poniedziałek, 29 kwietnia 2024

I See London

Tytuł: I See London
Autor: Chanel Cleeton
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 361
Wydawnictwo: HarperCollins


"-Zatańcz ze mną - powtórzył.
W jego ciemnych oczach zamigotało rozbawienie i coś jeszcze, coś zdecydowanie bardziej niebezpiecznego. Wydawało się, że świat zamarł na chwilę, gdy wpatrywaliśmy się w siebie, wciąż trzymając się za ręce."

Maggie Carpenter mieszka w Karolinie Południowej z dziadkami. Mama zostawiła ją, kiedy była jeszcze mała, a ojciec ciągle jest na misji. Dziewczyna od dawna marzyła o studiach na Harvardzie. Kiedy dostała odpowiedź odmowną, postanowiła studiować w International School w Londynie, do której uczęszczają uprzywilejowane dzieci dyplomatów i światowych przywódców.


"Był jak magnes, od którego nie mogłam się oderwać. I był ryzykiem, którego nie mogłam podjąć."

Maggie szybko wpada w wir nowych przyjaciół, poznaje przystojnego Brytyjczyka Hugh i rozpoczyna życie o jakim zawsze marzyła. Jedynym problemem jest Samir, syn wpływowej Francuzki i wysoko postawionego Libańczyka. Mężczyzna daje jej jasno do zrozumienia, że nie bawi się w związki, ciągle spotyka się z nowymi dziewczynami i pragnie także jej. Samir ma przed nią wiele tajemnic, nie daje się tak szybko poznać i zdecydowanie jest zazdrosny o Hugh. Maggie zaczyna gubić się w swoich uczuciach i pragnieniach, zupełnie nie wie, którego z mężczyzn powinna wybrać.


"Nie mogę się w nim zakochać."

Maggie przyjechała do Londynu, by uczyć się na prestiżowej uczelni, to było jej marzenie... Liczyłam, że ta książka będzie opowiadała o jej studenckim życiu, o nauce, trochę o imprezowaniu... A co wyszło? Mamy tutaj same imprezy, dużo seksu i jeszcze więcej dram. Może była jedna wzmianka o uczeniu się dziewczyny i dwie o zajęciach na uczelni. Są tylko imprezy, jedna za drugą, czasami już gubiłam się czy to ciągle ta sama impreza czy już kolejna. Maggie miała być spokojną dziewczyną, która nigdy nie całowała się z chłopakiem, a teraz nagle całuje się co chwilę z dwoma. Raz z Hugh, raz z Samirem, chyba nawet podczas tej samej imprezy. Postacie wydawały mi się wręcz kartonowe, niczym się nie wyróżniały. Brakowało mi też konsekwencji. Samir i Maggie raz się przyjaźnili, by nagle zacząć się bezsensownie kłócić, po czym znów zaczynali się do siebie dobierać i tak w kółko. Co prawda ich przyjaźń bardzo mi się podobała, szczególnie ze strony Samira, ale zabrakło tutaj konsekwencji. Z kolei postać Hugh była zupełnie zbędna, nic nie wnosiła. Historia będzie miała swoją kontynuację, ale raczej się na nią nie skuszę.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.

Moja ocena:
3/10

piątek, 26 kwietnia 2024

Profesor Wilczur

Tytuł: Profesor Wilczur
Autor: Tadeusz Dołęga-Mostowicz
Cykl: Znachor (2)
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 420
Wydawnictwo: MG

"Człowiek, który tak mało w życiu doznał cieplejszych uczuć, umie je cenić wysoko. Nie znaczy to, panno Łucjo, że potrafi również odpowiedzieć na nie takimiż uczuciami. Życie robi swoje, lata robią swoje. Wysycha serce, dusza traci swoje soki ożywcze, staje się cierpka i łykowata, wysycha na pergamin."

 

Profesor Wilczur, po odzyskaniu pamięciu, powrócił do Warszawy, otoczony został najwyższymi zaszczytami i powszechnym szaucnkiem. Nie wszyscy jednak są z tego zadowoleni. Zaczynaja pojawiać się plotki i oszczerstwa. Zniechęcony profesor postanawia opuścić klinikę, a niedługo potem i samą Warszawę... Ucieka na wieś, gdzie czuł się szczęśliwy i potrzebny.



"
Patrz w moje oczy, a ujrzysz duszę moją w stroju galowym."


Wraz z Wilczurem na wieś wyjeżdża zakochana w nim młoda doktor Kańska. Łucja porzuca duże miasto, możliwość zrobienia kariery, na rzecz miłości. Wierzy, że kiedyś zdoła go przekonać do ślubu z nią. W pociągu dołącza do nich Jemioł, postać dość tajemnicza i zagadkowa, którego przed laty łączyło coś z krewną Łucji.


"Nalej mi jeszcze i oddal się, gdyż twoja doczesność przesłania mi perspektywy wieczności."

Profesor Wilczur to kontynuacja losów bohatera znanego ze Znachora. Pierwszego tomu nie czytałam, ale historię profesora doskonale znam z ekranizacji filmowej. Dalszych losów jednak nie znałam, a byłam bardzo ciekawa i postanowiłam sięgnąć po tę książkę. Najbardziej polubiłam tutaj doktor Kańską i oczywiście Wilczura. Obojgu im kibicowałam zarówno razem jak i osobno, bo z jednej strony chciałam, żeby oboje byli razem szczęśliwi, a z drugiej, trochę podzielałam punkt widzenia Wilczura, że jednak on jest dla niej za stary i kiedyś ona zrozumie, że on nie jest dla niej właściwym człowiekiem. I chociaż ten punkt widzenia był jak najbardziej słuszny, a doktor był człowiekiem wykształconym i w przeciwieństwie do ludzi ze wsi, nie pragnął kobiety młodej dla własnej próżności i wygody to, trochę potrafiłam wyobrazić sobie ich wspólne życie pełne wzajemnego szacunku i poświęcenia dla innych. Powieść porusza także wiele innych temtatów. Świetnie obrazuje ludzką psychikę, ludzkie zachowanie, z jednej strony pokazując Wilczura, który zawsze dbał bardziej o innych niż o siebie, słowną Kańską, która byłaby gotowa poświęcić własne szczęście, by nie złamać danej obietnicy, a z drugiej innych lekarzy, gotowych zniszczyć niewinnego człowieka dla własnych korzyści. Historie tych wszystkich ludzi wywołały u mnie sporo emocji i zostaną w mojej pamięci na długi czas.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.

Moja ocena:
8/10


czwartek, 25 kwietnia 2024

Zielone koktajle

Tytuł: Zielone koktajle odchudzające i dietetyczne. 365 przepisów
Autor: praca zbiorowa
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 232
Wydawnictwo: Publicat

"Niezależnie od tego, czy chcesz schudnąć, czy utrzymać wagę, koktajle są doskonałym sposobem na urozmaicenie diety. Pijąc coziennie zmiksowane owoce i warzywa, często z dodatkie innych nieprzetworzonych, naturalnych produktów, dostarczamy organizmowi witamin, składników mineralnych i błonnika, wzmacniamy układ pokarmowy, zapobiegamy wielu chorobom, wspomagamy leczenie, odchudzanie lub regenerację."


Szczupła, zgrabna sylwetka jak z instagrama w ostatnich latach zrobiła się bardzo modna. Ciągle pojawiają się reklamy promujące cud diety. A może to odchudzanie nie jest takie skomplikowane i nie potrzebuje cud diet, a przy tym może być zdrowe i smaczne?


 "Nie liczmy na to, że dzięki codziennemu piciu zielonych koktajli osiągniemy wymarzoną sylwetkę, a tkanka tłuszczowa magicznie zniknie z wybranych części ciała. Możemy jednak podjąć pewne działania, które w połączeniu ze zdrową dietą i aktywnością fizyczną pozwolą nam uzyskać upragnione efekty."

Jak wspoóc odchudzanie, żeby było przyjemne? Jednym z takich wspomagaczy mogą być zdrowe koktajle. Ja osobiście uwielbiam koktajle, ale nigdy nie trzymałam się przepisów, które miały odpowiednio wpłynąć na moją sylwetkę, tylko miksowałam to, na co miałam akurat ochotę. Tutaj jednak każdy przepis łączy się z jego zastosowaniem. M. in. można znaleźć tu koktajle na smukłe nogi, jędrne pośladki czy zmniejszające łaknienie.


 "Koktajl przygotowany z surowych warzyw i owoców powinno się spożyć w zasadzie od razu."

Mamy tu aż 365 przepisów, czyli inny przepis na każdy dzień. Wydawać by się mogło, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, nawet jeśli ma alergie lub nietolerancje, albo zwyczajnie czegoś nie lubi. Mi było ciężko znaleźć tu przepis idealny dla mnie. Pierwszy, który wypróbowałam z jabłka, jarmużu, cytryny i cynamonu zupełnie nie przypadł mi do gustu. Były też takie, do zrobienia których nie potrafiłam się przekonać - m.in. koktajl z kopru, jabłka, limonki i oleju kokosowego. Wiele z nich miało też składniki, których nie znajdziemy na półce każdego sklepu - liście młodej pokrzywy, karob czy mączka chleba świętojańskiego. Były oczywiście także przepisy, na które zwróciłam szczególną uwagę - m.in. koktajl na cellulit, którego przepis składał się z prostych składników i nieźle smakował. Podsumowując, myślę, że każdy ma szansę znaleźć tu przepisy dla siebie, ale osobiście uważam, że mamy szansę sami skomponować o wiele lepsze. Minusem będzie tylko to, że nie zdobędziemy wtedy dietetycznych wskazówek

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Publicat.

Moja ocena:
5/10

wtorek, 23 kwietnia 2024

Maria Fiodorowna

Tytuł: Maria Fiodorowna. Pamiętnik Carycy
Tytuł oryginału:
The Romanov Empress. A Novel of Tsarina Maria Feodorovna
Autor: C.W. Gortner
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 607
Wydawnictwo: HarperCollins

"Czułam, że oczy wszystkich zwrócone są na mnie, od tej chwili już drugą w hierarchii dam na tym dworze. Musiałam ustąpić placu Katarzynie, dlatego moja reakcja liczyła się najbardziej. Sasza kładł mi do głowy, że absolutnie nie powinnam okazywać Katarzynie przychylności, ale przecież nie mogłam jej nie powitać."

Duńska księżniczka Maria, zwana przez bliskich Minnie, była zbuntowaną nastolatką. Pomagała  swojej siostrze przygotować się do zamążpójścia, marząc o małżeństwie z miłości. Ją jednak też niebawem czekać miało małżeństwo. Miała poślubić carewicza Mikołaja, którego darzyła wielkim uczuciem. Niestety, niespodziewany wypadek sprawił, że zmuszona była poślubić jego brata Aleksandra, któremu nie była już tak przychylna.


"Musiałam być silna dla nich bu. Oni przecież byli moim życiem."

Maria cieszyła się dużym autorytetem w carskiej Rosji. Po śmierci męża trudno było jej się pogodzić z utratą stanowiska nowymi rządami sprawowanymi przez jej syna i nielubianą synową, z którą była w wiecznym konflikcie. Maria zdawała sobie sprawę, że wpływy Rasputina na Aleksandrę, nie poprawi pogarszającej się sytuacji w Rosji.


"Miałam dziewiętnaście lat i byłam żoną carewicza."

Nigdy nie interesowałam się carską Rosją, biografię cara Aleksandra czytałam z przymusu, na zaliczenie lektury na studiach. Ale bardzo lubię czytać o kobietach, które ciekawią mnie o wiele bardziej niż historia gospodarki, polityka, czy wojny. Wolę poznawać to wszystko z perspektywy kobiety, która wówczas żyła, która tego doświadczała. I w ten sposób została opowiedziana ta historia, z punktu widzenia Mari. Wraz z nią przeżywałam wszystkie wydarzenia. Maria nie wzbudziła mojej sympatii, wydawała mi się bardzo wyniosła, wszystkich dookoła obarczała winą, a siebie wybielała ale mimo to z przyjemnością śledziłam jej losy, za jej pośrednictwem poznawałam wydarzenia. Powieść została napisana dobrze, ale muszę się przyczepić, że wiele wydarzeń było przedstawianych bardzo pobieżnie, skrótowo. Nie zostały też dobrze uwypuklone wady Marii, mam wrażenie, że bardziej oberwało się w tej powieści synowej Marii, której ona nienawidziła. Co prawda, w posłowiu było o tym wspomniane, ale szkoda, że nie zostało to lepiej wyrażone w całej historii. Niemniej jednak cieszę się, że miałam okazję przeczytać tą historię i mam w planach dalej zgłębiać historię tego rodu.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.

Moja ocena:
8/10

sobota, 20 kwietnia 2024

Róża Napoleona

Tytuł: Róża Napoleona
Tytuł oryginału: De roos van Napoleon
Autor: Jacobine Van den Hoek
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: HarperCollins

"W tej chwili Napoleon podejmuje decyzję. Nieustannie chodziła mu po głowie przez ostatnie dni, ale teraz nabrał pewności. Chce dwóch rzeczy: pracy i kobiety. Kobiety, w której się zakocha. Kobiety, która pozwoli mu szybować i zachęci do działania. Żadnej tam dziewczyny. Nie. Poszuka pracy i kogoś, kto rzuci mu wyzwanie."


Marie Josephe Rose urodziła się na Martynice. Musiała jednak uciekać stamtąd przed zamieszkami. Kila lat wcześniej opuścił ją mąż, uprzednio oskarżając o niewierność. Kobieta sama musi stawić czoła losowi. Wraz z córką i byłą służącą przyjeżdża do Paryża, w której czuć już przedsmak rewolucji.


"Jego słowa mnie poruszyły. Po raz pierwszy jakiś mężczyzna wypowiedział się o mnie z podziwem. Nie mówił o moim wyglądzie, ubiorze czy biżuterii, którą noszę. Nie żartował na temat seksualnej atrakcyjności. Nie, opisał moje wnętrze. Mimo że nawet mnie nie zna."

Marie Rose szybko się przekonuje, że w Paryżu także nie jest bezpieczna. Oskarżona o wrogość wobec rewolucji, trafia do jednego z klasztorów przerobionych na więzienie. Żyje tam kilka miesięcy w brudzie i strachu. Wie, że czeka ją gilotyna, jednak nie zamierza się poddać. Pragnie stamtąd uciec, pragnie żyć i zobaczyć swoje dzieci. 


"Pozwól, że przed wyjściem dam ci jeszcze jedną radę: masz u boku Barrasa cudowne życie. Czuwaj nad nim, żeby go nie stracić z powodu takiego prostaka na stanowisku jak Bonaparte. Prostak zawsze pozostanie prostakiem."

Pokochałam Józefinę. To bardzo silna kobieta, która za wszelką cenę próbowała przetrwać i zapewnić najlepsze życie swoim dzieciom. Pokochałam ją za tą siłę, za niezłomność, za to, że nigdy się nie poddawała, chociaż sytuacja wydawała się beznadziejna. Była w niej też wrażliwość, troska. Była bardzo kobieca, pełna życia. Była wyjątkową kobietą. Całą powieść czytałam z wielką przyjemnością, jednak już grubo za połową, kiedy w życiu Józefiny pojawił się Napoleon, historia tak mnie wciągnęła, że nie potrafiłam się od niej oderwać. Po przeczytaniu, cały czas miałam ją w głowie, wracałam myślami do pięknych momentów... Postanowiłam od razu poszukać naukowych artykułów o tej parze i niestety zawiodłam się. Tutaj cała historia (do momentu ślubu) wyglądała pięknie, a w rzeczywistości aż tak pięknie nie było. W rzeczywistości Józefina nie była taką cudowną kobietą, tylko zadufaną w sobie kokietką, dla której ważne były tylko jej korzyści. Napoleon również w rzeczywistości nie był tak wspaniały jak w powieści. Trochę mnie to rozczarowało, bo bardzo polubiłam te postaci z kart powieści i szkoda, że nie odzwierciedlały one w pełni tych rzeczywistych. Niemniej jednak powieść zdecydowanie polecam osobom, które lubią książki z historią w tle. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.

Moja ocena:
8/10

niedziela, 14 kwietnia 2024

Boski Diavolo

Tytuł: Boski Diavolo
Autor: Katarzyna Mak
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 328
Wydawnictwo: Editio

"Przemierzam drogę zielonym korytarzem, aż dochodzę do miejsca, które zapiera mi dech w piersiach. Na samym końcu ogrodu, wzdłuż ogrodzenia zbudowanego z naturalnego kamienia, rosną drzewa cytrynowe. Posadzone w równym rzędzie, w niedalekiej odległości od siebie, tworzą coś na wzór tunelu i muszę przyznać, że jest to naprawdę spektakularne widowisko."

Izabella Mrówczyńska jest początkującą bizneswoman. Prowadzi firmę wraz z przyjaciółką męża Darią. Kobieta nie wie nic o ich wspólnej przeszłości, jednakże czuje, że oboje coś ukrywają. Nie ma jednak czasu na zajmowanie się tą sprawą, bowiem leci w podróż służbową do Palermo. 


"Żenię się. Muszę. Od tego zależy życie wielu ludzi, na których mi zależy."

Diavolo, szykuje się do ślubu z córką szefa wpływowej miejscowej rodziny, który zbliża się wielkimi krokami. Jego narzeczona się niecierpliwi i nalega, aby uczestniczył w przygotowaniach. Mężczyzna postanawia zatrudnić wedding planerkę aż z Polski. W ten sposób Diavolo poznaje Izabellę, która robi na nim duże wrażenie.


 "- Mówiłam, że będą kłopoty - szepczę do stojącej obok mnie Donny Leticii.
- I o to właśnie chodziło - odpowiada mi konspiracyjnym szeptem, a potem pokazuje, że wychodzimy."

Boski Diavolo to romans mafijny, ale został napisany z taką lekkością, że ten mafijny klimat był wyczuwalny bardzo delikatnie. Powieść zafascynowała mnie, może nie od pierwszych stron, bo podchodziłam do niej na początku jak do jeża, ale z pewnością od pierwszych rozdziałów. Czytałam ją z wielkim zaciekawieniem i dosłownie pochłonęłam w kilka godzin. Podczas czytania miałam okazję poczuć całą gamę emocji. Akcja pędziła jak szalona, by momentami zwolnić przed kolejną bombą emocjonalną. W życiu bohaterów sporo się działo. Izabella na Sycylii zaczęła poznawać samą siebie, odkryła także prawdę o swoim małżeństwie. W pewnym momencie tyle się wszystkiego działo na raz, że aż byłam w szoku. Po przeczytaniu książki, długo nie mogłam przestać o niej myśleć i zdecydowanie jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.

Moja ocena:
8/10

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Złote blizny

Tytuł: Złote blizny
Autor: Anna Dąbrowska
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 410
Wydawnictwo: Amare

"Tak właśnie wyglądali rozsypani ludzie. Pełni wewnętrznego bólu, niepewności i ze zgrają niewidocznych demonów w swoich sercach. Spojrzałam na odłamki kubków leżące na stole. Tym właśnie byliśmy z Tylerem. Pieprzonymi kawałkami, które w końcu wypadało poskładać w całość."


Istnieje sztuka kintsugi, która polega na sklejaniu rozbitej ceramiki, a następnie pokrywaniu miejsc scalenia złotym proszkiem. Terapeutka Yua postanawia zastosować tą sztukę w naprawianiu dwóch potrzaskanych dusz.


"Zarówno ceramiczne naczynia, jak i nasze życie ulegają destrukcji. Kubek rozbija się na wiele kawałków, a my sami co prawda pozostajemy w jednym kawałku, ale nasze serca ulegają rozmaitym uszkodzeniom. Dlatego musimy zrozumieć sztukę kintsugi i nauczyć się jej zasad sklejania życia."

Tyler Lewis, gwiazdor i piosenkarz zespołu MacRick jako jedyny przeżył katastrofę samolotu. Stracił w niej swoich przyjaciół, poczucie własnej wartości i chęci do życia. Targany wyrzutami sumienia, obwiniając się za śmierć wszystkich pasażerów, postanawia popełnić samobójstwo. Terapeutka Yua zgadza się mu w tym pomóc pod warunkiem, że zgodzi się na terapię. Ma w niej uczestniczyć z wybraną przez nią osobą. Niedługo potem przybywa do jego domu w Los Angeles z Abigail Morrison, która tragicznym wypadku samochodowym straciła siwe ukochane osoby - ojca i narzeczonego. Żałoba przesłoniła jej wszelkie plany i marzenia, a ona sama panicznie boi się wsiąść do samochodu, przez co nie zawsze potrafi normalnie funkcjonować. Dziewczyna marzy, by kiedyś pokonać swoje lęki i żyć szczęśliwym życiem.


"O kubkach wiem już wystarczająco, ale o sklejeniu własnego życia wciąż wiem za mało."

Dwie zupełnie różne osoby z ogromnym bagażem doświadczeń, traumami i brakiem odnalezienia się w rzeczywistości. Dużo tu ciekawych i poważnych tematów. Sam motyw terapii również wydawał mi się świetny. Niestety z jego realizacją poszło trochę gorzej. Pomimo szczerych chęci, nie udało mi się zbytnio polubić bohaterów. Wydawali mi się strasznie płascy, małowymiarowi. O ile Tyler wzbudził we mnie odrobinę sympatii to, Abigail zupełnie mnie nie przekonała. Jeszcze gorzej było z ich relacją. Potoczyła się zbyt szybko. Abigail i Tyler to osoby, które przeżyły w swoim życiu coś tragicznego. Tyler nie widział sensu w dalszym życiu, a Abigail uważała, że nie zdoła się już zakochać. I ja jestem zwolenniczką pięknych romantycznych historii, tego, że miłość potrafi pokonać wszelkie bariery. No ale tutaj było to po prostu za szybko i opierało się w dużej mierze na aspekcie seksualnym, którego przedstawienie również nie przypadło mi do gustu. Co do samej Yui to bardzo ją polubiłam, ale nie kupiłam tej jako terapeutki. Sztuka kintsugi i terapia na niej oparta to świetny pomysł, ale to jak ją przeprowadzała Yua, zupełnie mnie nie przekonało. Podsumowując, szkoda, że ta powieść wypadła tak słabo, bo miała duży potencjał. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się trafić na książkę inspirowaną kintsugi, bo ta sztuka jest niesamowita i bardzo inspirująca. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Amare.

Moja ocena:
3/10

piątek, 5 kwietnia 2024

W blasku zorzy

Tytuł: Pałac ze szkła
Autor: Anna Szafrańska
Cykl: W blasku zorzy (2)
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 362
Wydawnictwo: Novae Res

"Zaczęło brakować mi tchu. Coś przez nas przepływało. Czułam to. Jakaś dziwna siła, która sprawiała, że nieświadomie zaczęliśmy się zbliżać ku sobie. Przyciągała nas. Mamiła... I ten zapach… Obezwładniający zapach, który był tak pobudzający, że... "


Książę Aleksander wiedzie życie rozpieszczonego bawidamka. Jest ciągłym tematem plotek i skandali. Nie przejmuje się tym jednak, bo uważa że jest niecnieznaczącym księciem. Królem w końcu ma zostać jego brat. Jednakże po kolejnym wybryku zostaje zesłany na tymczasowe "wygnanie" do rodzinnej posiadłości nad jeziorem Vansjo, gdzie ma zniknąć z oczu mediom i przemyśleć swoje zachowanie.


"Bez niego u boku czuję, że jestem niekompletna."

W rezydencji spotyka Ive, pokojówkę, która dopuściła się zdrady wobec  rodziny królewskiej  i nieomal doprowadziła do rozpadu związku swojego brata. Książę postanawia przyjrzeć się pokojówce, czy znowu nie planuje kolejnej zdrady, a przy okazji uprzykrzyć jej życie. Targana poczuciem winy Ive, w milczeniu znosi złe traktowanie i z całego serca niewidzi tego rozkapryszonego księcia. Oboje szybko się jednak przekonają, że nienawiść od miłości dzieli jedynie krok.


"Problem w tym, że nie miałem ani pragnień, ani marzeń. Byłem pustym naczyniem. Człowiekiem bez celu, który nie wymagał i niczego od nikogo nie chciał. Za to musiałem spełnić oczekiwania innych – mojej rodziny i poddanych."

Pałac ze szkła to drugi tom serii. Jest tutaj wszystko to co kocham - nienawiść, która przeradza się w miłość, chęć zemsty, chęć odkupienia win, dawanie druiej szansy... A jednak ta powieść nie skradła mi serca w przeciwieństwie do poprzedniego tomu. Była zwyczajna, nic mnie w niej nie zaskoczyła, chyba zbyt bardzo wpisywała się w schematy i nie wyróżniła niczym. Nie była jednak zła. polubiłam bohaterów, nawet lekko zaangażowałam się w ich perypetie. Powieść czytało mi się całkiem dobrze. Zabrakło mi jednak tego czegoś, co przykuło by moją uwagę, wywołało emocje. Tutaj zdecydowanie tego zabrakło.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
5/10

czwartek, 4 kwietnia 2024

Córka Kości

Tytuł: Córka Kości
Tytuł oryginału: The Bone Shard Daughter
Cykl: Tonące cesarstwo (1)
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 490
Wydawnictwo: Fabryka Słów


"Kolejne uratowane życie. Było to żałośnie, niewypowiedziane mało w skali wszystkich straconych żywotów. Ale z pewnością stanowiło różnicę dla tego, który przeżył."



Istnieje cesarstwo rządzone przez magiczne konstrukty. Cesarz oraz jego dzieci tworzą je ze zwierząt i ludzkich kości. Podczas święta każdy obywatel jako dziecko musi spełnić swój obowiązek i oddać odłamek kości ze swojej czaszki, by zasilić konstrukt. Konstrukt będzie służył cesarzowi wiernie i bez wytchnienia Każdy człowiek jest dla władcy nieistotny, jego życie również. O jego śmierci dowiaduje się, kiedy konstrukt przestaje działać. Wtedy zastępuje kość martwego człowieka następną...


"Słuchanie to sztuka. Czasami chodzi nie tyle o to, by pozwolić drugiej osobie mówić, lecz by zadawać odpowiednie pytania."

Cesarz uważa, że chroni swój lud, jednak lud jest coraz bardziej niezadowolony z jego rządów. Nawet jego córka Lin podziela tą opinię. Stara się być więc najlepsza, by zdobyć całą tajemną wiedzę i stać się jego następczynią, by w przyszłości rządzić lepiej. Wśród poddanych powstaje ruch oporu, w którym kluczową rolę odgrywa Jovis, przemytnik, który wciąż podąża za pewnym statkiem...


"Tak to się zaczynało - zgadzasz się naprawić komuś dach, a zanim się zorientujesz, już budujesz mu nowy dom."

Ta książka to istny majstersztyk! Aż ciężko uwierzyć, że jest to debiut! Ale może zacznę od początku. W pierwszej połowie książki fabuła toczy się powoli. Poznajemy ją z perspektywy kilku osób. Autorka nie zrzuca na nas od razu wszystkich rewelacji, tylko stopniowo pozwala zagłębić się w tym świecie, a mimo to początkowo trochę się gubiłam w tej historii. Z czasem jednak powieść zaczęła nabierać rozpędu, a wszystkie wątki sensu. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii. Nie spodziewałam się tego wszystkiego. Pod koniec powieści to już byłam w szoku, próbując ogarnąć co się tam wyprawia. Jak już wspomniałam, historia przedstawiona jest z perspektywy kilku postaci, ale główną rolę odgrywa tutaj Lin i Jovis i to ich perypetie śledziłam z największym zaciekawieniem. Co do pozostałych postaci to myślę, że w kolejnym tomie mają one szansę na odegranie większej roli w historii. Co do magii, to była ona cały czas obecna. Początkowo mnie fascynowała, ale z czasem zaczęła lekko przerażać. Widziałam piękny pałac, skrytą w nim wiedzę i magię, która miała ratować mieszkańców. Z czasem zobaczyłam okrucieństwo tej magii i brutalność. Pomysł na konstrukty i specyficzny rodzaj magii sprawił, że pomimo wielu utartych schematów, ta powieść była dla mnie nieprzewidywalna i czułam jakbym czytała coś zupełnie innego niż do tej pory. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów.

Moja ocena:
9/10
 

wtorek, 2 kwietnia 2024

Oświęcim

Tytuł: Oświęcim. Pamiętnik Więźnia
Autor: Halina Krahelska
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 112
Wydawnictwo: MG


"Pamiętnik ten napisał młody chłopak, ciężko chory po zwolnieniu z Oświęcimia, blisko rok temu. Impulsem do napisania go, według świadectwa najbliższych, było przede wszystkim żarliwe powiązanie, ponad życie trwalsze, z pozostawionymi w obozie towarzyszami."

Dwudziestoletni chłopak opuścił obóz w Auschwitz. Niewielu więźniom się to udało, jemu tak. Nie mógł jednak zbyt się z tego cieszyć, bowiem powodem zwolnienia było tak dotkliwe pobicie w efekcie czego jego nerka została zmiażdżona, co wiązało się ze śmiercią. Chłopak, wiedząc, że nie pożyje długo, decyduje się spisać swoje wspomnienia poczynając od łapanki, a kończąc na wyjściu z obozu. Chce, by inni dowiedzieli się jak tam było naprawdę. To hołd dla jego współtowarzyszy i wszystkich, którzy w obozie się znaleźli i nie mieli szansy opowiedzenia tego co tam przeżyli.


"Oświęcim. Tak trudno jest słowami - leżąc w ciepłym łóżku! - dać pojęcie o tym, czym jest Oświęcim."

Wielu więźniów niczym nie zawiniło, że znalazło się w obozie. Zwykła łapanka, znaleźli się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Zwykły przypadek. A to co tam przeszli... aż ciężko uwierzyć. Autor wspomnień, będąc już na wolności, wciąż myślami był ze swoimi towarzyszami. Nie potrafił nawet jeść prostego jedzenia przygotowanego przez matkę. Było dla niego za dobre. Najgorsze było dla mnie to okrucieństwo, kiedy dawali komuś nadzieję na życie, a odbierali je jeszcze w okrutniejszy sposób. Zamiast szybkiej śmierci skazywali więźniów na odbycie kary w cierpieniu, po której i tak umierali. Nie mogłam również zrozumieć zachowania Polaków, którzy znęcali się nad swoimi rodakami, uważali naród niemiecki za lepszy. Przecież widzieli to wszystko, to okrucieństwo, a uważali, że to jest dobre. Nie potrafię tego zrozumieć. Zaskoczeniem było dla mnie, że istniała możliwość opuszczenia więzienia. Co prawda, tylko nielicznym się to udawało, ale jednak. Do tej pory o tym nie wiedziałam. Wszystkie wydarzenia zostały opisane bardzo prosto, bez brutalnych opisów. Dzięki temu mogą sięgnąć po nią także młodsi czytelnicy, do czego zachęcam. Bo powinniśmy jak najwięcej wiedzieć o historii, którą spisały osoby, które ją przeżyły. Zbyt wielki mamy chaos informacyjny, a wszelkie opracowania nie są wolne od perspektywy historyka i jego interpretacji opisywanych wydarzeń.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.

Moja ocena:
8/10