środa, 27 października 2021

Konsorcjum


Tytuł: Konsorcjum
Autor: A. S. Sivar
Cykl: Konsorcjum (1)
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 584
Wydawnictwo:Amare



"Przygląda mi się, oddychając coraz szybciej. Nasze ciężkie oddechy mieszają się ze sobą, a przestrzeń między naszymi klatkami dosłownie emanuje iskrzącymi impulsami. Unosi mój podbródek, bym musiała spojrzeć w jego oczy. Pożądanie i głód, które w nich dostrzegam, sprawiają, że własne ciało, jakby bez mojej wiedzy, zaczyna odpowiadać na jego żądania."


Nadia jest zadowoloną z życia, atrakcyjną i niezależną singielką. Nie pragnie znaleźć sobie mężczyzny, pomimo że jej znajomi wciąż umawiają ją na randki w ciemno. Gdy po studiach przenosi się do Berlina i zaczyna nowe życie, niespodziewanie otrzymuje propozycję zarządzania ekskluzywnym klubem nocnym. Dzięki swojej przyjaciółce Aśce, ma szansę robić to co kocha i spełniać się zawodowo.
 


  
"Moje serce zaczyna walić jak szalone. Nie mogę teraz o tym myśleć, muszę zająć głowę czymś innym, wszystkim, byle nie tym."

 Niespodziewanie, okazuje się, że kierownikiem klubu jest niedawno poznany niezwykle pociągający mężczyzna, który również jest kuzynem Aśki. Dominic Alexandrow jest porywczy i rozchwytywany przez wszystkie kobiety. Jeszcze żadna nie potrafiła mu się oprzeć. Nadia jednak jest uparta i nie zamierza pozwolić sobie na zbliżenie z szefem. Nie zamierza też zakochać się i potem cierpieć ze złamanym sercem. Dlatego stara się trzymać na dystans. Dominic jednak zdaje się nią interesować bardziej niż powinien, a jest mężczyzną, któremu się nie odmawia




"To błąd, wiesz o tym."

Ta książka ma cudowną okładkę. Opis również mnie przyciągnął, ale przyznam się Wam szczerze, że kiedy wzięłam ją do ręki i miałam zacząć czytać, obawiałam się, że książka nie przypadnie mi do gustu. Ale zaczęłam. I nic mnie nie zniechęciło. I czytałam dalej. I wiecie co? Niesamowicie się wciągnęłam. Okazała się cudowna. Oczywiście było parę niedociągnięć, albo sytuacji, które mnie denerwowały. Nie spodobało mi się to częste sięganie po alkohol. Wydawało mi się to trochę takie odpychające i delikatnie psuło mi całość, ale poza tym wszystko było takie cudowne. Książkę czyta się bardzo przyjemnie i nie sposób się od niej oderwać. Zaraz sięgam po kolejną część i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepsza.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Amare.

Moja ocena:
9/10

poniedziałek, 25 października 2021

Dobre wieści

Tytuł: Dobre wieści czyli dlaczego świat wcale nie jest taki zły
Tytuł oryginału:
Good News: Why the World is Not as Bad as You Thin
Autor: Rashmi Sirdeshpande
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 160
Wydawnictwo: Insignis

"Wyobraźcie sobie, że jesteście kosmitami, którzy teleportowali się na Ziemię (i jakimś cudem rozumiecie wszystkie języki, w których porozumiewają się ludzie). Chodzicie po ulicach, przyglądacie się budynkom, przechdzniom, a potem wasz wzrok pada na gazety, których nagłówki krzyczą o tragediach, zbrodniach, niszczeniu planety. Z pracy dowiadujecie się, że świat zmierza ku katastrofie i nikt nie może zrobić nic, żeby to zmienić."

Już sam ten cytat jest świetnym wstępem do książki. Zewsząd docierają do nas złe wieści, szczególnie teraz, gdy żyjemy w czasach pandemii i chociaż teraz zrobiło się luźniej, to już za niedługo będziemy bombardowani kolejną falą negatywnych wiadomości. Ale czy świat rzeczywiście jest taki straszny jak malują? Czy w naszym życiu nie ma już radości, śmiechu i zabawy? Czy to tylko media tak kreują rzeczywistość żeby ciągle nas czymś straszyć?


 "Podstawowy problem z fake newsami jest taki, że bardzo szybko się rozprzestrzeniają."

Zewsząd bombardowani jesteśmy fakenewsami. Gdy ciągle docierają do nas złe wieści, możemy czuć się zniechęceni i zwątpić w dobro, nie zauważać go w codziennym życiu. A dobro jest. Ono jest wokół nas i w nas samych. Woda, drzewa - ratujące planetę, organizacje i maszyny, które pomagają ratoważ życie. To opowieść też o nich. Niesamowite historie i inspirujący ludzie warci pozania.


 "Cichy aktywizm również działa." 

Dobre Wieści to książka, która pokazuje dobro, które nas otacza. Skierowana jest do dzieci i młodzieży, ale to wśród dorosłych jest chyba więcej pesymizmu i im również przydałaby się ta pozycja. Autorka przemyciła tu nie tylko dobre treści, ale także i przepis na zmianę samego siebie. Zaproponowała mini wyzwania, jak, np. zrobienie jednego dobrego uczynku dziennie, którym może być nawet przyjazny uśmiech do osoby mijanej na ulicy. Książka pokazuje jak dostrzec dobro wokół siebie i samemu go tworzyć. Właśnie tego w dzisiejszym świecie potrzebujemy.  

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Insignis.

 
Moja ocena:
8/10

wtorek, 19 października 2021

Pamiętnik Mary Berg

Tytuł: Pamiętnik Mary Berg. Relacja o dorastaniu w warszawskim Getcie
Autor: Mary Berg
Tytuł oryginału:
The Diary of Mary Berg: Growing up in the Warsaw GhettoRok wydania: 2021
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

 

"Kiedy Wattenbergowie znaleźli się za bramą Pawiaka, Mary została rozdzielona nie tylko z Kowalskim i licznymi przyjaciółkami, lecz także z dwoma młodszymi, urodzonymi w Polsce braćmi matki."

 

Kiedy wybucha wojna, Mary kończy 15 lat. Dziewczynka postanawia opisać w pamiętniku wydarzenia, które wydarzyły się w jej życiu. Przystępując do pisania, nie spodziewa się jeszcze co przyjdzie jej przeżyć i wycierpieć. Chociaż już od pierwszych dni wojny jej życie jest pełne strachu.

"Mury wznoszą się coraz wyżej i wyżej i nie ma już obluzowanych cegieł."


Mary dorastała w gettcie warszawskim i spisała w nim dwanaście małych notesów. Wydając w Ameryce pamiętnik, Mary skróciła swoje nazwisko, by represje nie dotknęły jej krewnych. Pokazała w nim okrucieństwo, biedę, głód, śmierć i strach w piekle, które przeżyła. Przedstawiła codzienne życie w gettcie. Była naocznym świadkiem wydarzeń, które opisała. 

 


 "Życie toczy się dalej."

Mam wrażenie, że ostatnio panuje tendencja na wybielanie zachowań Polaków podczas II Wojny Światowej. Musimy sobie jednak zdać sprawę, że nie zawsze tak było. Ta książka bardzo wyraźnie mi to uświadomiła. Byli Polacy, którzy znęcali się nad Żydami, bili ich i ośmieszali, wydawali Niemcom. Mary opisuje te wydarzenia z brutalną szczerością, ale bez nienawiści. Pamiętnik napisany jest w sposób stonowany, nie wylewają się z niego emocje i uczucia, ale czytając te prosto nakreślone słowa odczuwa się to wszystko czego doświadczyła nastoletnia Mary, jej rodzina i współtowarzysze. Tej okrutnej krzywdy, przeraźliwego strachu, głodu i zmęczenia. O czasach II Wojny i o Żydach napisano już wiele, ale tej powieści nikt nie powinien pominąć.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.


Moja ocena:
9/10



poniedziałek, 18 października 2021

Róże i kapryfolium

Tytuł: Róże i kapryfolium
Tytuł oryginału:
Janice Meredith, a story of the American Revolution
Autor: Paul Leicester Ford
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 640
Wydawnictwo: MG

"Najmężniejsza armia może ulec panice wskutek zaskoczenia. Panna Meredith, jakkolwiek zdobyła się na odwagę stawienia czoła Karolowi w jego stajennej fortecy, w ostatniej chwili stchórzyła, gdy zobaczyła go niespodziewanie o sto kroków bliżej, niż się spodziewała."

 

Burzliwe czasy w przededniu amerykańskiej wojny o niepodległość. Nastolenia Janice jest rozpieszczoną przez ojca panienką i chociaż matka po utracie czworga dzieci stała się religijną radykalistką, to nie potrafi zaszczepić swoich poglądów w córce. Na plantację jej ojca, wiernego rojalisty przybywa kontrakrtowy sługa. Karol jednak nie zawsze wygląda jak parobek, czym budzi podejrzenia pracodawców.


  "Wsadzam głowę w pętlę, ale czy to będzie stryczek, czy węzeł małżeński, dopiero los pokaże." 

Chłopak faktycznie jest kimś innym niż za kogo chce uchodzić. Ma do wypełnienia bowiem misję i musi być ostrożny, żeby się nie zdradzić. Tymczasem jego serce coraz żywiej zaczyna bić do Janice, córki właściciela majątku. Jednak parobek nie może zalecać się do tak szlachetnej panny. Janice w odróżnieniu od ojca jest buntowniczką i sprzyja rebeliantom. Nad jej losem, w czasie burzliwych czasó i trudnych przepraw, czuwa kilku mężyczn, którzy gotowi byliby oddać za nią życie. Ona jednak sama nie potrafi zrozumieć swojego serca. 



"To rok bez mała, jakeśmy się ostatni raz widzieli, ale rozłąka sprawiła, że kocham cię tym goręcej."
 
Róże i kapryfolium to książka w stylu Przeminęło z wiatrem. To samo tło historyczne - wojna secesyja - i podobna bohaterka - rozkapryszona panna, która myśli wyłącznie o sobie. No i cóż, sama się sobie dziwię, ale polibiłam ją, chociaż czasami już brakowało mi cierpliości co do jej niezdecydowania. Jako konkretna osoba nie mogłam jej zrozumieć, kiedy co chwilę zmieniała zdanie i nie wiedziała czego oczekuje, ani nie potrafiła się określić co do swoich uczuć. Współczułam wtedy Karolowi, który miał do niej niesamowicie wiele cierpliwości i tak wiele dla niej zrobił, chociaż na to nie zasługiwała. W powieści przewija się dużo wątków historycznych, które często spychają na plan dalszy perypetie bohaterów, przez co romans w tej książce jest subtelny i delikatny. Czasami było go dla mnie zbyt mało i wyczekiwałam go przerzucając kolejne strony, ale chyba właśnie dzięki temu był dla mnie wyjątkowy. Dla czytelniczek pragncych przeczytać romans historyczny moze go być za mało, ale i tak uważam, że warto przeczytać tą powieść. 
 
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.
 
Moja ocena:
8/10
 


poniedziałek, 11 października 2021

Miłosna ruletka

Tytuł: Miłosna ruletka
Tytuł oryginału: The Gambler
Autor: Denise Grover Swank
Cykl: Cztery wesela (3)
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 403
Wydawnictwo: Kobiece

 

"Zawsze mu się wydawało, że prawdziwa miłość- miłość, która zasługuje, żeby zobowiązać się dla niej na całe życie- jest pełna fajerwerków i namiętności. Nigdy nie przypuszczał, że to może być coś znacznie więcej."

 

Libby St. Clair jest bardzo przesądna. Kiedy była małą dziewczynką, wraz ze swymi przyjaciółkami złożyła obietnicę, że wszystkie wezmą ślub przed trzydziestymi urodzinami. Niedłguo później dziewczynki wybrały się do wróżki, która przeklęła ich, że przed ich ślubem katastrofa będzie goniła katastrofę i żadna nie wyjdzie za tego, za którego planowała wyjść. Tylko Libby w nią uwierzyła. Jednak trzydzieste urodziny zbliżają się wielkimi krokami, a ona nie jest nawet zakochana.


 "Czy nadszedł moment, aby zaryzykować i otworzyć przed nią serce?" 

 

Libby oświadcza się swojemu chłopakowi, którego nie kocha i zaczyna przygotowywania do ślubu. Liczy, że to uruchomi kątwę. Jednak ślub zbliża się wielkimi krokami, a w jej życiu nadal nie pojawił się nikt nowy. Jedyną preszkodą jest brak świadka, Noaha - przyjaciela Libby który w ostatniej chwili odmówił uczestnistwa na ślubie. Noah jednak postanowił przybyć i przeszkodzić w ślubie, kiedy uświadmoił sobie, że kocha Libby. Przybywa spóźniony, ale za to w idealnym momecie, kiedy dziewczyna ucieka sprzed ołtarza. Razem wyruszają w szloną podróż do Las Vegas, podczas której odkryją wiele prawd o sobie.

"Pragnęła tego bardziej niż czegokolwiek w swoim życiu, ale teraz - gdy w miała szansę to zdobyć - ogarniał ją przeraźliwy strach, że wszystko schrzani."

Miłosna ruletka to powieść, któa totalnie mnie zauroczyła. Od początku niesamowicie mnie wciągnęła i nie potrafiłam jej odłożyć dopóki nie poznałam zakończenia. To jedna z najlepszych komedii romantycznych jakie czytałam i chętnie zobaczyłabym ją na ekranie. Miło było wrócić do znanych bohaterów, których poznałam w pierwszym tomie. Czułam przy tym sentyment, kiedy wracałam wspomnieniami do tego jak Libby i Noah się poznali. Bo już wtedy bardzo ich polubiłam i nie mogłam się doczekać ich historii. Miło też było ponownie spotkać się ze zwariowaną babcią Megan, która znalazła wierną towarzyszkę do szalonych wypadów i robienia szumu wokół siebie. Historia Libby i Noaha była tak cudowna, że z żalem się z nią rozstawałam, chociaż przecież nie na zawsze, bo jestem pewna, że wrócę do niej ponownie. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Moja ocena:
10/10

 

czwartek, 7 października 2021

Kotes

Tytuł: Kotes
Autor: praca zbiorowa
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 94
Wydawnictwo: Dlaczemu


"Jestem introweryczką i chętnie zamieszkam w domu, w którym nie ma hałasu i chaosu. Jeśli uwielbiasz spędzać swój wolny czas wylegując się na kanapie to może skorzystasz z mojego towarzystwa?"

 

 

Kotes to nic innego jak notes pełen kotów. Powstał on przy współpracy z fundacją KOT. Jego celem była popularyzacja adopcji podopiecznych tejże fundacji.
 


 "W domu, w którym jest kot, nie potrzeba już dzieł sztuki." 

Kotes jest wyjątkowym notesem. Dużo miejsca zajmują zdjęcia kotów i ich opis w formie jakby same opowiadały o sobie. Do tego występują cytaty o kotach i mini rysunki kotów. Ponadto na okładce jest pecjalne miejsce, gdzie można umieścić zdjęcie własnego pupila. Notes może być świetnym prezentem dla dla miłośnika kotów.

Za notes serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dlaczemu.

Moja ocena:
8/10