Tytuł oryginału: Playboy Pilot
Autor: Vi Keeland & Penelope Ward
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 280
Wydawnictwo: Editio
"Dziewczyna, na której punkcie oszalałem, spojrzała mi właśnie ze łzami w oczy i wyznała, że też za mną szaleje. Chciałem, żeby to uczucie trwało wiecznie, żeby ta noc się nigdy nie skończyła. Byłem w siódmym niebie. Gdzie tam... Byłem w sześćdziesiątym siódmym niebie!"
Kendall Sparks ma do podjęcia bardzo ważną życiową decyzję. Postanawia przemyśleć wszystko w zupełnie nowym miejscu i wybiera się na niedługie wakacje. Planuje w ciszy i spokoju rozważyć wszystkie możliwe opcje. Wszystko jednak krzyżuje ognisty flirt na lotnisku...
"Czasem miłość przychodzi tylko na chwilę. Czasem na całe życie."
Kendall poznaje Cartera Clynesa na lotnisku zastanawiając się dokąd się wybrać. Wdaje się z nim w emocjonujący flirt. Za jego radą postanawia wybrać się do Brazylii. Okazuje się, że ich drogi ponownie się krzyżują, a ona pragnie spędzić z nim więcej czasu. Wkrótce okazuje się, że jest gotowa ruszyć za nim nawet na koniec świata, bo jego osobowość jest uzależniająca. Ale Carter jest przecież podrywaczem...
"Czasem to, co tkwi w nas najgłębiej, to jednocześnie coś, od czego najbardziej chcemy się uwolnić."
Playboy za sterami to już kolejna z książek autorstwa duch cudownych pisarek- Vi Keeland i Penelope Ward. Z pewnością wiecie jak kocham ich książki i zawsze wychwalam już od pierwszych stron. Tym razem jednak było trochę inaczej. Początek niespecjalnie przypadł mi do gustu. Nie porwał mnie, nie mogłam się wczuć w klimat powieści i na jakiś czas nawet odłożyłam książkę. Dopiero później było lepiej. I to o ile lepiej. Znów poczułam to co przy poprzednich tomach. Zakochałam się w tej cudownej historii i zakochałam się w bohaterach. Wzruszałam się i śmiałam... A przecież właśnie o to chodzi, żeby historia poruszyła...
Za książkę gorąco dziękuję Wydawnictwu Editio.
Moja ocena:
9/10