Tytuł oryginału: Finding Eden
Autor: Mia Sheridan
Rok wydania:2016 (jutro premiera)
Liczba stron:
Wydawnictwo: Septem
"Ty mi wystarczysz. Zawsze będziesz moim spełnionym marzeniem, moim przeznaczeniem."
Akadia została zalana. Potop przeżyli jedynie Calder i Eden. Ale w tym czasie byli rozdzieleni. Żadne z nich nie wie, że to drugie przeżyło. Calder maluje obrazy, pracuje na budowie. Eden mieszka u jubilera i uczy jego wnuczkę gry na fortepianie. Przez cały ten czas oboje są jak martwi. Nie mogą poradzić sobie ze stratą ukochanej osoby.
"Jestem dla Ciebie wszystkim co pierwsze- szepnąłem.- I wszystkim co ostatnie."
Mijają trzy nieznośne lata zanim tych dwoje spotka się przez przypadek. Jednak nie wszystko jest takie proste. Każde już żyje inaczej. Na dodatek w ich życie wtrącają się media. Młodzi muszą się przed nimi ukrywać, a czasami wręcz uciekać. Spotykają się również z dużą wrogością z powodu wcześniejszego przynależenia do sekty. Ich uczuciu zagraża również odnaleziona matka dziewczyny. Jest ona o nią zazdrosna przez co niezbyt toleruje Caldera. Nie jest łatwo nadrobić stracony czas. Jednak siła uczucia jest w stanie go pokonać. Tylko czy zakochani będę potrafili pójść za głosem serca?
"Chciałbym, aby był także twój- powiedział cicho, jakby się przede mną odsłaniał.- Chcę, by mój dom był twoim domem- powtórzył.- Chcę, żeby moje łóżko było twoim łóżkiem, i pragnę mieć nocą twoje ciepło na wyciągnięcie ręki."
Nie wyobrażam sobie, żeby "Eden" nie została napisana. Po "Calderze" miałam wielki niedosyt. Książka skończyła się w momencie, gdzie nic nie zostało wyjaśnione. Po przeczytaniu pierwszego tomu, od razu sięgnęłam po drugi. Musiałam jak najszybciej poznać losy bohaterów. Książka opowiada o tym jak tych dwoje ludzi uczy się funkcjonować w nowym świcie, jak nawiązują nowe kontakty. "Eden" jest o wiele spokojniejsza od poprzedniej części. Nie ma w niej tyle napięcia, niebezpiecznych zwrotów akcji, ryzykownych wyborów... Tym razem autorka skupiła się na uczuciu, wciąż gorącym, ale teraz już bardziej dojrzałym. Powieść pełna jest rozterek i dylematów. Miejscami jest ona trochę nudnawa, ale, jest w niej jakiś blask. Być może jest to ten blask, który Calder tak bardzo uwielbia w Eden.
"Mężczyzna mojego życia chciał się ze mną ożenić, w jego oczach pojawił się blask nowej nadziei, a w moim sercu znowu zagościło słońce."
Moja ocena:
9/10
Ciekawią mnie książki tej autorki. Zwłaszcza po pięknej "Bez słów", mam ochotę na więcej. Mam nadzieję, że niebawem będę mieć okazje! :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam tylko trzy powieści tej autorki. Najbardziej polecam Stinger. Recenzja pojawi się w tym miesiącu :)
UsuńHmmm... Książki tej autorki zbierają raczej dobre opinie, zwłaszcza ,,Bez Słów" więc prawdopodobnie sięgnę po tę pozycję i inne ;)
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że to nastąpi raczej wcześniej niż później :)
Pozdrawiam cieplutko :*
Ps. Nominowałam cię do Tagu, szczegóły na moim blogu :D
dziękuję :)
UsuńCiekawa jestem, jak odbudowywali relacje po trzyletnim życiu w przekonaniu, że to drugie nie żyje. Z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała znaleźć czas na te wszystkie książki, w zasadzie mnóstwo z nich mnie do siebie ciągnie, również i ta. :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy sięgnąć po tę serię, bo trafiłam na wiele niepochlebnych recenzji poprzednich tomów i mam taki lekki opór, ale może kiedyś dam im szansę ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety poprzednia część nie była jakaś cudowna, ale warto ją przeczytać ze względu na kontynuację. :)
Usuń