wtorek, 28 lutego 2023

Ostatnia podróż

Tytuł: Ostatnia podróż
Autor: Aleksandra Tyl
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Prozami

"Może to gra, w której nieświadomie uczestniczymy? Wielka inscenizacja, symulacja? To wszystko jest tak nierealne, czuję, jakbym ja też była nieprawdziwa. Mogłabym wydrążyć dziurę w tym statku i go zatopić, razem z pasażerami. I nic by się nie stało, bo to gra. To wszystko jest nieprawdziwe, pozbawione sensu. Po co tu jesteśmy, powiedz mi? Tu, na tym świecie? Po co?"

Patrycja kiedyś była modelką. Porzuciła jednak swoją karierę na rzecz obowiązków domowych i rodziny. Obecnie dorabia sobie jako specjalistka od promocji, a każdą chwilę poświęca dzieciom. Początkowo sprawiało jej to radość, jednak teraz widzi, że wszystko jest na jej głowie, jest tym wszystkim przemęczona, a jej mąż wraca coraz później z pracy i nie uczestniczy już w życiu rodzinnym.


 "Chcę doświadczać świata wszystkimi zmysłami."

Patrycja jest coraz bardziej sfrustrowana, a Grzegorz spędza jeszcze mniej czasu w domu. Koło się napędza. Brakuje między nimi bliskości, romowy, szczerej rozmowy... Niespodziewanie Grzegorz proponuje Patrycji wspólną podróż - bajowy rejs statkiem. Kobieta widzi w tym szansę na uzdrowienie ich małżęństwa, nie spodziewa się jednak, czym tak na prawdę ta podróż ma być.


 "-Przepraszam. Człowiek jest taki głupi.  Pokręciła głową, wzdychając ciężko. - Uczepi się wymyślonych waśni, nakręca się tym, wydaje mu się, że tylko on ma rację, nie widzi drugiego."

Początkowo historia Patrycji i Grześka bardzo mnie irytowała. Nie mogłam znieść tego, że wszystkie domowe obowiązki spoczywały na barkach kobiety. Frustrowałam się razem z Patrycją, że nie może już tego wszystkiego ogarnąć sama, a Grzegorz coraz później wraca z pracy, kiedy dzieci już śpią. Jednocześnie byłam też trochę zdenerwowana na Patrycję, że tylko fuka na męża zamiast z nim porozmawiać i przerzucić na niego część spraw. Później jednak lepiej zrozumiałam ich sytuację, kiedy Grzegorz wyjaśnił powody swojego zachowania. Podobały mi się przemiany jakie zaszły w relacjach wszystkich członków rodziny. Bo przez pewien czas mieszkali u nich także teściowie, a Patrycja do tej pory nie za dobrze dogadywała się z mamą Grześka. 

Nie chcę Wam również zbyt wiele zdradzać fabuły, dlatego nie wyjaśnię zbyt wiele, ale muszę powiedzieć, że książka porusza bardzo ważne tematy. Pokazuje, że nic nie jest ważne w obliczu straty. Wszystkie dawne żale, pretensje i złości. Wtedy następuje przebudzenie, że tyle czasu zostało zmarnowanego. Książka skłania do refleksji, by nie marnować go na wszystkie negatywne emocje, uczucia i postępowanie, bo nigdy nie wiemy ile czasu nam zostało.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prozami.

Moja ocena:
8/10
 


niedziela, 26 lutego 2023

Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni

Tytuł: Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni
Tytuł oryginału:
How to lose an earl in ten weeks
Autor: Jenni Fletcher
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Insignis


 "Czasem odnosiła wrażenie, że jeden dodatkowy rok na karku i dziesięć godzin dobrego snu wystarczały, aby świat nagle nabrał sensu. Nie inaczej było w dniu jej osiemnastych urodzin, kiedy to Essie zaraz po przebudzeniu się podjęła doniosłą i mającą wywrócić jej życie góry nogami decyzję, że nie poślubi swojego narzeczonego."

Essie poznała swojego przyszłego męża już w dzieicństwie. Od pierwszej chwili go znienawidziła. Ślub zbliża się wielkimi krokami, a Essie postanawia, że żadnego ślubu nie będzie, a im bliżej wyznaczonej daty, tym większa determinacja ją ogarnia, by do niego nie dopuścić.


"
- Prędzej piekło zamarznie, nim za ciebie wyjdę!
- W takim razie diabeł powinien sobie czym prędzej naostrzyć łyżwy.
"

Essie ma własne plany i marzenia. Nie zamierza wychodzić za mąż. Woli się skompromitować, niż wieść życie dostojnej hrabiny. Również Aidanowi nie spieszno do małżeństwa. Musi jednak odgrywać swoją rolę zakochanego narzeczonego ze względu na rodzinny honor i kłopoty finansowe, w które wpędził go nieżyjący już ojciec. Narzeczeni zawierają umowę: jeśli Essie znajdzie lepszą kandydatkę na żonę dla Aidana, ich ślubu nie będzie! Tymczasem oboje zaczynają spędzać ze sobą więcej czasu, a udawane i prawdziwe uczucia zaczynają się ze sobą przeplatać, ich lan zaczyna się komplikować.


   "Czy bycie moją żoną byłoby naprawdę takie straszne?"


Kiedy w opisie książki znalazłam nawiązanie do Bridgertonów, spodziewałam się tutaj dużej dawki namiętności i głośnego skandalu, jakichś gorących scen... a niczego tu takiego nie było, a przynajmniej nie w takiej wersji jaką sobie wyobraziłam. Za to było tu wiele uwspółcześnień, które wcale mi nie pasowały. Pojawiały się tu zachowania bohaterów tak bardzo odbiegające od realiów w jakich toczyła się powieść, jak m. in. marzenia głównej bohaterki, by zostać zawodową aktorką, bardzo współczesne przekleństwa, którychwówczas nie używano. Z kolei jedyne co było takie współczesne, a bardzo mi się spodobało to skonstruowanie postaci Aidana. Nie był typowym samcem, który tylko chce się rzucić na kobietę, której pragnie i jest pewien, że ona nie może mu się oprzeć i myśli, że zmusi ją do wszystkiego. Aidan był inny. Był wrażliwy, liczył się ze zdaniem Essie, była ona dla niego ważniejsa niż jakieś zasady, które rządziły jego światem, przede wszystkim słuchał jej, szanował, stawiał jej dobro ponad własne, jej marzenia ponad własne. Zupełnie się różni od tych wszystkich bohaterów powieści romantycznych jakich do tej pory miałam okazję spotkać, a muszę przyznać, że było ich całkiem sporo. To było odświeżające i z wielkim żalem rozstałam się z tym cudownym hrabią, kiedy powieść dobiegła końca, bo sprawił on, że czytałam ją z niekłamaną przyjemnością, nawet pomimo tych kilku mankamentów.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Insignis.

Moja ocena:
8/10
 

poniedziałek, 20 lutego 2023

Z ogniem we krwi

Tytuł: Z ogniem we krwi
Tytuł oryginału:
With Fire In Their Blood
Autor: Kat Delacorte
Cykl: Skeleton Keepers (1)
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 440
Wydawnictwo: Insignis

"Nigdy wcześniej nie rozmawiałam o śmierci Carly i nigdy tego nie chciała. Miałam wrażenie, że te wspomnienia są dla mnie zbyt niebezpieczne, jak studnia bez dna, która mnie pochłonie, gdy zanurzę w niej choćby palec."

 

Kiedy Lily była mała, jej matka popełniła samobójstwo, a ojciec stał się zupełnie obcym człowiekiem. Jej życie zupełnie się zmieniło. Teraz przyszła na kolejną zmianę. Ma porzucić swoje dotychczasowe życie w Maine i przeprowadzić się do włoskiego Castello.


  "To miało być moje miasto. I jeszcze z niego nie zrezygnowałam."

Castello to miasto, w którym od wieków toczyły się wojny. Teraz jest pokój. Zaprowadził go generał, kiedy skazał na śmierć Świętych i pogodził dwa zwaśnione rody. Pokój jedak wydaje się być kruchy, bo oba rody wciąż się nienawidzą i czekają na dogodny moment, by znów przejąć władzę. Kiedy Lilly trafia do szkoły, od razu widzi, że coś jest nie tak. Szybko jednak zaprzyjaźnia się z Lizą. Poznaje także Nica i Christopera. Z czasem odkrywa także, że z miastem wiąże ją więcej niż mogłaby przypuszczać. Lilly musi uważać i strzec swoich sekretów za wszelką cenę, bo zaufanie może ją doprowadzić tylko do zguby.


  "Castello to moje dziedzictwo. Jeśli nie jestem gotowa za nie umrzeć, to w ogóle na nie nie zasługuję."

Pięnkna okładka, mroczny klimat tajemniczego miasteczka... Czego chcieć więcej? Początkowo wcale nie podobała mi się ta powieść, jednak trochę intrygowała mnie historia sprzed lat o królewiątkach, które podpaliły kościół. Bywały jednak momenty, kiedy miałam ochotę odłożyć książkę i nigdy do niej nie wracać. Ten mroczny klimat był dla mnie zbyt przygnębiający i wcale nie zachęcał do czytania. Z czasem chyba się do niego przyzwczaiłam i lepiej poznałam bohaterów, z których część udało mi się polubić. Nie podobały mi się jednak relacje między nimi. Miałam wrażenie jakby każdy tu był z każdym, a zarazm nikt z nikim. Irytowało mnie to szczególnie na końcu, kiedy już myślałam, że faktycznie rozgryzłam kto będzie z kim, a tu niespodzianka... Wyszło zupełnie inaczej i wcale to nir było dla mnie logiczne. Brakowało mi tu też preawdziwej relacji, jakiejś przyjaźni, drużyny osób, które walczą ramię w ramię. Nie było tu tego. A jeśli już coś było, to nagle się urywało i nie wiadomo nagle było gdzie kto jest i po czyjej tak naprawdę stronie stoi. Gubiłam się już w tych zdradach, celach poszczególnych osób i ich historiach. Żadna też z tych postaci nie była szczególnie wyrazista i po chwili zapominałam jaka jest historia tej osoby i kim ona właściwie jest. Szczególnie, że miałam tutaj do czynienia z trzeba postaciami męskimi i kiedy byłam w połowie powieści, nie pamiętałam zupełnie jakie relacje bohaterka miała z nimi podczas pierwszego dnia szkoły. Byli tak nijacy, że kompletnie ich nie rozróżniałam. Irytowało mnie to i musiałam się cofać, żeby cś z tego zrozumieć. Mimo tego wszystkiego dobrnęłam do końca tej powieści w głębi siebie czując lekkie zaciekawienie i mam nadzieję, że kolejne tomy będą napisane lepiej, bo jestem ciekawa dalszych losów Castello.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Insignis.

Moja ocena:
5/10
 

wtorek, 14 lutego 2023

Bóg nigdy nie mruga 2

Tytuł: Bóg nigdy nie mruga 2. 50 nowych lekcji na nasze czasy
Tytuł oryginału:
God Never Blinked. 50 Lessons for Life's Biggest Detours
Autor: Regina Brett
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Insignis

"Życie nie powinno polegać na pogoni za osiągnięciami. Ale coraz trudniej jest faktycznie wyłączyć się i „robić nic”. Nie kolekcjonować doświadczeń, żeby opisać je na Facebooku.
Nie pstrykać zdjęć godnych Instagrama. Nie mieć wyścigu do ukończenia ani listy do odhaczenia.
"


Dzisięć lat temu na polskim rynku wydawniczym pojawiła się książka Reginy Brett Bóg nigdy nie mruga. Szybo podbiła serca czytelników. Od tego czasu autorka napisała kilka książek dla Polaków, którzy przyjmują je z wielkim entuzjazmem. Od wydania temtej książki minęło już sporo czasu i wiele się pozmieniało. Teraz autorka przychodzi z kolejnymi przesłananiami dostosowanymi do naszych czasów i problemów, które nękają nas i świat.


 "Każde z nas jest arcydziełem bałaganu. Powinniśmy przyjąć z wdzięcznością cały ten nasz wyjątkowy, oryginalny chaos i dzielić się nim ze światem, by zostawić po sobie ślad."

Pandemia. Wojna na Ukrainie. Tysiące ofiar. Miliony emigrantów. Kryzys klimatyczny. Dyskryminacja osób homoseksualnych... Wiele złego dzieje się na świecie. Jednak autorka jest przekonana, że Bóg nigdy nie mruga i stworzyła książkę skaładającą się z 50 ważnych lekcji, które sprawi, że nasze życie będzie jeszcze bardziej wartościowe.


 "Żyj po swojemu, tylko bardziej. Żyj życiem, za które chcesz być zapamiętany, życiem, które sprawi, że nikt o tobie nie zapomni.

Niestety nie miałam okazji przeczytać Bóg nigdy nie mruga, jednak cieszę się, że sięgnęłam po "Dwójkę". Autorka przedstawiła tutaj historie ze swojego życia oraz historie bliskich jej osób. Myślę, że dzięki temu, że tych lekcji jest aż 50, to jeśli nie każdy skorzysta z nich wszystkich, to na pewno znajdzie tutaj conajmniej kilka. Dla mnie najważniejsze co przeakazała mi autorka to takie pozytywne podejście do życia, że czeka mnie wiele dobrego, że dużo zależy od mojego podejścia i moich chęci, od tego co zrobię z przeszkodami, jak się do nich ustosunkuję, bo chociaż jest wiele przeciwności, na które nie ma wpływu, to mam wpływ na to co z tym zrobię. Książka Reginy, każda jej historia jest dla mnie inspirująca. Czasami się śmiałam podczas czytania, często wzruszałam. Nieczęsto zdarza mi się dużo mówić o książce mojemu chłopakowi, bo on zwyczajnie za nimi nie przepada, ale tym razem, mam wrażenie, że chyba przeczytałąm mu pół tej książki i wcale nie przeszkadzało nam to, że często odrywałam go od tego co robił. Bóg nigdy nie mruga 2 to naprawdę wyjątkowa książka, którą polecam każdemu.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Insignis.

Moja ocena:
10/10

piątek, 10 lutego 2023

Zgrany duet

Tytuł: Zgrany duet
Tytuł oryginału: Mercilles
Autor: Diana Palmer
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: HarperCollins

"Jonowi odpowiadało życie singla. Rzadko umawiał się na randki, a jeśli już, to zwykle z którąś z kobiet z branży - prokuratorką lub sędziną sądu okręgowego. Raz była to atrakcyjna obrończyni z urzędu. Ale zazwyczaj kończyło się na jednej randce, zresztą jak i w jej przypadku."

Agent FBI Jon Blackhawk wiedzie surowe życie. Unika kobiet, bo nie lubi, kiedy są zbyt nachalne i ceni sobie swoje niezależne życie. Jego matka nie akcpetuje tego i wciąż podsyła mu nowe kandydatki, które ten konsekwetnie do siebie próbuje zniechęcić. Mężczyzna nie ma także łatwego życia ze swoją asystentką Joceline. Kobieta wciąż mu dogryza i odmawia parzenia kawy. Chociaż nieustannie się kłócą i na siebie obrażają, to na gruncie zawodowym stanowią idealny zespół.


 "-Niekiedy bywasz istną fontanną mądrości - powiedział bardzo cicho. - Sporo na różni, ale jesteś dla firmy prawdziwym skarbem." 

Przed paru laty Jon i Joceline wspólnie rozwiązali sprawę, która teraz powraca do nich jak bumerang i zagraża ich życiu. Zmuszeni zostają do jeszcze ściślejszej współpracy, podczas której odkrywają, że ich relacje zaczynają ulegać zmianie. Joceline jednak skrywa sekret sprzed lat, którego ujawnienie może wszystko jeszcze bardziej skomplikować.


 "Spoglądał jej w oczy dłużej, niż zamierzał, i nagle uświadomił sobie, że międzi nimi obojgiem zaiskrzyło coś zupełnie nowego."

Bardzo lubię książki Diany Palmer. Nie są wybitne, często łatwo wszystko przewidzieć, ale mi to nie przeszkadza. Oczywiście tak samo było tutaj. Autorka przedstawiła tutaj prostą historię miłosną dwojga ludzi, którą nie trudno było przewidzieć, oraz zawiły wątek kryminalny, który był dla mnie zagadką prawie do samego końca. Bardzo polubiłam bohaterów. Joceline była taka spontaniczna, wesoła wyrazista, z kolei Jon bardzo męski i spokojny. Czasami jego zachowanie mnie irytowało, ale w ogólnym rozrachunku bardzo go polubiłam i z przyjemnością śledziłam jego losy oraz Joceline. Powieść dosłownie pochłonęłam i miło spędziłam z nią czas.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.

Moja ocena:
7/10

niedziela, 5 lutego 2023

Cybil

Tytuł: Cybil
Tytuł oryginału: The perfect Neighbor
Autor: Nora Roberts
Cykl: Mac Gregorowie (11)
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 304
Wydawnictwo HarperCollins


"Złościło ją niezmiernie, że wracając do domu, musi mijać drzwi McQuinna. Była wściekła, ponieważ wtedy za każdym razem zaczynała o nim myśleć i uświadamiała sobie swoją głupotę oraz to, jak okropnie się przez niego czuła."


Cybil Campbell jest córką Granta Campbella i należy do rodziny MacGregorów. Daniel MacGregor, senior rodu kocha ją z całego serca i traktuje jak wnuczkę. Postanowił, że jego ukochana Cybil nie powinna wieść samotnego życia i znalazł już dla niej idealnego kandydata na męża. Niczego nieświadoma dziewczyna postanawia zaprzyjaźnić się z tajemniczym i ponurym sąsiadem, który niedawno się wprowadził.


 "Dla kogoś, kogo kochamy, jesteśmy w stanie zrobić więcej niż dla siebie."

Preston McQuinn w przeszłości rozczarował się życiem i ludźmi. Woli samotność i muzykę. Uparcie twierdzi, że w jego życiu nie ma miejsca na miłość, jednak jego myśli coraz częściej zajmuje żywiołowa sąsiadka, która wkroczyła w jego życie niczym tornado i rozświetliła je nadając blasku.


 "Miłość leczy."
 
Cybil to kobieta sukcesu. Odniosła sukces w rysowaniu komiksów, a jej dom jest otwarty dla każdego. Wiedzie życie pełne światła, ludzi i radości. Preston jest jej przeciwieństwem. Rozumiem jego niechęć do ludzi i spędzanie czasu jedynie w zaufanym towarzystwie. Z drugiej strony bardzo pociaga mnie życie Cybil, które jest... pełne życia. Dużo w nim radości i ciągle coś się dzieje. Bardzo polubiłam bohaterów, którzy stali się dla mnie inspiracją. Z jednej strony doceniłam to, że warto mieć przy sobie osoby zaufane i nie warto wpuszczać do swojego życia wszystkich, którzy będą się w nim szarogęsić i układać je po swojemu, a z drugiej stwierdziłam, że chcę, by moje życie było bogate, pełne doświadczeń, pracy i radości. 
Sam pomysł na fabułę, który był dosyć oklepany, to bardzo mi się podobał. Szczególnie podobało mi się postępowanie Cybil, która nie oczekiwała zbyt wiele od innych, a stale od siebie coś dawała, ale w końcu potrafiła powiedzieć "dosyć". Potrafiła znaleźć granicę, w której stwierdziła, że ten rachunek nie może być ciągle ujemny, a ona zasługuje na więcej.
Jest to już moje siódme spotkanie z rodziną MacGregorów i uważam, że to i poprzednie są najbardziej udane ze wszystkich i chociaż zostały napisane już jakiś kawałek czasu temu, to zachowanie kobiet, które potrafią postawić na siebie, jest jak najbardziej na czasie.
 
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.
 

 Moja ocena:
8/10

Wzór na miłość

Tytuł: Wzór na miłość
Tytuł oryginału:
The Soulmate Equation
Autor: Christina Lauren
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Poradnia K

"Chcę tutaj być po to, żeby przywieźć ci kawę. Chcę zabrać cię na kolację, zamówić te same dania i słuchać, jak omawiasz trudności, jakie napotkamy. Chcę, nienawidząc tych wszystkich eleganckich przyjęć, uczestniczyć w nich razem z tobą (...). Chcę, żebyś dzwoniła do mnie po pomoc... Bez kajania się na końcu języka. Chcę czuć, że mogę cię znowu pocałować przy samochodzie na koniec wieczoru."

 

Jess Davis wiedzie życie samotnej matki. Pełne jest ono trudów i bólu, ale także szczśęcia, które daje jej ukochana córka. Pracuje jako analityczka danych matematycznych. Jej codzienność wypełniona jest pracą i opieką nad córką, a także wizytami u wspierających dziadków. Nie ma więc czasu na nieudane randki, na które wciąż chodzi, bo namawia ją na to przyjaciółka. Kiedy obiecuje sobie, że już z tym skończy, trafia na ciekawy program pewnej firmy łączącej ludzi w pary.


 "Wieczorem poprzedniego dnia czuła się tak, jakby wpadła do głębokiej studni pełnej gwiazd. Jess mogłaby godzinami tonąć w jego ramionach bez wynurzania się nawet po to, by zaczerpnąć łyk powietrza." 

River jest naukowcem. Od lat pracuje nad powstaniem aplikacji, która na podstawie kodu DNA ma łączyć ludzi w pary. Całe jego życie skupione było na pracy, a świat zewnętrzny dla niego nie istniał. Dlatego też dużym zaskoczeniem dla niego było, kiedy ikonka jego aplikacji pokazała, że został dopasowany na najwyższym jak do tej pory poziomie 98%, a jako naukowiec będzie musiał sprawdzić, czy to faktycznie działa...


"Nieważne, jak naprawdę wygląda nasz wynik, jestem przygotowana na długą drogę. Statystyka nie może nam powiedzieć, co się wydarzy, a jedynie, co może się wydarzyć."


Powieść bardzo mi się podobała i nie odłożyłam jej aż do poznania jej zakończenia, ale było w niej dużo naukowych i matematycznych stwierdzeń, danych, które nie do końca są dla mnie zorzumiałe. Momentami było ich za dużo, co mnie nudziło i irytowało jednocześnie, bo wtedy nie potrafiłam cieszyć się historią Rivera i Jess, która była świetna. Bo River to facet, którego wiele kobiet chciałoby w swoim życiu - zafascynowany nauką, ale też troskliwy, odpowiedzialny, który nie boi się wziąć obowiązków na swoje barki, nie miga się od trudów codzinnego życia i chce wspierać swoją partnerkę. Z kolei Jess to niezwykle silna i twardo stąpająca po ziemi kobieta, pełna cipeła i miłości. Najbardziej jednak polubiłam dziadków Jess, byli tacy idealni, mocno w sobie zakochani. Nie przepadałam jedynie za przyjaciółką bohaterki, która często mnie irytowała, była trochę nadpobudliwa, zbyt często się wtrącała i była czasami zbyt bezpośrednia i mało subtelna. Mimo tych wszystkich drobnych mankamentów, książkę czytało mi się naprawdę bardzo przyjemnie i z pewnością kiedyś jeszcze do niej wrócę.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.

Moja ocena:
7/10