środa, 27 maja 2020

Wszystko albo nic

Tytuł: Wszystko albo nic
Autor: M.S. More
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Editio

"Wsłuchałam się w stukot moich szpilek na schodach i jego kroków tuż za mną. Nie mógł znowu zniknąć i zostawić mnie w tej niepewności. Byłam przygnieciona przez wszystko, co się ostatnio wydarzyło. Informacje w mojej głowie mieszały się ze sobą, a ja sama już nie wiedziałam, kim jestem (...)."

Natalie jest typową szaloną nastolatką. Żyje wyłącznie imprezami upijając się na każdej z nich i próbując poderwać jakiegoś chłopaka. Ma bogatego ojca, wredną macochę i najlepszą przyjaciółkę Gen, która zrobiłaby dla niej wszystko oraz jej brata Milesa, który jest dla niej również jest jak brat. Z pozoru wiedzie normalne życie, jednak niebawem wiele się w nim zmieni.

  
"Wszystko albo nic, Natalie." 

Natalie niedawno rozstała się z chłopakiem Aaronem, który notorycznie ją zdradzał, a teraz za wszelką cenę pragnie ją odzyskać. Na horyzoncie jednak pojawił się nowy chłopak. Arogancki, irytujący i... fascynujący. Blaise jest najlepszym przyjacielem Milesa i, od kiedy poznali się niezbyt sprzyjających okolicznościach, wydaje się nią być oczarowany. Wszystko wskazuje na to, że czeka ich niezapomniany czas i gorący romans, to życie plącze ścieżki i okazuje się, że wszystko może się wydarzyć i nic nie jest takie jak może się wydawać....


"Nie zniosę niczego pośrodku." 

Tyle się dzieje w tej książce, że nie wiem od czego zacząć. Wszystko zaczyna się lekko, dużo imprez, zabawnych kłótni, jak na nastolatków przystało. Między Natalie i Blaisem wiele się dzieje, począwszy od wylanego ciasta na gofry na głowę chłopaka, poprzez skaleczone dłonie po wspólne ucieczki. Od początku jest przyjemnie, lekko i zabawnie. Blaise szybko zyskał moją aprobatę i kibicowałam mu, żeby w końcu udało mu się oczarować Natalie, która denerwowała mnie po czasie swoimi wiecznymi uprzedzeniami, które szybko stały się niezgadzające z rzeczywistością i tylko ona tego nie zauważała. I to wszystko lekkie i przyjemnie trwało do czasu... Później zaczęły się schody, zaczęły wychodzić na jaw różne fakty, tajemnice z przeszłości i... zaczęło mnie to męczyć, w ogóle nie pasowało to do tego co dostałam na początku, a koniec to dla mnie kompletna katastrofa. I tym razem znowu zdenerwowałam się na Natalie. Jak mogła tak postąpić. Nie widzę w tym żadnego logicznego wytłumaczenia. I jak już się tak czepiam to przyczepię się jeszcze do okładki, która również z treścią to w sumie nie ma nic wspólnego, ale nie mogę zaprzeczyć, że jest piękna, bo to ona mnie głównie przyciągnęła. Co do książki to nie była ona jakoś zła, bo dosyć dobrze mi się ją czytało do czasu, kiedy nie zrobiła się trochę mroczna. Myślę, że ma szansę spodobać się wielu czytelniczkom. Dla mnie jednak miała sporo wad i ciężko mi się nad nią zachwycać.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.

Moja ocena:
6/10  

wtorek, 26 maja 2020

Bogaty i Grzeszny

Tytuł: Bogaty i Grzeszny
Tytuł oryginału: Richer Than Sin
Cykl: Bogactwo i Grzech (1)
Autor: Meghan March 
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 264
Wydawnictwo: Editio 

"Pragnienie, aby znów ją zobaczyć, pcha mnie ku niej równie mocno jak świadomość, że powinienem trzymać się od niej z daleka. Już raz się dla niej upokorzyłem na oczach wszystkich i nie jest to bynajmniej doświadczenie, do którego mam ochotę wracać."


Riscoffowie i Gable'owie nienawidzą się od pokoleń, a najstarsi z rodu co dzień mierzą do siebie ze strzelb. Wojna między rodzinami przeszła już do legendy. Riscoffowie mają wszystko, Gable'owie jedynie miejscowość nazwaną ich nazwiskiem. W takiej rzeczywistości związek kogokolwiek z Riscoffów z kimkolwiek z Gable'ów nie może mieć najmniejszej szansy. A jednak czasami przeznaczenie ma inne plany...

  
 "Nie powinnam była tu wracać."

Lincoln dał się oczarować pięknej niebieskookiej i przeżył z nią kilka cudownych chwil. Kiedy okazało się, że dziewczyna jest z Gable'ów, a on z Riscoffów, wszystko zaczęło się komplikować. Ale nie zmieniło to uczuć tych dwojga. Byli gotowi walczyć o swoje uczucia. Na ich drodze jednak stanęło wiele przeszkód, których nie dało się pokonać. Niespodziewanie pojawił się także Ricky Rango, wschodząca gwiazda rocka, który mógł mieć każdą, ale zapragnął Whitney, która poślubiła go i wyjechała z miasteczka. Teraz wraca jako wdowa, znienawidzona przez świat...


"Zniszczyłaś mnie, a ja mam to gdzieś." 

Przyznacie, że brzmi to trochę jak Romeo i Julia? Tym razem przynajmniej nikt nie zginął poza Ricky'm, za którym akurat nikt nie tęskni (poza milionem fanów, ale nie ważne). Historia na pozór tak skomplikowana, że ciężko było mi ją zgrabnie opisać, ale w powieści wszystko jest jasne od samego początku. Meghan March ma to do siebie (poza tym, że pisze cudowne powieści), że miesza przeszłość z teraźniejszością i tym razem trochę mnie to irytowało. Wolałabym mieć tą historię z przeszłości, a potem jakby jej drugą część po dziesięciu latach, kiedy Whitney wraca. Ale takie łączenie różnych wątków wcale też nie wypadło źle. Autorka w ten sposób narobiła trochę tajemnic i sprawiła, że czytałam książkę z większym napięciem. A porzucając już moje czepianie się tych szczegółów, to muszę powiedzieć, że tak książka jest fantastyczna. Uwielbiam ją. Zarwałam dla niej część nocy i nie żałuję. Było wszystko co u March uwielbiam, mnóstwo zawirowań, prawdziwe uczucia, wiele przeciwności, erotyzm i trochę mroku. A zakończenie choć trochę mało prawdopodobne, tylko zaostrzyło mój apetyt, bo teraz może wydarzyć się wszystko...

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.

Moja ocena:
9/10    

Malum

Tytuł: Malum
Cykl: Elite Kings Club (4)
Autor: Amo Jones
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Kobiece


"-Nie pozwolę ci wrócić do mojego życia i znowu mieszać mi w głowie, mała. - Zaciska dłoń, tak mocno, że aż otwieram usta. Zaciskam zęby, patrząc mu wyzywająco w oczy. - Odeszłaś. Nie pozwolę, abyś krążyła w moich myślach. Podstawię ci, kurwa, nogę i będę patrzył, jak padasz na twarz."

Tillie od dziecka borykała się z trudami życia. Mała dziewczynka bita i katowana przez ojca, kobieta, która trafiła w sidła Królów. Urodzona przez Katsię jest spadkobierczynią niechcianej Predity, a przez to jej życie jest z każdej strony zagrożone.

  
"Bywa w życiu, że bijesz się sam ze sobą." 

Nate jest równie zimny i nieczuły jak skała lodowa. Jest równie bezwzględny co Bishop. Kiedy na świat przychodzi jego córka, wszystko się zmienia. Tillie jednak zostaje uprowadzona jeszcze w czasie ciąży i pojawia się na progu jego drzwi po kilku miesiącach bez córki. Nate kocha swoją córkę, lecz nienawidzi jej matki. Tillie musi sama zadbać o swoje bezpieczeństwo, bo nie może liczyć na nikogo...


  

 "Bronią są wtedy twoje myśli, a zbroją gniew."

Malum to kontynuacja mrocznej serii Elite Kings Club. W poprzednich częściach poznałam Madison, którą niesamowicie polubiłam. Tym razem przyszła kolej na Tillie jej przyjaciółkę. Książka od początku trzyma w dużym napięciu i jest na prawdę mroczna. Przez cały dzień czułam po jej przeczytaniu dominujący smutek. Tillie trochę przypomina mi mnie samą. W przeciwieństwie do Madison jest bardziej waleczna. Bardzo przeżyłam tą historię, wiele wydarzeń mną wstrząsnęło, a autorka zakończyła historię w takim monecie, że miałam ochotę podpalić tą książkę... To nie jest powieść dla każdego, ale jeśli chcesz zanurzyć się w mrocznym świecie i poznać jego oblicze to gorąco zachęcam, bo warto. Amo Jones tworzy przemyślane i świetnie dopracowane historie, które wiele ze sobą niosą.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

Moja ocena:
9/10  

czwartek, 21 maja 2020

Na zawsze

Tytuł: Fallen Crest. Na zawsze
Tytuł oryginału: Fallen Crest Forever
Cykl: Fallen Crest (7)
Autor: Tijan Meyer
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Kobiece


 "Zamknęłam oczy rozkoszując się tą chwilą.
Moim mężczyzną.
Moją drugą połową. 
Moim przyszłym mężem.
Tak wiele było jeszcze przed nami, ale w tej chwili on był mój, całkiem mój."

Samantha powiedziała "tak". Zgodziła się wyjść za mężczyznę swojego życia, którego darzy taką miłością, że każdy mężczyzna tylko o tym by marzył. Wydają się pasować do siebie idealnie, ale ona tylko widzi błędy swoich i jego rodziców, boi się, że oni też zniszczą przez małżeństwo swoją wyjątkową miłość.


"On nie był koszmarem. On był spełnieniem marzeń." 

Kiedy wydaj się, że wszystko zmierza ku dobremu, między Sam a Masonem zaczyna się psuć. Dziewczyna czuje się zagubiona, zaczyna poszukiwać samej siebie. Z pomocą przychodzi jej Taylor i Logan. Sam wraz z Taylor dołącza do drużyny biegaczek, gdzie tam też czekają na nią nowi wrogowie, bo jest konkurencją. Kiedy wracają do nich demony przeszłości muszą znaleźć wspólnie rozwiązanie, by nie stracić tego co najważniejsze...


"Tak, będę go kochać na zawsze." 

To już koniec mojej przygody z bohaterami Fallen Crest. Trzymam tą książkę w rękach i tak strasznie mi smutno, że to już koniec. Zżyłam się z Sam, Masonem i Loganem, Taylor i innymi. Każdy zajął w moim sercu szczególne miejsce i często o nich myślę jakby byli moimi przyjaciółmi. Czytając ostatni tom, cieszyłam się z nimi, płakałam i przeżywałam wszystko równie mocno co oni. Nie wiem czy udało mi się kogoś przekonać do tej serii, ale jeśli jeszcze tego nie zrobiłam do tej pory to mam nadzieję, że może teraz mi się to uda, bo to na prawdę cudowna seria, pełna miłości, bardzo żywiołowa, mnóstwo w niej przemocy, walki o bliskich, rodzinę, aż bucha z niej żar od namiętności i uczuć. Zdecydowanie warto ją poznać. I już zazdroszczę tym, którzy zaczynają przygodę z Fallen Crest, ja sama mam ochotę zanurzyć się w niej jeszcze raz.

Za tą cudowną książkę i całą serię serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

Moja ocena:
10/10   

środa, 20 maja 2020

Beztroski Książę

Tytuł: Beztroski Książę
Tytuł oryginału: The Playboy Prince
Cykl: Księstwo Cordiny (3)
Autor: Nora Roberts
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 256
Wydawnictwo: Harper Collins

"Póki co spacerował po ogrodzie, do którego wyszedł zaraz po kolacji. Klnąc pod nosem, włożył ręce do kieszeni i odruchowo zerknął na granatowe niebo, rozjaśnione blaskiem dopełniającego się księżyca. Normalnie w takiej sytuacji pragnąłby obecności kobiety, z którą mógłby dzielić urok księżycowej nocy."

Księcia Bennetta znamy już z poprzednich tomów jako wytwornego czarusia i wesołego dżentelmena. Książę Bennett de Cordina prowadzi barwne i towarzyskie życie nie stroniąc od koni, uciech, psot i kobiet, a to sprawia, że gazety go kochają i trafia często na ich okładki. Zdobywa wiele kobiecych serce, jednak jego jeszcze nikt nie zdobył...

 
"Właśnie tak ją sobie wyobrażał, takiej pragnął i taką kochał."

Hannah Rothchild jest szlachetną panną z dobrego domu i angielską przyjaciółką Eve. Przybyła do Cordiny na zaproszenie książęce, aby pomagać księżnej i odciągać ją od codziennych trosk. Chociaż ubiera się nijak i wydaje się być równie fascynująca co angielska pogoda, to wydaje się skrywać pod tą nudną fasadą jakąś iskrę, która Bennetta niezmiernie intryguje i kusi. Hannah jednak nie pokazała jeszcze swojego prawdziwego oblicza...

 
"Która kobieta chciałaby w to uwierzyć?"

Udało mi się przeżyć zakochanie Bennetta! Nie wierzę. I tego podrywacza w końcu dosięgła strzała amora. Nie mogłam się na to doczekać już od pierwszego tomu, kiedy go poznałam i dostrzegłam jego wrażliwe serce. O tak, ten facet choć podrywacz, to ma delikatne serce jak mało kto i to mnie właśnie w nim urzekło. A do tego Hannah odgrywająca dwie role, tak zupełnie różne. Podziwiałam ją za jej siłę, charakter, umiejętności i poświęcenie. Ta książka była niesamowita, tak jak poprzednia. Musicie się o tym sami przekonać!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harper Collins.

Moja ocena:
9/10  

czwartek, 14 maja 2020

Niemożliwy Manuskrypt

Tytuł: Niemożliwy Manuskrypt
Autor: Agnieszka Grzelak
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Mg

"Wkroczyli do przestronnego holu. Eia nie zdążyła się po nim rozejrzeć, bo od razu została poprowadzona szerokimi marmurowymi schodami na piętro. Na widok zdobiących ściany wspaniałych fresków zapomniała na chwilę o strachu. Przed jej oczami zalśniły pomarańczowe i cytrynowe drzewa, pawie siedzące na gałęziach, kwiaty..."

Eia kocha manuskrypty i wykonywanie trudnego ich kopiowania. Jest najmłodszą członkinią Gildii Skrybów i Iluminatorów skazaną z racji wieku na wykonywanie prostych i nudnych zamówień. Od kiedy jednak zaczęły krążyć opowieści o niezwykłym manuskrypcie, którego nie da się skopiować i wszyscy mają pełne ręce roboty, i dziewczynie udaje się teraz kopiować manuskrypty o czym zawsze marzyła.


"To, że jesteś córką swojego ojca to nie znaczy, że będziesz się piąć po drabinie kariery jak wiewiórka." 

Tajemniczy manuskrypt, którego nie da się skopiować podobno potrafi spełnić każde pragnienie, a krąży o nim wiele niesamowitych teorii. Każdy człowiek posiadający stare manuskrypty ma nadzieję, że to właśnie on go posiada. Eia ma teraz ręce pełne roboty. Najpierw zatrudnia ją bogata hrabina w swojej siedzibie, a potem trafia do kamienicy handlarza winem. Ale manuskrypt pojawi się w zupełnie innym miejscu...


"Trudno było udawać że się tonie, i jednocześnie utrzymywać głowę na powierzchni." 

Niemożliwy manuskrypt to książka magiczna. Od pierwszych stron dosłownie pachnie magią. Wygląda magicznie, jest tak przepięknie wydana. Dotyk kart jest tak przyjemny, a ich wygląd jeszcze bardziej. Jest przepięknie wydana. A klimat jaki stworzyła autorka, to czysta magia, która wręcz wylewa się już od pierwszych stron. To cudowna wielowątkowa, magiczna powieść, której nie brak dark fantasy i miłości do kaligrafii i rękodzielnictwa. To niesamowite jak autorka stworzyła tak niesamowitą powieść, która wciąga do swojego świata jakby sama była magiczna.

Za niemożliwy manuskrypt serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.

Moja ocena:
10/10   

Zbłąkany syn

Tytuł: Zbłąkany syn
Tytuł oryginału: Wayward Son
Cykl: Simon Snow (2)
Autor: Rainbow Rowell
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 363
Wydawnictwo: Harper Collins

"Nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś wpędzi was w poczucie winy za to, kim jesteście. Kiedy ostatni raz trzymaliśmy się z Bazem za ręce w miejscu publicznym, dziewczyna z kolczykiem w nosie poczuła się urażona tym widokiem."


Simon Snow zrobił wszystko - pokonał złoczyńcę, wygrał wojnę, a nawet się zakochał. I teraz powinno być już dobrze. Powinien cieszyć się spokojnym życiem. Jednak coś poszło nie tak, bo Simon popadł w apatię i nie może zejść z kanapy, a na dodatek myśli o rozstaniu...

  
"Życie jest umieraniem." 

Przyjaciele uważają, że potrzebuje on zmiany, nowych bodźców i wpadają na genialny plan wyjazdu do Ameryki. Przy okazji planują odwiedzić starą znajomą, która może mieć kłopoty. Zabytkowym kabrioletem jeżdżą po Stanach zwiedzając i pakując się ciągle w kłopoty...

  
 "Kiedy ktoś pokazuje ci, kim jest, wierz mu."

Słyszałam wiele o powieściach Rainbow Rowell, że kiedy tylko pojawiła się okazja, postanowiłam z niej skorzystać i też coś przeczytać. Zbłąkany syn to drugi tom z serii o Simonie Snow. Nie miałam okazji poznać poprzednich losów bohatera, ale nie czułam się zagubiona w tej powieści. Autorka tworzy ciekawy klimat. Taki lekki i to wszystko wciąga. Nie była to porywająca lektura, ale była ciekawa i czytało się ją bardzo przyjemnie. Dzięki niej udało mi się odprężyć pomiędzy wykładami online. Dużą zaletą jest to, że nie ma tu długich niepotrzebnych opisów, a jest za to dużo dialogów, które uwielbiam. Książkę czytało się na prawdę przyjemnie i chętnie jeszcze kiedyś przeczytam coś spod pióra autorki.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harper Collins.

Moja ocena:
8/10  

poniedziałek, 11 maja 2020

Zamknięta na klucz

Tytuł: Zamknięta na klucz
Autor: M. M. Kowalska
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 370
Wydawnictwo: Novae Res

"Ogromny huk przeszył powietrze. Dookoła było wyjątkowo ciemno i każdego dnia wszystko wyglądało tak samo. A przynajmniej tak się jej wydawało. Brak dostępu do światła uniemożliwiał szczegółowe opisanie pomieszczenia. Mimo to tego dnia pomieszczenie wydawało się jeszcze mroczniejsze niż zwykle."

Elizabeth jest zwyczajną dziewczyną, choć ma w sobie coś niezwykłego. Ma popularnego chłopaka, dobrą przyjaciółkę i ojca, który zrobiłby dla niej wszystko, chociaż prawie się z nim nie widuje. Jest bystra i waleczna. Prowadzi zwyczajne życie, chodzi do szkoły i marzy o dobrych studiach. W nocy jednak dręczą ją koszmary, a w jej życiu zaczynają się dziać niewytłumaczalne rzeczy...

  
"Robiłem to dla siebie, bo nie mógłbym żyć, gdyby coś ci się stało. Za bardzo lubię nasze kłótnie." 

Wszystko zaczęło się, kiedy do jej świata i szkoły wkroczył nowy chłopak. Clark wydaje się znać ją doskonale, chociaż ona nie wie o nim nic. Dziewczyna czuje się przy nim coraz lepiej, a każdy jego dotyk jest elektryzujący i przynosi uczucie bezpieczeństwa. Jednak nie może czuć się bezpieczna, bo od jakiegoś czasu coraz częściej zauważa śledzącą ją tajemniczą postać, która nie ma dobrych zamiarów...

  
"To życie jest nic nie warte bez ciebie!"

Można powiedzieć, że książka podzielona jest na dwie części - zwyczajne życie nastolatki i pełne fantastyki losy wybrańca. Przyznam szczerze, że ta pierwsza część podobała mi się bardziej. Elizabeth trochę gubiła się w rodzącej się nowej rzeczywistości, ale była mi bliższa. Miała problem z chłopakiem, najpierw z jednym potem trochę z drugim, prowadziła zwyczajne życie, była buntowniczką, potrafiła zaszaleć. W tej drugiej odsłonie trochę się gubiłam, już było bardziej mrocznie i posępnie, nie za bardzo wiedziałam komu można ufać, denerwowały mnie jej relacje z innymi. Historia autorki ma pewne niedociągnięcia. Nie rozumiem dlaczego nauczyciel historii tak emocjonalnie zareagował na pewne zdjęcie, bo nie zostało to wyjaśnione, tak samo jak to, że bohaterce skończyło się paliwo daleko od domu, zostawiła samochód, a potem już zwyczajnie ten samochód był i nim jeździła. Chyba, że to mi umknął ten fragment, to przepraszam. Niemniej jednak książka bardzo mi się podobała, a zakończenie tylko zaostrzyło mój apetyt i mam nadzieję, że poznam jej kontynuację.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
8/10  

środa, 6 maja 2020

W słońcu Kalifornii

Tytuł: W słońcu Kalifornii
Autor: Caroline Evans
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 212
Wydawnictwo: Novae Res

"Szła obok obcego człowieka i nie w ogóle nie zamierzała się starać, by ją polubił. Nie miała ochoty się wysilać, by było miło, by rozmowa się kleiła, by on czuł się dobrze, by kawa była taka, jak lubi, a krzesło wygodne. Dzisiaj chciała, by to jrj było przyjemnie, tak po prostu. Nastawiła się na smakowanie chwili, nieco samolubnie, bez oczekiwań i planów."

Dawno nie widziałam tak przepięknej okładki. Jest po prostu tak urzekająca, że ciężko przejść obok niej. Trochę jak dla historii o nastolatkach. Opowiada jednak zupełnie o czym innym...

  
"Woda jest ważna dla kwiatów, a ty jesteś jak róża..." 

Ann to kobieta z przeszłością, a Jeff - mężczyzna po przejściach. Ona jest z Nowego Jorku, on -z Kalifornii. Kiedy pewnego dnia spotykają się nad brzegiem oceanu w Los Angeles, niemal od pierwszej chwili czują, że ta znajomość odmieni ich życie. Każde z nich ma już swój bagaż doświadczeń, co sprawia, że pragną cieszyć się każdą chwilą  szczęścia i czerpać garściami z tego, co przynosi im los. A ten wyraźnie im sprzyja...*

  
"Po co tworzę w głowie te scenariusze?" 

W słońcu Kalifornii to książka, przy której poczułam spokój, delikatnie się zrelaksowałam. Nie wiem dlaczego, bo nie była jakaś tak do końca spokojna, bo przeplatały się w niej różne emocje, ale nie do końca udało im się mnie dosięgnąć. Może to ja mam taki dzień, ale czułam głównie spokój, ale nie taki negatywny połączony z nudą, ale taki odprężający. Myślę, że to za sprawą opisów. Dużo było w nich refleksji, nie były chaotyczne, za to były w nich detale. I tak powolutku doczytałam do końca i czas ten upłynął mi bardzo przyjemnie, pomimo że książka nie porwała mnie.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
7/10

*opis wydawcy   

wtorek, 5 maja 2020

Sposób na Francuza

Tytuł: Sposób na Francuza
Autor: Alicja Skirgajłło
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 358
Wydawnictwo: Editio


"Wcześniej miałam wielu znajomych i byłam osobą bardzo lubianą, a przynajmniej wtedy tak uważałam. Z perspektywy czasu stwierdzam, że lubiano mnie, bo miałam bogatych rodziców i dużo kasy, chodziłam do prywatnej szkoły i tak dalej. Po śmierci matki ojciec się załamał i stracił kontrolę (...)."


Ona — córeczka tatusia. Nieco rozpieszczona, odrobinę rozkapryszona, ciut niegrzeczna. Lubi zabawę, adrenalinę, lekki powiew szaleństwa. Nie zawsze kontrolowanego. Ma własne studio tatuażu, ściga się w nielegalnych wyścigach motocyklowych, pracuje w firmie ojca produkującej markowe perfumy.
On — biznesmen. Człowiek poważny, ustabilizowany, przewidywalny. Oczekujący tego samego od innych, zwłaszcza współpracowników. Od czterech lat związany z Monique, znaną modelką.*

 
"Wyglądasz, jakbyś wyszła ze śmietnika."
 
Polka i Francuz. Oboje młodzi, oboje piękni, ale poza tym zupełnie różni, jak ogień i woda — jednak złośliwym zrządzeniem losu skazani na współpracę. Od pierwszego spotkania, podczas którego Theo omyłkowo bierze Aurelię za tancerkę go-go, to znajomość przesycona wzajemną niechęcią. Wyjątkowo silną, wydawałoby się, że nie do przezwyciężenia...*
 


"Aurelio, spokojnie, tylko spokojnie..."

Sposób na Francuza już od pierwszych stron wprawił mnie w dobry nastrój i zachwycił lekkością, a to głównie za sprawą dobrego humoru i niewymuszonych żartów, które towarzyszyły mi przez całą lekturę. Do tego cała mieszanka wybuchowa i ciekawi bohaterowie! Własnie czegoś takiego już od dłuższego czasu potrzebowałam i szukałam. Polecam ją każdemu, kto ma ochotę się rozluźnić i wprawić w dobry humor. Ta książka jest do tego idealna. Do tej pory uśmiech nie schodzi z ust.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.

Moja ocena:
9/10

*opis wydawcy 

niedziela, 3 maja 2020

Inga i Mutek

Tytuł: Inga i Mutek
Autor: Marian Piegza
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 340
Wydawnictwo: Novae Res

"Wreszcie podenerwowane ułożyły się do snu. Nie było im wygodnie. Podłoga była drewniana, więc i tak miały lepiej niż poprzednio w pralni. Ułożyły się tradycyjnie jedna obok drugiej, tobołki wsunęły pod głowy, płaszczy nie ściągały nakryły się kocykami. Z zewnątrz dochodził hałas wracającego do życia wielkiego zakładu."

W sierpniu 1939 roku Inga Sobik ma siedemnaście lat i żyje nadzieją na wielką miłość, rodzinę, słowem – szczęście. Wybuch wojny sprawia, że jej marzenia schodzą na drugi plan, a ona sama, jako córka powstańca śląskiego, zostaje wysłana na roboty przymusowe do Niemiec. Przyjaźń i miłość, jakie tu niespodziewanie znajduje, pomagają jej przetrwać ten trudny czas.*


"Bierzmy nasze rzeczy i wynośmy się stąd (...)."

Wkrótce Inga wraca w rodzinne strony i zaczyna układać sobie życie w realiach odmienionej, powojennej Polski, która w niczym nie przypomina kraju, za którym tak tęskniła. Miejsca i ludzie, których znała i kochała, powoli odchodzą w przeszłość, a myśl o lepszym jutrze wydaje się nierealną mrzonką. Tymczasem na świat przychodzi syn Ingi, Waldek zwany Mutkiem, a w życiu rodziny Sobików rozpoczyna się zupełnie nowy rozdział...*


"Sam powiedział wcześniej, jak bardzo panią kocha."

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora i chociaż nieczęsto sięgam po ego typu książki, to bardzo mi się podobała. Pan Piegza cudownie opisuje otoczenie, tak, że można niemalże samemu je zobaczyć. Powieść jest bardzo emocjonująca i wyraźnie przedstawia realia tamtych czasów. Łatwo można sobie wyobrazić wiele podobnych, prawdziwych historii takich samych zwykłych ludzi i lepiej poznać przeszłość. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
9/10

*opis wydawcy