Tytuł: Warszawskie Dzieci '44. Prawdziwe historie dziecie w powstańczej Warszawie
Autor: Agnieszka Cubała
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
"Pobladłymi ustami powtarzałem tylko jedno słowo:
koniec...koniec...wiedziałem bowiem, jak Niemcy odnoszą się do
mieszkańców domu w których stawiany był opór. Siadłem na ławce i
zacząłem się modlić. Wszystko we mnie truchlało! Drżałem jak w febrze, a
strach podchodził mi pod gardło."
Dziś przychodzę do Was z recenzją książki, która opowiada o wydarzeniu, którego rocznicę obchodziliśmy przed kilkoma dniami. Jest ona jednak opowiada trochę z innej perspektywy niż znamy ją z lekcji historii, bo możemy na nią spojrzeć oczami dziecka, a dziecko widzi, odczuwa i przeżywa trochę inaczej niż dorosły.
"Cała droga była usiana leżącymi ludźmi, którzy może jeszcze (żyli), a
niektórzy już byli martwi, dlatego strasznie mnie zabolało, jak tam
przyjechałam po latach, poszłam na to miejsce i zobaczyłam tabliczkę,
która tam jest - maleńką, niepozorną, w zasadzie żadną, że tu było to i
to..."
Dziecko inaczej odbiera otaczającą nas rzeczywistość. Niby to wiemy, ale chyba nie do końca rozumiemy, nie do końca zdajemy sobie sprawę jakie trudy musiały znosić dzieci podczas wojny i podczas Powstania, jakie to odbiło na nich piętno. Powstanie widziane oczami dziecka - coś strasznego. W dziecku jest wrażliwość, niewinność, a to wszystko zostało zbrukane, zastąpione strachem. Często na ich barki została nałożona odpiwiedzialność, jaka była za ciężka nawet dla dorosłego człowieka. Mała Różyczka Goździewska pomagała w szpitalu polowym, trzynastoletni powstaniec Jerzy Turzewski szantarzem wymusił na matce zgodę na przyłączenie się do oddziału, jedenastoletniaz dziewczynka spędziła trzy miesiące w lochu w strasznych warunkach, a pięcioletnia Maria Wielanier zapamiętała zwęglone zwłoki i trumny. Niketóre dzieci brały udział w Powstaniu i z dumą nosiły powstańcze opaski, inne znalazły się tam przypadkowo przyjeżdżając do lekarza czy rodziny i nie mogły już się wydostać, niektóre zostały osierocone, inne straciły rodzeństwo, domy, cały majątek... Każde z tych dzieci niosło w sobie inne spojrzenie na tą tragedię.
"Matka mi powiedziała tak: "Wiem, że jak będzie Powstanie, to i tak do Powstania pójdziesz, to lepiej idź z moim błogosławieństwem, niż masz pójść sam.""
Chyba jeszcze nigdy nie czytałam tak bolesnej i wzruszającej książki. Na samym początku znajduje się krótkie wyjaśnienie jak różne wydarzenia są odbierane przez dzieci i czym się ono różni od spojrzenia dorosłego na te same wydarzenia. Następnie przedstawione jest zdjęcie prześlicznej Różyczki z niewinnym uśmiechem, na któego widok serce się kraje, kiedy pomyślę czego świadkiem była ta dziewczynka. Kolejne są już historie dzieci opowiadające o Powstaniu. Po przeczytaniu pierwszej historii opowiadającej jak starszy brat pożegnał się z młodszym bratem i matką i wyszedł i już nigdy nie wrócił... Zaczęłam płakać i nie mogłam pogodzić się z jego losem, z losem wszystkich dzieci, których historie dopiero miałam poznać. Nawet teraz kiedy o tym wszystkim myślę, łzy same cisną mi się do oczu. Ciężko jest mi ubrać w słowa, jak ta książka jest wzruszająca, ile emocji wywołuje, chociaz jest tak prosto napisana...
W książce znajduje się dużo zdjęć. Przede wszystkim przedstawiają one dzieci, czasami zdjęcia gazet, obrazów, budynków czy pomników. Historii opowiedzianych przez dzieci jest mnóstwo, a każda z nich jest króciutka, zawiera jedynie kilka linijek. Historie wzbogacone są o cytaty.
Jak sami widzicie, podczas czytania towarzyszyło mi mnóstwo emocji, które ujście znalazły w wielu wylanych łzach. To jest pierwsza książka, któa aż tak mnie poruszyła (pewnie dlatego, że opisywane historie wydarzyły się naprawdę). Polecam tą książkę każdemu, bo każdy powinien się dowiedzieć o tych małych bohaterach i poznać historię Powstania patrząc na niego ich oczami.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Moja ocena:
10/10
empik.com