Tytuł oryginału: Loving Broken. Mom and Me
Autor: Regina Brett
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Insignis
Moja ocena:
10/10
Tytuł: Jak przeżyć koniec świata. Plan na niepewne czasy
Tytuł oryginału: How to survive the end of the worlds a we know it
Autor: James Wesley Rawles
Cykl: Inwestuj w siebie (3)
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Kompania Mediowa
"Żyjemy w czasach względnego dobrobytu. Mamy wspaniałą opiekę zdrowotną, półki sklepowe uginają się od świeżej żywności, a środki komunikacji działają bez zarzutu. Transport jest tani, miasta łączy misterna i dobrze utrzymana sieć dróg, autostrad, linii kolejowych, kanałów, portów morskich i lotniczych."
Pandemia. Atak terrorystyczny. Katastrofa naturalna. Globalne załamanie finansowe. Czasem wystarczy jedno wydarzenie, aby odwrócić nasz świat do góry nogami. Czy jesteśmy na to przygotowani? Czy damy radę stawić czoła niespodziewanym problemom: od ogromnego bezrobocia, drastycznego spadku wartości pieniądza, niedoboru żywności po odcięcie dostaw energii lub wody? Na ile pomoże nam w tym rząd, a na ile będziemy musieli liczyć tylko na siebie? Ta książka przygotuje Cię na największe katastrofy. Przybliży też sposoby na to, jak zabezpieczyć się przed ich skutkami.*
"Jesteśmy świadkami globalnego kryzysu ekonomicznego."
James Rawles, były oficer wywiadu armii Stanów Zjednoczonych i
założyciel SurvivalBlog.com, w “Jak przeżyć koniec świata”, wyjaśnia
wszystko, co musisz wiedzieć, aby chronić siebie i swoją rodzinę w
najtrudniejszych sytuacjach. Rawles dzieli się taktykami i technikami
przetrwania na własną rękę. Bardzo konkretnie podpowiada ile jedzenia
powinniśmy zabezpieczyć w domu, jak filtrować wodę deszczową oraz jak
chronić własne pieniądze. Przeczytaj i przygotuj się na Koniec Świata
jaki znamy.*
"Przezorność każe się przygotować."
Z jednej strony żyjemy w wygodzie, ciepła woda leci z kranu, światło zapalamy jednym pstryknięciem, a temperaturę w pokoju regulujemy jednym przyciskiem. Życie wydaje się łatwe i wygodne. Ale z drugiej strony mamy epidemię, nie możemy wychodzić z domu. I to nasuwa nam pytania: co jeszcze może się wydarzyć i jak sobie z tym poradzić? Autor stworzył poradnik jak przetrwać różne katastrofy i choć przyznam, że opis brzmiał bardzo ciekawie i obiecująco, to w rzeczywistości książka mnie rozczarowała. A dlaczego? Generalnie to była ciekawie napisana i było w niej trochę przydatnych informacji, ale niestety niedopasowanych do naszych polskich realiów, a do realiów amerykańskich. W takiej sytuacji niektóre wskazówki wydają się odrobinę absurdalne, jakbym oglądała któryś z amerykańskich filmów katastroficznych, które nie miałyby szansy tak samo wyglądać na naszym rodzimym gruncie. Książka oczywiście nie jest znowu taka beznadziejna, bo można z niej wyciągnąć wiele przydatnych mechanizmów i przełożyć je na nasze realia. Mimo to jestem nią rozczarowana, bo liczyłam na coś lepszego.
"Czuł niesmak podbarwiony odrobiną litości i przygnębienie, które miało swoje źródło gdzieś głęboko w zatrzaśniętej, zabitej deskami komorze serca."
Nadszedł Koniec Świata. A właściwie dwanaście Końców- każdemu wierzącemu według potrzeb.
Były
katastrofy ekologiczne i naturalne, wojna atomowa, atak kosmitów,
zstąpienie Jeźdźców i wiele innych wersji Apokalipsy. Nieliczni
sprawiedliwi szczęśliwcy trafili do swoich Rajów. Reszta ludzkości zdana
jest sama na siebie i walczy o przetrwanie w świecie przepełnionym
chaosem. Lars Bergerson jest jednym z tych, którzy radzą sobie świetnie. Do czasu, gdy na jego drodze staje Miriam - wychowana w sekcie, bezbrzeżnie naiwna, uroczo bezradna...*
"- Genialne - odezwał się stary znajomy w głowie. - Dwoje świrów w jednym domu. Wesołe jak antyczna tragedia."
Kiedy życie Larsa Bergensona, bezwzględnego Grabieżcy, zamienia się w
dymiące zgliszcza nie pozostaje mu nic innego, jak ruszyć na północ.
Przemierza dzikie krainy w poszukiwaniu siedziby tytułowego Zakonu Krańca Świata, gdzie ma nadzieję znaleźć odpowiedzi. Zaplątany w grę, której zasad nie rozumie, kroczy ścieżką pełną niebezpieczeństw i ani przez chwilę nie ma pewności, czy prawda, którą znajdzie na końcu, nie będzie przypadkiem ostatnim, co chciałby znaleźć.*
"- Drzewo mnie wybrało - odpowiedział. - Zaprosiło na piknik w wyższym wymiarze, gdzie utopiłem się we krwi, zostałem żywcem pożarty przez bandę dzikich bestii, porozcinano mnie na kawałki, a potem dowiedziałem się, że moja żona zawsze miała mnie w dupie. A teraz wróciłem bogatszy o wiele doświadczeń."
To już ostatnie tomy serii i bardzo się cieszę, że zamykają ją kobiety. Powieści są lżejsze i przyjemniej się ich czyta. Już sam wstęp mnie zachwycił. Bardzo polubiłam głównego bohatera - bezkompromisowego twardziela. Ostatnio mam szczęście do dobrze napisanych dialogów, tym razem również tak było. Nie zabrakło też swego rodzaju delikatności, czego zabrakło w książkach męskich autorów tej serii i to właśnie najbardziej mnie urzekło. Świetne zakończenie serii!
Moja ocena:
8/10
*opis wydawcy
Tytuł: Między Bielą a Czernią
Autor: Maja Bartniak
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 908
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
"Każdy znał legendy; opowiadał je, czytał i zastanawiał się nad prawdziwością usłyszanych słów. Zwykle były to legendy o heroicznych wyczynach różnych ras lub magicznych stworów. Opowiadały o wszystkim; o miłości, przyjaźni, walce dobra ze złem, gdzie dobro obowiązkowo wygrywało."
Ludzie, elfy, krasnoludy, wszyscy wierzą w legendy o dwóch Czarownicach - Białej i Czarnej. Biała była dobra, pragnęła, żeby ludzie żyli, nie zgadzała się z ich śmiercią. Przez to Czarna, która przejmowała dusze, przestała ich dostawać. Zaczęła krzywdzić ludzi. Biała postanowiła zabrać jej moc. Zabiło ją to, zniknęła część lądu, zginęło mnóstwo elfów, a moc powróciła do Czarnej. Ludzie oskarżyli o wszystko Czarną Czarownicę. Ona sama przelała moc do kamienia i cisnęła nim w przepaść oraz sama tam skoczyła.
"Biała i Czarna - tak zwali je wtedy. Czarna pilnowała świata umarłych, Biała - pokoju pośród żywych."
Nakez, córka dziwki została adoptowana przez rodziców Orlenta. Od lat są nierozłączni. Książę Danet jest ich przyjacielem. Podczas wspólnej kolacji, na której byli także władcy pozostałych królestw, w dom Orlenta uderzył ogień. Ocaleli nieliczni, którzy szczęśliwym zbiegiem okoliczności znajdowali się poza domem. To właśnie oni będą zmagać się z legendarnymi, prastarymi mocami czarownic.
"Dlaczego były tak potężne?"
Nieznacznie przybliżyłam Wam początek powieści. Jest tak obszerna, ma tyle wątków, że nie gdybym chciała więcej napisać, zrobiłby się z tego tasiemiec. I właśnie pomimo że książka to dosyć pokaźna cegła, zawiera mnóstwo wątków, które się ze sobą przeplatają, przenikają i zapętlają, to nie sposób się pogubić czy zniechęcić. Byłam oczarowana historią już od pierwszych stron, pomimo że jeszcze wtedy niewiele z niej rozumiałam. Autorka z precyzją, powoli wprowadzała mnie w ten niesamowity świat. Jak już wspomniałam, nie sposób się pogubić, bo wszystko jest dobrze opisane, wszystko perfekcyjnie łączy się w spójną całość, a to nie łatwe przy takiej objętości i złożoności historii. To co mnie tu urzekło, to złożoność także postaci. Nie są dobrzy ani źli, tzn. niektórzy są, ale większość ma w sobie zarówno dobro, często jedno dominuje nad drugim w wyniku działania magii, a niektórzy tacy już są, bądź tak ukształtowało ich życie. Dzięki temu wydają się jeszcze bardziej realni, ze swoimi problemami, dylematami i podejmowanymi decyzjami, wydają się jeszcze bardziej bliscy. Przyznam szczerze, że dawno nie czytałam tak dobrej książki i nie skłamię, kiedy powiem, że autorka jest polską Sarah. J. Maas, którą uwielbiam, podziwiam i z całego serca kocham jej twórczość. Gratuluję autorce Mai Bartniak za tak udany debiut i życzę dalszych sukcesów. Czytanie tej książki to była prawdziwa przyjemność.
Za książkę serdecznie dziękuję autorce Mai Bartniak.
Moja ocena:
10/10
"Ruszą pierwotne moce, a wtedy przyjdzie jakieś chujwi-co i ich zje. No ale umówmy się: to jest Polska, nie Sahara. Chuj-wi-co ma troszkę daleko, zresztą, chyba nie bardzo się przejmuje tą mizerną imitacją oceanu śmierci, żeby ją zbyt często odwiedzać. Przecież to tylko piaskownica..."
Dla Vespera nie ma już miejsca ani pośród nocarzy, ani renegatów. Zasady
rządzące światem wampirów runęły w obliczu nowego zagrożenia. Ludzkość
otwiera oczy...*
"Tak się czasem kończy świat, nagle i niespodziewanie. Bez fajerwerków i fanfar. Wszystko było jak zwykle, a tu nagle pstryk."
Jest to trochę słabszy tom niż poprzednie. Bardzo polubiłam Vespera, okazał się ciekawym bohaterem, ale w tej części miałam go dosyć. Za dużo wałkowania tego samego tematu, jego monologi. Stało się to już trochę nudne i męczące. Przeciwwagą tego okazały się zaskakujące zwroty akcji. Dzięki temu nie odkładałam książki tylko czytałam dalej, by znów czymś się zaskoczyć. Na uznanie również zasługuje świetne poczucie humoru i zakończenie, które sprawia, że chce się więcej.
Moja ocena:
7/10
*opis wydawcy
"Mieli już wracać w kierunku rzeki, gdzie czekała na nic łódź, która miała przewieźć ich bezpiecznie na drugi brzeg, gdy Dalgor dojrzał coś niezwykłego. Stanął jak wryty, wpatrując się w dziewczynę , która szybkim krokiem szła w ich kierunku. Miała na sobie zwykłą szarą suknię, tak że można ją było wziąć za służebną. Tym, co zwróciło uwagę Dalgora, były jej włosy."
Po szesnastu latach rządów Łady z Lirwelii Królestwo Jonki znajduje się u
szczytu potęgi. Każdy roztropny władca wie jednak, że nie powinien czuć
się zbyt pewnie na swoim tronie. Zwłaszcza, gdy największe problemy
stwarza własna rodzina…*
"Miały płomienny, miedziany kolor. Już kiedyś widział takie włosy."
Trzeci tom sagi „Pieśni dawnej Jonki” opowiada o losach dorastających
wnuków Henryka z Lirwelii. Każdy z nich wkracza w dojrzałość z własnym
planem i przekonaniem, że cel uświęca środki, a najbliżsi nie zawsze
muszą być naszymi sprzymierzeńcami… Jak zakończy się bezpardonowa walka o
schedę? Kto przejmie dziedzictwo Henryka? I jaką cenę przyjdzie mu
zapłacić za zdobycie najwyższej nagrody?*
"Pamiętał dobrze tę, którą skrycie miłował, a która wybrała wówczas Wilhelma."
Średniowiecze to moja ulubiona epoka i bardzo lubię sięgać po powieści w tym klimacie. Akcja dzieje się w średniowieczu. Mnóstwo tu elementów życia dworskiego, rycerskiego. Zostało to dobrze zobrazowane, to wszystko aż czuć, jakbym się tam przeniosła. Tom trzeci zamyka historię. Tym razem do głosu dochodzi młodsze pokolenie, dzieci królowej Łaby. Znajdziemy więc intrygi, ból, walki. To, co mnie zachwyciło to barwne opisy. Dzięki nim mogłam sobie dokładnie wyobrazić to, co autor chciał przedstawić. Dzięki temu mogłam przenieść na długie godziny do innego świata.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Moja ocena:
8/10
*opis wydawcy
"Biorę następny głębszy oddech i próbuję w końcu wziąć się w garść. Te myśli... Te obrazy... To na prawdę musi się skończyć. Dlaczego nie mogę lecieć na miłych chłopców?"
Ojciec Nicole zawsze sprawiał wiele kłopotów. Dziewczyna uciekła od tego i zaczęła żyć według swoich zasad. Teraz mężczyzna wpakował w kłopoty jej młodszą siostrę, a Nicole nie dopuści, by coś jej się stało. Ojciec zaoferował wierzycielowi swoją córkę w zamian za spora ilość gotówki. Nicole wyrusza więc do klubu go-go, by negocjować warunki. Spodziewa się wszystkiego, ale nie tego, jak powalający okaże się jej przyszły szef.
"Moje serce, choć naprawdę tego nie chcę, przyśpiesza i mocno uderza o moje żebra."
Bruno jest właścicielem klubu, a Nicky ma pracować u niego jako kelnerka. Dziewczyna już od pierwszej chwili zaskoczyła go ognistym temperamentem i nieugiętym charakterem. Między nimi szybko zaczyna iskrzyć. Rozpoczynają więc grę pełną niedopowiedzeń i niebezpiecznego flirtu...
"Gdybyś zwracała uwagę na detale, dostrzegłabyś, że już pierwszego dnia miałaś mnie u swoich stóp."
Ta książka jest tak boska, że przeczytałam ją właśnie drugi raz! Zacznę może od samej Nicole. Dziewczyna jest niesamowicie inspirująca. Jej wygląd zwala z nóg (nie widziałam, ale opisy są tak precyzyjne, że dosłownie mam jej widok przed oczami). Jest trenerką personalną. Po przeczytaniu tej książki dosłownie zamarzyłam, żeby zacząć ćwiczyć, choć z reguły jestem leniwą kluchą i unikam tego jak tylko mogę. Ta książka dosłownie zmieniła moje podejście do wszystkiego. Zachciało mi się żyć, co jest dosyć trudne w ostatnim czasie, przy ciągłych ograniczeniach. A Bruno? Takiego ciacha to chyba jeszcze nie spotkałam w żadnej książce, a przeczytałam ich mnóstwo. Dosłownie zakochałam się w nim i aż zazdrościłam go Nicky.
Autorka stworzyła nie tylko cudownych bohaterów, ale i świetną historię. Było w niej dużo schematów, rzeczy łatwych do przewidzenia, ale to wszystko czytało się tak cudownie, tak niesamowicie się wciągnęłam, że nie potrafiłam odłożyć tej książki, a pochłaniałam ją jak chyba nigdy wcześniej żadnej książki. Być może innym wyda się ta powieść zwyczajna, bo rzeczywiście nie ma tu jakichś niezwykłych wydarzeń czy przesłań, ale dla mnie ta książka była piękną, elektryzująca i dużo we mnie zmieniła, a także dała mi dużo radości i pozytywnej energii. Poza tym nie mam na swoim koncie specjalnie dużo książek, po które sięgnęłabym kolejny raz w tak niedużym odstępie czasowym.
Za tą cudowną książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Amare.
Moja ocena:
10/10
"Zaczyna się dużo wcześniej, niż sięgasz pamięcią: stopniowo - tak samo jak mówić czy chodzić - uczysz się reguł. Jesteś naszą księżniczką. Córunią tatusia. Masz łaskotki? No, przytul go. Aleś Ty słodka! Grzeczna dziewczynka."
Od dawna wiadomo, że dziewczynki obowiązują inne zasady niż chłopców. Dziewczynkom nie wolno się buntować, bić, krzyczeć, dąsać, nie wolno im tego wszystkiego, za co chłopców się chwali. One muszą być grzeczne, zawsze czyste, skromne, dobrze się uczyć i nie sprawiać problemów. Ale to już nie są dziewczynki tylko kukły, marionetki. Niestety często nie zdajemy sobie z tego sprawy i krzywdzimy dziewczynki, wpychając ich w ten nienaturalny schemat.
"Jak długo mówiłaś to, co chcieli usłyszeć inni?"
Marin jest zwyczajną nastolatką, ma przyjaciółkę i chłopaka, zajmuje się pisaniem szkolnej gazetki. Dużo czasu spędza ze swoim nauczycielem, który pomaga dziewczynom redagować teksty. Bex jest bardzo przystojny i lubiany przez uczniów. Marin i jej przyjaciółka są nim oczarowane. Wkrótce jednak nauczyciel przekracza dopuszczalne granice, a nastolatka, postanawia walczyć o siebie. To jednak wychudzi już poza reguły dla dziewczyn.
"Nie rozpraszaj chłopców."
Zaczęłam czytać tą książkę, kiedy w Polsce wyszły na ulice kobiety. I tym lepiej zrozumiałam bohaterkę, jej pragnienie sprawiedliwości, równego i sprawiedliwego traktowania. Autorki poruszyły niezwykle ważny problem, a przy nim szereg innych. Dyskryminacja, bezsensowne reguły, seksizm, odrzucenie i feminizm. Powieść była nawet dobra, ale autorki nie do końca poradziły sobie z tym zadaniem. Początkowo wszystko wyglądało jakby historia miała dotyczyć romansu z nauczycielem. Później dopiero okazało się, że dziewczyna niczego takiego nie chce. Bardzo podobał mi się pomysł z feminizmem i seksizmem i o ile seksizm został dobrze przedstawiony, to feminizm już nie do końca. Niemniej jednak książka zainspirowała mnie, pokazała jak wielka siła drzemie w kobietach i że najważniejsze to, żeby się nie poddawać. Z tej powieści na prawdę można dużo wyciągnąć.
"Jego uszy były zaostrzone, tęczówki miały nieprzeciętny fioletowy kolor, a skóra błyszczała. Jak widać, był podobny do Noralie. Był po prostu Utalijczykiem. Uroku dodawały mu gęste, brązowe, nieuczesane włosy, grube brwi i dołeczki w policzkach."
Nastoletnia Oliwia ma dość swojego życia. Rodzice nie są normalnymi rodzicami. Ciągle tylko myślą o sobie i swojej pracy, nie dostrzegają swoich dzieci, to ona zastępuje ich swojemu młodszemu bratu. Nie ma przyjaciół i wciąż kłóci się z bratem bliźniakiem. Dziewczyna robi się coraz bardziej przygnębiona i wyobcowana. Pragnie uciec od tego wszystkiego, od takiego życia.
"Po prostu żyj."
W tajemniczych okolicznościach trafia do tajemniczej krainy Utali, która przypomina bajkę. Oliwia zyskuje nową rodzinę, przyjaciół i przyjaźń samej królowej. W końcu ma to o czym od dawna marzyła - nowe życie. Szybko jednak się okaże, że ta bajka ma także mroczne strony, a Oliwia jest jedną z nielicznych osób, które mogą ją uratować.
"Czerp z tego świata garściami, żebyś nie żałowała, że straciłaś czas."
Czuję lekkie podobieństwo między sobą, a Oliwią. Ja też nie lubiłam swojego domu i zawsze chciałam z niego uciec, być niezależna, zacząć trochę nowe życie. Tutaj jednak podobieństwa się kończą, bo ja wyjechałam na studia, a bohaterka trafiła do magicznej krainy. Utalia początkowo mnie zafascynowała, szczególnie pałac. Ale niezbyt przypadła mi do gustu wizja podróży na biedronkach. Niektóre elementy tego świata wydawały mi się za bardzo absurdalne. Wszystko tutaj jest takie baśniowe i tak jak na baśń przystało, autorka pokazała tu też i ważne problemy. Głównym z nich jest akceptacja, a właściwie jej brak. Jest to bardzo ważny temat, a często lekceważony. Noralie to debiut młodej autorki i początek cyklu, który zapowiada się dosyć dobrze. Na szczególne uznanie zasługują dialogi, które zostały tak naturalnie wykreowane, jakby się słuchało rozmowy toczącej się obok.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Moja ocena:
7/10
Tytuł: Leksykon zabytków architektury Pomorza Zachodniego i ziemi lubuskiej
Autor: Stanisław Kowalski & Józef Pilch
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 387
Wydawnictwo: Arkady
"Biegła szybko, bez wytchnienia, niczym w transie. Dopiero gdy docierała do wieży strażniczej, o której wspominał jej Leif, zaczynała myśleć nieco trzeźwiej. Po przebyciu tak długiej drogi złapała oddech. Horyzont na południu był rozświetlony niczym podczas zachodu słońca. To jednak nie było słońce.
Świat ludzi niespodziewanie atakują demony z innego wymiaru, od lat istniejące tylko w świecie legend. Szybko zdobywają Atro, przygraniczne miasto królestwa, i zamierzają ruszyć na Xer. Krótko przed całkowitą porażką miasta dowodzący jego obroną Leif wysyła swoją podopieczną Veanę, by wiadomość o tym, co się stało, zaniosła do Xer, a następnie dotarła do stolicy.*
"Słyszałam jego słowa, ale nie chciałam w nie wierzyć. Dawno temu nauczyłam się nie ufać w męskie obietnice. I wiedziałam, komu to zawdzięczam.Pieprzeni ojcowie."
Ślub miał być tylko transakcją biznesową. Miał być. A jednak okazał się najbardziej prawdziwym dniem w ich życiu. Obydwoje nie przypuszczali, że połączy ich coś tak niesamowitego. Los jednak lubi robić psikusy i tego pięknego dnia, Weston dowie się czegoś, co odmieni jego życie...
Weston jest szaleńczo zakochany w swojej żonie. Skrywa jednak tajemnice, które zniszczyć mogą jego małżeństwo. Strach przed wyjawieniem sekretu paraliżuje go, ale prawda i tak będzie musiała wyjść na jaw.