:
10/10
Poczekam na recenzję spoza fantastyki. 😊
OdpowiedzUsuńEch, jakoś chyba nie moje klimaty - teraz fascynują mnie inne gatunki literackie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ja jakoś nie mogę się przekonać do tej serii. Może dlatego, że nie do końca przepadam za fantasty.
OdpowiedzUsuńJednak cieszę się, że Tobie się tak bardzo podoba.
Serdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.com/
Po takiej recenzji na pewno sięgnę to tą książkę :)
OdpowiedzUsuńmy-dream-is-love.blogspot.com