Cykl: Mistrzowie Polskiej Fantastyki (13)
Autor: Andrzej Ziemiański
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 203
Wydawnictwo: Fabryka Słów
"Człowiek idący plażą, widząc jednego
przewróconego na plecy żuczka, pomoże mu stanąć na nogi, lecz kilkaset
żuczków w potrzebie minie obojętnie. A widząc kilka tysięcy żuczków...
Widząc kilka tysięcy żuczków, zacznie je deptać. Czy to samo jest w
mieście?"
Dużo osób narzeka na opowiadania i rzadko po nie sięga. Ja do tych osób nie należę. Może to właśnie dlatego, że zawsze trafiałam na te dobre opowiadania. Tak jak w poprzedniej części, tym razem również nie wiedziałam czego się spodziewać. Autor jak zwykle, na każdym kroku mnie zaskakuje.
"Nie umiem robić sałatki i nigdy nie miałam na sobie sukienki! Nigdy nie będę mieć dziecka..."
Książkę otwierają Waniliowe Plantacje Wrocławia. Główny bohater książki uczestniczy w wypadku samochodowym, z którego cudem uchodzi żywy. Okazuje się jednak, że nie jest on
osobą, za którą się uważa. Podczas poszukiwania swojej tożsamości,
bohater odkrywa zaskakujące fakty i dowiaduje się o sobie wiele, o wiele więcej niżby sobie życzył. Lodowa Opowieść jest zupełnie w innym klimacie niż poprzednie opowiadania Zapachu Szkła. Dziewczyna, wybrana podejmuje się misji, żyjąc w świecie lodu, zimna, gdzie jest mało pożywienia, by zapewnić mieszkańcom planety lepsze życie. Czasy, które nadejdą to niezwykła wizja przyszłości, opanowana przez technologię, która potrafi wyłapywać ludzkie myśli. Autobahn Nach Poznań kończy wszystkie opowieści Szklanego Zapachu. Opowieść, która najbardziej zaskoczyła mnie swoim klimatem.
"Po prostu jest pan potencjalnie niepewnym pracownikiem. Może się zdarzyć, że pan zawiedzie."
Jak zwykle jestem pod ogromnym wrażeniem twórczości Ziemiańskiego. Pierwsze opowiadanie całkowicie mnie zauroczyło i bardzo żałowałam, że tak szybko się skończyło, że autor nie pociągnął tego dalej. Drugie, początkowo nie mogłam wczuć się w klimat. Był zupełnie inny niż to do czego trochę przywykłam. Bardziej tematyka SF. Ale nie miałam na co narzekać, dostarczyło mi jeszcze więcej emocji niż poprzednie. Kolejne nie do końca przypadło mi do gustu, przeszłam nad nim trochę obojętnie. A ostatnie. Było w porządku. Tylko ten język strasznie mnie irytował. Zbyt wiele słów z języków, których nie znam... Trochę mnie to męczyło. Ale mimo wszystko warto było przeczytać.
Moja ocena:
7/10
Pewnie już się domyślasz że to nie moja bajka. 😊
OdpowiedzUsuńhahah, tak :D
Usuń