Tytuł oryginału: Ursula's Secret
Autor: Maria Wilson
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 528
Wydawnictwo: Kobiece
"Wyglądało na to, że znaleźli się na bezpiecznym gruncie; zanim
dojechali do szpitala, Lexy zdążyła dowiedzieć się, że Robert wynajmował
pokój u Ursuli, kiedy studiował w Edynburgu a później nadal odwiedzał
ją raz lub dwa razy do roku, jeśli zdołał."
Lexy Shaw właśnie straciła wszystko co miała najdroższe. Jeszcze nie otrząsnęła się po jednej tragedii, a już dosięgnęła ją następna. Niedawno zmarła jej mama, a właśnie dostała wiadomość o kolejnej śmierci przyszywanej babci. Ursula była opiekunką prawną jej mamy. Dziewczyna została sama, bez rodziny... Czuje się niekompletna i bardzo samotna. Porządkując stare rzeczy Ursuli trafia na zagadkowy list z Malawi...
Wydawnictwo Kobiece |
"Wyszła za nim ze stołówki bocznymi drzwiami prowadzącymi wprost na
duży trawnik, pomimo upału równie nienaganny, co wszystkie mu podobne w
Blantyre, poprzecinany siatką wydeptanych ścieżek i obrzeżony krzewami
uginającymi się od pomarańczowych i żółtych bugenwilli i innych kwiatów,
których nie znała, lecz które Robert potrafił nazwać."
Tajemniczy list sugeruje, że Ursula miała syna. Dla Lexy pojawia się szansa na odnalezienie rodziny. Wyrusza do Malawi w poszukiwaniu domniemanego wujka, po drodze czeka ją jednak wiele trudności i niespodzianek, a ukrywana, przez lata, prawda może zniszczyć bądź ocalić.
Dziewczyna nie wie, że zadając trudne pytania wikła się w kryminalną aferę, na której końcu widnieje wyjaśnienie. Lexy przez cały czas oplatana jest siecią kłamstw i niedopowiedzeń oraz ciągle rodzących się pytań. Jednak dziewczyna konsekwentnie analizuje wszystko dążąc do rozwiązania zagadki.Nawet sprzymierzeńcy w ostatnim rozrachunku mogą okazać się zdrajcami, a wina nie leży tylko po jednej stronie.
"Pieniądze stanowią kokon bezpieczeństwa, otumaniają."
Książkę pokochałam nie tylko za niezwykłą tajemnicę, ciekawą fabułę, delikatny klimat grozy, piękne opisy Malawi i niesamowitą podróż, ale przede wszystkim za wspomnienia z przeszłości. Miałam okazję poznać nieżyjącą już Ursulę i jej dwie przyjaciółki- Evę i Helen. Fragmenty opisujące ich młodość rodziły więcej pytań niż wyjaśniały zagadki. Może to właśnie to sprawiło, że tak bardzo mnie zachwyciły. Zachwyciły mnie również te trzy bohaterki. A także wątek romantyczny...
"Ta
obcość jest dobra, jak mi się zdaje. Oznacza, że wy też możecie być
inni, przynajmniej odrobinę, bo rodzime zasady i obostrzenia tu nie
obowiązują."
List z przeszłości zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przyznam szczerze, że początkowo podchodziłam do niej sceptycznie. Thriller, wątki kryminalne to raczej nie dla mnie. Jednak było w niej coś co mnie przyciągało. Może ciekawy opis albo zachwycająca okładka... Książka wciągnęła mnie niemalże od pierwszych stron. Miałam odłożyć ją po godzinie, bo czekała na mnie masa obowiązków. No właśnie, miałam... Nie odłożyłam jej dopóki nie poznałam zakończenie, dopóki nie rozwiązała się ta niesamowicie zawiła zagadka, którą tak bardzo chciałam rozwiązać...
List z przeszłości to niezwykle wzruszająca opowieść o poszukiwaniu korzeni, rodziny, połączona z niesamowicie intrygującym wątkiem detektywistycznym, którą polecam każdemu.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Moja ocena:
10/10
Wow! Muszę koniecznie przeczytać tę książkę :) Czasami warto się wzruszyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
https://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Recenzja bardzo zachęcająca, chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOpis rzeczywiście ciekawi, a Twoja recenzja zachęca do tego, by dać szansę książce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jestem niezwykle ciekawa! Sądziłam na początku, że wiele tu romansu będzie, dlatego cieszę się, że pojawiają się tu wątki kryminalne. Z chęcią się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOoo, a ja miałam totalnie odwrotne wrazenie po książce - dziecinna Lexy, jej irytujące zachowanie i pogmatwana historia.
OdpowiedzUsuńLubię romans z wątkami kryminalnymi więc całkiem możliwe, że w końcu ją przeczytam
OdpowiedzUsuń