Tytuł oryginału: The Second Chance Shoe Shop
Autor: Marcie Steele
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Kobiece
"Dlaczego niektórzy wolą psuć komuś opinię, zamiast rozpowszechniać miłe wieści? Nigdy nie rozumiała osób karmiących się cudzym nieszczęściem. Kojarzyły jej się z szakalami, gotowymi rzucić się na kogoś i urządzić sobie ucztę ze złych nowin. Pasożyty- to słowo też do nich pasowało."
Riley Flynn jest kierowniczką sklepu z butami Chalenger. Prowadzi go wraz z przyjaciółmi. Kiedy szefowa postanawia zamknąć jej ulubione miejsce pracy, dziewczyna staje na rzęsach, by do tego nie dopuścić. W między czasie stara się uporządkować swoje życie, leczy złamane serce i wspiera przyjaciół w ich trudnych chwilach. Do tego ktoś próbuje zniszczyć wszystko w co włożyła tyle serca i pracy. Riley musi poradzić sobie nie tylko z upadającym sklepem, ale również z całym chaosem, który powstał w jej życiu.
"Spójrz w gwiazdy, a tam mnie ujrzysz."
W dzień Bożego Narodzenia, Riley zostaje wystawiona przez swojego chłopaka. Zraniona oddaje się pracy. Kiedy jednak okazuje się, że jej ukochany sklep ma zostać zamknięty, organizuje kampanię reklamową. Podczas niej poznaje Ethana, przystojnego fotografa, dla którego szybko traci głowę. Mimo wszystko wciąż jest ostrożna i obawia się, czy po raz kolejny nie zostanie zraniona. Stara się także być oparciem dla swych przyjaciół- Dana i Sadię. Dan wciąż zalicza nieudane randki, a każda z nich jest wręcz tragiczna. Sadie z kolei nie może przestać myśleć o zmarłym mężu. Riley wie, jak bardzo ważny jest dla nich Chalenger i to głównie dla nich pragnie go uratować. Zadanie jednak nie okaże się takie łatwe, bo przeszłość wciąż drepcze jej po piętach.
"Chyba chciałam się zabawić, bez zobowiązań, ale to na dłuższą metę się u mnie nigdy nie sprawdza, więc kiedy wreszcie zapragnęłam czegoś więcej, nie ucieszyło go to."
Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Jest lekka i ciekawa. Początkowo bardzo polubiłam Riley i to uczucie utrzymywało się przez większość powieści. Był jednak momenty, kiedy miałam jej serdecznie dość. Rozumiem, że człowiek czasami się rozkleja, szczególnie, kiedy nagromadzi się przeciwko niemu zbyt wiele czynników, ale i tak uważam, że tutaj było to trochę przesadzone. Podobnie relacje z Ethanem, brak wiary w niego... Miałam wrażenie, że to było trochę sztuczne. Najbardziej bawił mnie za to Dan i jego nieudane randki. Już sama nie wiem, która z nich była najgorsza. Z jednej strony było mi go szkoda, a z drugiej stwierdziłam, że sam jest sobie winny, bo szuka miłości na siłę. No i przede wszystkim bardzo mi było szkoda Sadie, której ciężko było się uporać ze stratą męża. Chociaż i ona czasami działa mi na nerwy, szczególnie w swoich relacjach Cooperem.
Mimo wszystko powieść czytało mi się bardzo przyjemnie. Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie. Było takie pełne ciepła, słodyczy i romantyzmu. Czegoś takiego się nie spodziewałam. Tak bardzo mi się spodobało, że musiałam je przeczytać kilka razy.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Moja ocena:
7/10