Tytuł oryginału: The Substitute
Autor: Denise Grover Swank
Cykl: Cztery wesela (1)
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: Kobiece
"Twoja matka przypadkiem usłyszała, jak mówię, że jesteś moją narzeczoną. Widziałaś mnie w samolocie. Nie jestem sobą. Ostatnio mam dużo na głowie... Dlatego gdy Nicole wzięła mnie za Jaya, dałem się porwać wydarzeniom. Zanim się zorientowałem, szedłem u boku twoich krewnych, niosąc cię na ramieniu. Niezręczna sytuacja. Nie mogłem się nagle wszystkiego wyprzeć."
Megan rozstała się z narzeczonym kilka tygodni przed ślubem, kiedy okazało się, że ją zdradza. Dziewczyna jednak boi się przyznać o tym rodzicom i ukrywa przed nimi fakt o zerwaniu zaczęczym. Kilka dni przed ślubem przylatuje do rodzinnego domu, by osobiście wyjaśnić sytuację, jednak przed podróżą zażywa tabletkę na chorobę lokomocyją, a potem wypija drinki na rozluźnienie. Takie połączenie dosłownie ścina ją z nóg i staje się początkiem mnóstwa nieporozumień.
"Obok mężczyzny zasiadła babcia Megan z przyklejonym do twarzy głupim uśmiechem."
Josh pragnie uratować rodzinną firmę. W tym celu musi udowodnić, że konkurencyja firma wykradła jego projekty. Podczas lotu poznaje Megan, która pod wpływem alkoholu zwierza mu się ze swoich problemów. Dziewczyna nie jest w stanie o własnych siłach opuścić pokładu, więc mężczyzna postanawia jej pomóc. Przypadkiem zostaje wzięty za narzeczonego Megan, a dostrzegając szansę na realizację swojego planu, postanawia nie wyjaśniać pomyłki. Megan również planuje na tym skorzystać i podejmuje grę. Josh ma zerwać z nią przed ślubem, jednak, kiedy zaczynają spędzać ze sobą czas, ciągle przekładają termin spektakularnego rozstania.
"O rany. Babcia się w nim zadurzyła..."
Jest mnóstwo historii, których fabuła kręci się wokół się ślubu. No ale kto nie lubi ślubów i tych wszystkich niedomówień, słodkich tajemnic, małych nieporozumień i szaleństwa uczuć? Ja uwielbiam, nawet jeśli te historie bywają bardzo nierealne. Tutaj włąśnie trochę tak było, bo całą historia zmieściła się w zaledwie kilku dniach i można powiedzieć, że zakończenie w takiej sytuacji wydaje się w zasadzie absurdalne, ale, żeby Wam nie spojlerować, to więcej nie zdradzę. Mimo tego małego mankamentu, wszystko było... cudowne! Uwielbiam tą tematykę, pokochałam bohaterów, prawie wszystkich(wyjątiem był brat Megan). Zostali świetnie wykreowani, w szczególności matka Megan i jej bacia, która była przekochana i zwariowana. Cała powieść była szalenie wciągająca, lekka i zabawna, ale także momentami dawała do myślenia. Świetnie się pezy niej bawiłam i chętnie poznam kolejne wesela z cyklu.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Moja ocena:
9/10