poniedziałek, 30 września 2019

Warta Ryzyka

Tytuł: Warta Ryzyka
Tytuł oryginału: Worth the Risk
Cykl: Życiowi Bohaterowie (3)
Autor: K. Bromberg
Liczba stron: 460
Wydawnictwo: Editio

"Dawno temu ktoś kiedyś powiedział mi, abym znalazł to, co kocham i niech mnie zabije.
Nie bój się tego, ponieważ ona również może być tym, co pomaga sprawić iż wróciłeś do życia. Ona może po prostu być powietrzem, którego potrzebujesz, aby oddychać,
bez tego nie możesz żyć.
"

Grayson od lat dźwiga bagaż doświadczeń. Po ukończeniu kursu pilota związał się z piękną i bogatą Clarity. Pragnął z nią małżeństwa i wspólnego życia. Po urodzeniu synka, kobieta odeszła i zrzekła się wszelkich praw do Luke'a. Mężczyzna każdego dnia o kilku lat stara się zastąpić chłopcu oboje rodziców. Luke jest miłością życia Graysona. To dla niego stał się dojrzałym i odpowiedzialnym mężczyzną, ale też i dla niego otoczył swe serce grubym murem, żeby już żadna kobieta po raz kolejny ich nie zostawiła.

  
 "Ona smakuje jak niebo i piekło. Jak potrzeba i potrzeba. Jak oszustwo i pożądanie.

Sidney po raz kolejny zawaliła i zawiodła swojego ojca. Aby uzyskać jego zaufanie, naprawić błędy i dostać wymarzone stanowisko w jego gazecie, wyrusza do małego miasteczka Sunnyville, z którego pochodzi, by uratować podupadający magazyn. Organizuje konkurs Hot Dad. Jej zadaniem jest nakłonić Graysona do wzięcia w nim udziału, bo to właśnie on ma największe szanse na zwycięstwo. Mężczyzna jednak nie chce o tym słyszeć. Pragnie zaszyć się w swoim domu pełnym miłości i ciepła z dala od snobki, za którą uważa Sidney i która tak bardzo przypomina mu kobietę, która kiedyś go porzuciła.

  
"Jesteś ryzykiem, które wybrałam. Jesteś tym, którego wybieram.

Zakochałam się w tej okładce. Jest przecudowna. A opis, musicie przyznać, bardzo intrygujący, ale, co mnie bardzo boli, mija się trochę z prawdą. Bo to nie Sidney jest matką uroczego Luke'a ani nigdy wcześniej nie była z Graysonem. Owszem, jest bardzo podobna do Clarity i nawet razem chodziły do szkoły, ale to nie ona. Bardzo mnie boli, kiedy opis na okładce coś takiego sugeruje, a tutaj jest to napisane wprost. Czegoś takiego nie powinno być.

A teraz wracając do recenzji... To już ostatni z braci Malone. Nadal podtrzymuję moje zdanie, że Grady'ego żaden z braci nie pobije, bo jest najlepszy i jego historia najbardziej mnie urzekła. Tutaj mam  mały problem, bo historia przez większość czasu była super, ale w pewnym momencie zaczęła mnie męczyć, bo w kółko było to samo. Jej zaczynało zależeć, jemu też, on szukał powodów, żeby trzymać się od niej z daleka i odpychał ją i wręcz świadomie krzywdził. W pewnym momencie myślałam, że nie wytrzymam i rzucę książką. Był już taki moment, że nie mogłam znieść Graysona i zastanawiałam się jak ta biedna Sidney jest w stanie to wytrzymać, bo wbrew temu co jest w opisie, wcale nie była taką snobką. Owszem, była bogata, wiodła dosyć puste życie, samotne, ale była także wrażliwa i bardzo ambitna i ciężko pracowała nad wszystkim. Bardzo też mi się podobało już na końcu, kiedy walczyła o miłość, zawsze potrafiła znaleźć celny argument i to było dla mnie takie... sama kilka miesięcy temu byłam w podobnej sytuacji co ona i podobnie myślałam i właśnie argumentowałam. I myślę, że to właśnie dzięki niej ostatecznie ta powieść mimo wszystko jest dla mnie niezwykła i do niektórych fragmentów będę czasami wracać.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.

Moja ocena:
7/10   

niedziela, 29 września 2019

Michał Anioł

Tytuł: Michał Anioł
Autor: Dmitrij Mereżkowski
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 128
Wydawnictwo: MG

"Koguty już piały, gwiazdy jęły blednąć, a na dzwonnicy św. Petroneli wydzwoniły ranne dzwony, gdzie u wrót oberży dał się słyszeć stuk głośny, krzyki i wyklinania wraz z tupotem końskim. Michał Anioł skoczył na równe nogi, długo nie mogąc pojąć, gdzie jest, co to takiego: zdało mu się, że jest jeszcze w Rzymie, w swej sypialni, tuż przy pracowni."

Michał Anioł, Leonardo da Vinci i Rafael – oto artystyczna trójca włoskiego renesansu.
Dmitrij Mereżkowski w powieści Leonardo da Vinci. Zmartwychwstanie bogów opisał życie pierwszego z tych trzech geniuszy. W książce Michał Anioł opowiada nam o drugim z nich.*

     
 "Czy to ma być błogosławieństwo, czy przekleństwo?"

Michał Anioł (wł. Michelangelo), właściwie Michelangelo di Lodovico Buonarroti Simoni, urodził się w 1475 roku w toskańskim Caprese, lecz już kilka tygodni później jego rodzina przeniosła się do Florencji, z którą związał się na lata. Jako chłopiec został oddany na wychowanie rodzinie kamieniarzy. To zdecydowało o jego późniejszym zainteresowaniu rzeźbą. Po wieloletniej pracy dla Medyceuszy trafił w końcu do Rzymu, gdzie pracował dla papieży aż do śmierci.*


"W miarę jak zbliżała się wieczna rozłąka, uśmiech chorej stawał się coraz piękniejszy."
Historia przedstawia etap życia Michała Anioła, kiedy ten tworzył na zlecenie papieża Juliusza II. Początkowo podchodziłam sceptycznie do tej powieści. Bo jest to jednak powieść, a nie typowa biografia. Dialogi, słowa wkładane w usta tych postaci... Trochę to dla mnie sztuczne i zbyt fikcyjne. A jednak, powieść z każdym rozdziałem zaczynała mnie wciągać i podobać mi się coraz bardziej. W połowie byłam już urzeczona i nic mi w niej nie przeszkadzało. Nie przeszkadzała mi ta fikcja, te wymyślone dialogi. Historia była dla mnie piękna. Została napisana emocjonująco i bardzo realnie. Zostałam pozytywnie zaskoczona.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.
Moja ocena:
8/10

*opis wydawcy 

W kajdankach miłości

Tytuł: W kajdankach miłości
Tytuł oryginału: Cuffed
Cykl: Życiowi bohaterowie (2)
Autor: K. Bromberg
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: Editio

"Jest jedyną dziewczyną, którą naprawdę kochałem, jest jedyną, której kiedykolwiek naprawdę chciałem.
Jestem bardziej zdeterminowany niż kiedykolwiek, żeby jej to udowodnić.
Jej zasady nie mają znaczenia.
Jej przeszłość nie ma znaczenia. To ona.
To tylko teraz.
Chodzi o cholerny czas.
"

Grant Malone jest policjantem. Od najmłodszych lat miał kompleks bohatera. Jako dziecko przyjaźnił się z Emerson Reeves. To właśnie Emmy była mu najbliższa, to z nią spędzał liczne godziny na zabawach i kochał ją swoją dziecięcą miłością. Pragnął ją chronić i to dlatego zdradził jej wstrząsającą tajemnicę. Uratował ją. Ale ona wyjechała. Zniknęła na długie lata z jego życia. Stracił ją, ale nigdy o niej nie zapomniał. Zawsze była jego Emmy.

 "Zawsze chciałem ratować ludzi."
  
Emerson to dziewczyna, która nie chce być ratowana. Uważa, że świetnie poradzi sobie ze wszystkim sama i niezwykle ceni sobie swoją niezależność. Po śmierci matki, powraca do Sunnyville, do rodzinnego miasteczka, by być blisko jedynej przyjaciółki. Kiedy po latach spotyka przyjaciela z dzieciństwa, zaczyna uciekać, by nie pamiętać okropnych chwil z przeszłości. Grant budzi w niej wszystko od czego przez całe życie uciekała. Boi się swoich wspomnień i rodzących się emocji. Stara się trzymać od niego z daleka. Jednak dzielny policjant nie zamierza się tak szybko poddać, bo uświadamia sobie, że to właśnie ją kochał przez całe życie. 


"W jej oczach pojawia się taki wyraz. To tak, jakby była w porządku. Jest zabawna i towarzyska, a Bóg jest zadziorny ... ale co jakiś czas pojawia się ten smutek, ta niepewność, która błyszczy w jej oczach, i to mnie podnieca. Nie wiem, jak to zmienić."

Poznajcie kolejnego z braci Malone. To pierwsza część z serii, ale wcześniej już recenzowałam kolejną. Wiem, wszystko nie po kolei. Pewnie pamiętacie jak rozpływałam się nad Grady'm, który skradł moje serce i wywołał tyle emocji, że aż do tej pory je wszystkie pamiętam. Trochę trudno takie coś przebić i niestety Grant temu nie podołał. Książka była przyjemna, ale to w sumie tyle. Nie wiem dlaczego ta historia nie przemówiła do mnie tak jak się spodziewałam. Poruszała trudne i ważne problemy, takie jak molestowanie, traumy z dzieciństwa... I owszem, burzyłam się nad tym strasznie, jak coś takiego może się dziać, dlaczego tacy ludzie istnieją, że taki problem często ukrywany jest przez lata, a sprawcy nie ponoszą kary za swoje czyny, ale cała historia Emmy i seksownego policjanta nie zrobiła na mnie wrażenie. Wszystko czytało się przyjemnie i miło spędziłam czas, ale czegoś mi tu zabrakło.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.

Moja ocena:
7/10   

sobota, 28 września 2019

Książę Nocy

Tytuł: Książę Nocy
Tytuł oryginału: Duke of Midnight
Cykl: Tajemnice Maiden Lane (6)
Autor: Elizabeth Hoyt
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 398
Wydawnictwo: Bis

"Artemis wstrzymała oddech. Ośmieliła się założyć tygrysowi obrożę i teraz czekała, by się przekonać, czy okaże się posłuszny jej woli, czy też przetrąci jej kark jednym uderzeniem łapy.
Książę Wakefield stał bardzo spokojnie, mrużąc ciemne oczy. Uświadomiła sobie, że po królu był zapewne najpotężniejszym człowiekiem w Anglii."

Artemis Greaves, jako uboga krewna żyje na utrzymaniu swej dalszej rodziny. Pełni funkcję damy do towarzystwa swej głupiutkiej , lecz zamożnej kuzynki Penelope. Towarzyszy jej i usługuje na każdym kroku, nawet kiedy ta, postanawia wybrać się na niebezpieczną eskapadę do owianej złą sławą dzielnicy Londynu, gdzie zostają zaatakowane przez bandytów. Z pomocą przychodzi im Duch St. Giles.

  
 "A może (...) chodziło o ciebie. Po prostu o ciebie."

Bystra Artemis zaczyna podejrzewać, że ich bohaterem był książę Wakefield, wpływowy arystokrata, który zamierza poślubić jej kuzynkę. Szantażuje tym księcia, by wyświadczył jej przysługę i wyciągnął jej brata z więzienia oskarżonego o morderstwo. Książę tymczasem nie potrafi się oprzeć rosnącej fascynacji Artemis.


"Straciłem głos, ale nie zdolność myślenia." 

 Elizabeth Hoyt jest mistrzynią. Historie wychodzące spod jej pióra są niesamowite, tak dobrze dopracowane. Wszystko układa się w spójną całość, bohaterowie są wyraziści i od razu wzbudzają sympatię. Cała seria- Tajemnice Maiden Lane- zrobiła na mnie wrażenie i za każdym razem mam wrażenie, że każda kolejna powieść jest lepsza od poprzedniej, jednak z perspektywy czasu, ciężko mi wybrać najlepszą. Każda różni się od siebie, choć można dostrzec tu pewne schematy. Nie odbierają one jednak przyjemności z czytania. Książę Nocy to nie tylko przyjemny romans historyczny, ale przede wszystkim cudowna, niezwykle emocjonujące i pełna pasji powieść pełna miłości. Elizabeth Hoyt po raz kolejny mnie oczarowała i sprawiła, że mam ochotę na więcej.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bis.

 Moja ocena:
10/10 

Spadkobierca

Tytuł: Spadkobierca
Tytuł oryginału: A Most Noble Heir
Autor: Susan Anne Mason
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: Dreams


"Bardzo pragnąłem poznać swojego ojca, Boże, ale chyba nie wybrałbym akurat tego człowieka, który się nim okazał. Jednak Ci ufam, wiem, że masz dla mnie jakiś plan. Błagam Cię, by ten plan uwzględniał Hannah, gdyż nie wyobrażam sobie życia bez niej. Przyrzekam, że będę dla niej dobrym mężem do końca moich dni."


Nolan Price przez całe życie chciał poznać swojego ojca. Nieustannie prosił o to Boga. Kiedy umierająca matka wyznaje mu, że jest synem lorda Stainsby, całe jego życie zmienia się, a długoletnie plany na przyszłość stają się niemożliwe do zrealizowania. Nowo poznany ojciec zabrania Nolanowi poślubić Hannah Brunham, miłości jego życia i dziewczyny z niskich sfer.

  
"Już wkrótce się przekonasz, że żałowanie czegokolwiek to tylko spora strata czasu." 

Nolan postanawia jednak sprzeciwić się ojcu, a zarazem dotrzymać obietnicy złożonej umierającej matce i potajemnie poślubić ukochaną. Ucząc się jednak jak zostać godnym następcą swego ojca, poznając swoją nową rodzinę i obyczaje panujące na dworze, coraz bardziej oddala się od swojej wybranki. Los rozdziela ukochanych na każdym zakręcie, a wspólne szczęście coraz bardziej wydaje się niemożliwe i tylko prawdziwy cud może wszystko naprawić.

  
"Zapomniał, jak to jest kochać i być kochanym z wzajemnością." 

Spadkobierca to lekka powieść o nieskomplikowanej fabule. Susan Anne Mason stworzyła wzruszającą historię pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji. Jest tu melancholijnie i czasami smutno. Autorka bardzo drobiazgowo przedstawiła bohaterów, dzięki czemu można ich lepiej poznać, ich charaktery i historię, wszystko to co sprawiło, że stali się właśnie tacy. W całej tej historii to jednak Nolan był najważniejszy- zwykły chłopak, który trafił do nowego świata, którego reguł musiał się nauczyć jak najszybciej, by nie stracić tego co najcenniejsze. Mason stworzyła przepiękną powieść pokazującą ile miłość jest w stanie znieść i ile dobra wnieść w życie każdego człowieka.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams.

Moja ocena:
9/10  

wtorek, 24 września 2019

Oddać Serce

Tytuł: Oddać Serce
Tytuł oryginału: The Heart Between Us: Two Sisters, One Heart Transplant, and a Bucket List
Autor: Lindsay Harrel
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 367
Wydawnictwo: Dreams



 "To serce nigdy do końca nie 
będzie jej. Z drugiej strony oprócz tego, że podtrzymywało ją przy 
życiu, nie miała wrażenia, aby zmieniło ją w kogoś, kim nie była, chociaż bardzo by tego chciała."


Megan Jacobs od zawsze marzyła o zdrowym sercu. Całe dzieciństwo spędziła w szpitalach, podczas gdy jej siostra bliźniaczka, Crystal, uprawiała sporty, podrywała chłopaków i dobrze się bawiła. Niestety nawet przeszczep nie pomógł Megan czerpać z życia garściami. Teraz pracuje jako pomocnik biblioteczny i mieszka z rodzicami, marząc o przygodzie, którą przeżyje, „gdy tylko poczuje się lepiej”.*


""

Kiedy otrzymuje pamiętnik swojej dawczyni serca – wraz z listą rzeczy do zrobienia przed śmiercią – postanawia zdobyć się na odwagę i spełnić marzenia nastolatki. Crystal chce dołączyć do niej z własnych powodów, ale Megan z radością przyjmuje jej propozycję jako okazję do naprawienia ich wątłej relacji.

Zwiedzając niezwykłe miejsca rozsiane po całym świecie, siostry wyruszają jednocześnie w głąb siebie, a „żyć naprawdę” może się okazać o wiele większym wyzwaniem niż trudy podróży.*


""
Przychodzę do Was z recenzją pisaną "na świeżo". Jestem świeżo po przeczytaniu lektury i wciąż jest we mnie wiele emocji. Stąd też opis z okładki, a nie mój własny. Chciałam, żeby ten wpis był wyjątkowy, a gdybym sama go pisała, to wszystko byłoby bez ładu i składu. 

Książka wstrząsnęła mną i rozwaliła mnie na małe kawałeczki. Nie było w niej nic wstrząsającego, ani takie wow, co by się działo, akcja nie pędziła, że ledwo co nadążałam. Wszystko było spokojne i zrównoważone. Za to cała ta historia, jej głębia, poruszyły mnie. Bardziej zainteresowała mnie Crystal i jej losy. Wydawała mi się trochę bliższa i jej relacje małżeńskie również zaczęły uświadamiać mi pewne rzeczy. Ona pogubiła się w swoim życiu, zatraciła to co najważniejsze. Jej relacja z mężem, jej błędy... to wszystko kazało mi się zastanowić, przemyśleć czy nie popełniam podobnych w moim związku. Pomogło mi się zastanowić, jak to wszystko powinno wyglądać... Podczas czytania dużo płakałam. Często mi się to zdarza, ale nie pamiętam, żebym płakała aż tyle. Kiedy skończyłam czytać, po prostu odłożyłam książkę i zaczęłam płakać. Było we mnie mnóstwo emocji. Jeśli chcecie przeżyć to co poznając przejmujące historie dwóch bliźniaczek, które szukały sensu w swoim życiu, to gorąco polecam.


Za książkę jestem ogromnie wdzięczna Wydawnictwu Dreams.

Moja ocena:
10/10

*opis wydawcy

poniedziałek, 23 września 2019

Irlandzkie Łąki

Tytuł: Irlandzkie Łąki
Tytuł oryginału:  Irish Meadows
Cykl: Mieć odwagę, by marzyć (1)
Autor: Susan Anne Mason
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 378
Wydawnictwo: Dreams

"Jak miał jej spojrzeć w twarz teraz, kiedy wiedział już, co do niej czuje - tak, żeby ona nie dowiedziała się prawdy o jego uczuciach? Potrzebował czasu, by okiełznać swoje myśli i emocje, zanim znów spotka się z nią sam na sam. Potrzebował czasu, by Bóg odmienił jego serce i zwrócił mu przyjacielskie uczucia, którymi darzył ją na początku."

James O'Leaty jest irlandzkim imigrantem osiadłym w Stanach Zjednoczonych. Ciężką pracą zdobył swój majątek i status społeczny. Pragnie, by jego córki dobrze i bogato wyszły za mąż, by nie musiały przechodzić tego co on w młodości, a także, by uratować stadninę, która zaczyna popadać w ruinę. Brianna i Colleen mają jednak zupełnie inne plany i za wszelką cenę próbują sprzeciwiać się ojcu, by spełnić swoje marzenia.

  
"Zwierzęta kochają za to, kim się naprawdę jest, nie za bogactwo albo kręgi towarzyskie, w których się bywa.

Cicha i utalentowana Brianna pragnie nadal się uczyć, marzy, by pójść do college'u i nadal zdobywać wiedzę. Tymczasem niezwykle piękna i rozrywkowa Colleen nie ma nic przeciwko zamążpójściu, jednak nie znalazła kandydata, który spełniałby jej oczekiwania. Nie spotkała jeszcze takiego, z którym chciałaby spędzić resztę życia. Kiedy po ukończeniu studiów do posiadłości przyjeżdża dawny stajenny Gilbert Whelan, a w ramach praktyk seminaryjnych Rylan Montgomery, daleki krewny rodziny, wszystko zaczyna się komplikować.

  
 "Bóg ma na pewno swój plan, który urzeczywistni w odpowiednim czasie. On zachowuje dla nas to, co najlepsze, i wypełni co trzeba - czy nam się to będzie podobać czy nie."

Życie kobiet w XX w. nie należało do łatwych. Wciąż były zależne od rodziny, która decydowała o ich losie. Mało która młoda dama decydowała się na desperackie kroki usamodzielnienia. Brianna i Colleen to zupełnie różne młode kobiety. Czasami aż ciężko uwierzyć, że to siostry. Brianna zdobyła moje serce od początku. Była taka wrażliwa i urocza i nikt nie potrafił jej docenić. Colleen z początku napawała mnie ogromną niechęcią. Ta dziewczyna była tak zepsuta i nieczuła... Dopiero później przeszła prawdziwą metamorfozę i pokazała, że też ma serce, może nawet delikatniejsze niż jej młodsza siostra. Irlandzkie Łąki to cudowna historia, która opowiada o losach tych dwóch sióstr na drodze w poszukiwaniu szczęścia, miłości, akceptacji i przebaczenia. Autorka wyraźnie oddała klimat epoki i bardzo obrazowo przedstawiła realia tamtych czasów. I uwrażliwiła moje serce. Pokazała, że Bóg ma dla nas plan, że potrafi dokonać niemożliwego.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams.

Moja ocena:
10/10  

piątek, 20 września 2019

Kryształowe Serca

Tytuł: Kryształowe Serca
Autor:Augusta Docher
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Novae Res

 "Nie mam prawa o tobie myśleć - odpowiedziała, nagle cichnąc i gasnąc. - Wiesz jak to jest, gdy budzisz się rano, odwracasz głowę i patrzysz w bok, żeby zobaczyć puste miejsce? Poduszkę bez śladu wgniecenia po czyjejś głowie. Zarzucasz rękę, żeby objąć kogoś, dotknąć, a tej osoby po prostu nie ma. Nie ma jej zapachu, ciepła, szmeru oddechu. Nic. - Przełknęła ślinę. - Przecież to znasz..."

Fabiana nie utrzymuje kontaktów z matką. Mieszka z chłopakiem, którego musi utrzymywać. Jest studentką i zarabia jako fotomodelka. Kiedy dostaje propozycję sesji zdjęciowej na Ukrainie, pomimo usilnych nalegań zarówno pracodawcy jak i chłopaka, dziewczyna zdecydowanie odrzuca ofertę. Nie zamierza wyjeżdżać z kraju, szczególni na Ukrainę, gdzie nie czułaby się bezpiecznie. Niestety, przewrotny los i tak nie pozwoli jej mieszkać w Polsce i diametralnie zmieni jej życie.


"Nie warto starać się za dwoje, zabiegać o wzajemność i pielęgnować własną, jednostronną miłość. To nigdy nie wychodzi, bo nie da się latać z jednym skrzydłem..."

Fabiana zostaje uprowadzona i uwięziona w luksusowej posiadłości na Lazurowym Wybrzeżu. Porywaczem okazuje się kazachski chan, jednooki miliarder. Dziewczyna żyje w dostatku i wielkim przepychu. Czuje się jednak jak uwięziona w złotej klatce. Na dręczące ją pytania nie dostaje odpowiedzi. Jest jednak uparta i nie zamierza się poddać, ale nie spodziewa się, ze prawda, okaże się tak wstrząsająca i niebezpieczna...

Pomimo początkowej niechęci, dziewczyna stopniowo zaczyna przyzwyczajać się do nowego miejsca. Zaczyna dostrzegać uroki Lazurowego Wybrzeża i nawiązuje przyjaźnie. Jej służąca Alija, staje się dla niej niczym siostra. Lubi też spędzać czas w ogrodzie ze starym ogrodnikiem. I pomimo wielkich oporów, jej serce szybciej zaczyna bić na widok porywacza, Karima... Mężczyzna również zdaje się coś do nie czuć, jednak jego serce wciąż spowija lód, a wydarzenia z przeszłości nie dają mu spokoju...


"Niektórych trudno kochać, ale nienawidzić jeszcze trudniej." 

Przyznam szczerze, że początkowo, powieść niezbyt mnie wciągnęła. Ta oferta pracy na Ukrainie, nieszczęśliwy związek... Jakoś to do mnie nie przemawiało. To całe porwanie też nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia, obawiałam się, że dalej będzie jeszcze gorzej. Ale nie było. Było lepiej, o niebo lepiej. Z czasem tylko coraz bardziej wciągałam się w fabułę i zanurzałam się w historię. Augusta Docher stworzyła cudownych bohaterów, pełnych sprzeczności pragnących szczęścia i miłości. Kryształowe Serca to książka, która potrafi bez reszty pochłonąć czytelnika na długie godziny. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
8/10 

czwartek, 19 września 2019

Przekroczyć Granicę Ciemności

Tytuł: Przekroczyć Granicę Ciemności
Autor: Samanta Opic
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 228
Wydawnictwo: Novae Res

"Miał rację, wiedziałam to. 
Jednak mimo to, nadal nie potrafiłam się cieszyć trwającą chwilą. Nieustannie martwiłam się zarówno o najbliższą, jak i najdalszą przyszłość. Ciągle zastanawiałam się nad sensem życia i wracałam do przeszłości. Rozdrapywałam rany, nie mogąc pogodzić się ze swoją historią."

Maja ciągle żyje z wyrzutami sumienia. Nie potrafi sobie wybaczyć, że jej najlepszy przyjaciel odszedł na jej oczach, że nie potrafiła mu pomóc, że nie potrafiła go uratować. Teraz także jej chłopak, Piotrek, miał wypadek na motocyklu i trafił do szpitala w ciężkim stanie. A z nią samą zaczyta dziać się coś dziwnego.

  
"A gdzie ja jestem?"

Maja trafia w nieznane miejsce, traci wzrok i ma dwa wyjścia: albo zmierzyć się z przerażającą ją przeszłością albo poddać się i umrzeć. Ma na to jedynie siedem dni. Dziewczynę czeka ciężka walka o siebie. Musi zmierzyć się ze swoimi największymi lękami. Jest zdana na siebie i tajemniczą postać, która ciągle jej towarzyszy i nie odpowiada na żadne pytania.

  
"Chcę poznać PRAWDĘ!" 

Dziewczyna, która kochała ciemność i została przez nią zdradzona. Tematyka bardzo mi bliska, bo sama lubię noc, a zarazem i ciemność. Powieść jest debiutem literackim i chociaż nie jest pozbawiona wad, to uważam ją za bardzo udaną. Zabrakło mi tu trochę emocji. Wszystko kręciło się wokół niewiadomej, ciągłych pytań bez odpowiedzi, ale wydawało się to trochę takie mało prawdziwe. Nie czułam tutaj emocji bohaterów takich jakie powinny być. One powinny mi się wręcz udzielać, a tutaj były takie... płaskie. Historia jest spójna i z czasem coraz bardziej wciągająca, a zakończenie niepewne. Ja byłam nią, mimo wszystko oczarowana.
 Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
7/10  

środa, 18 września 2019

I sypnęła łaciną

Tytuł: I sypnęła łaciną
Autor: Agata Kelso
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 96
Wydawnictwo: Novae Res

"Od wieków wybór postępowania,jaki stoi przed każdym jest jednakowo prosty: homo homini lupus est czy: homo homini deus est (człowiek człowiekowi wilkiem ,czy człowiek człowiekowi bogiem). Bez względu na wyznanie,poglądy ,kolor skóry czy preferencje seksualne możemy zawsze wybierać pomiędzy wrogością i agresja a szacunkiem i miłością bliźniego..."

Myślicie, że łacina to język martwy, który nikomu nie jest już dziś potrzebny, a jego znajomości nie warto nawet wpisywać do CV? Jesteście w błędzie! Wiele powiedzeń znanych nam w języku polskim ma swoje źródło w sentencjach łacińskich. Agata Kelso udowadnia, że mnóstwo z nich zupełnie nie straciło na aktualności, a mądrości głoszone przez Horacego czy Sokratesa wciąż mogą inspirować i zadziwiać uniwersalnym przesłaniem. *


"Kto pije - ten śpi, kto śpi - nie grzeszy, kto nie grzeszy - jest święty, a więc: kto pije, jest święty." 

W książce „I sypnęła łaciną” znajdziecie teksty, które w błyskotliwy, zabawny i przystępny sposób dyskutują z odwiecznymi tematami takimi jak polityka, religia, feminizm czy... zamiłowanie do wysokoprocentowych trunków. Autorka wskazuje jednocześnie, że natura ludzka (nie zawsze doskonała) pozostaje taka sama od tysiącleci. Warto zatem czerpać z doświadczeń starych myślicieli i filozofów, by ją udoskonalić!  *


"Tu mieszka szczęście." 

Lubicie łacińskie sentencje? Ja uwielbiam. Dlatego sięgnęłam po tę książkę. Jest tutaj ich mnóstwo. Autorka poruszyła oprócz tego różnorakie tematy, czy to własnych wspomnień czy polityki. Wolałabym jednak żeby zamiast tego, znalazły się tam wzmianki o starożytnej kulturze, bo na początku właśnie tą kwestię autorka poruszyła i bardzo mnie tym zaciekawiła. Można powiedzieć, że książka jest o wszystkim i każdy znajdzie w niej coś dla siebie i wzbogaci swoją wiedzę dowiadując się wielu ciekawostek w szczególności językowych. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
7/10

*opis wydawcy    

wtorek, 17 września 2019

Dorosłe Dziewczynki z Rodzin Dysfunkcyjnych

Tytuł: Dorosłe Dziewczynki z Rodzin Dysfunkcyjnych
Autor: Eugenia Herzyk
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 245
Wydawnictwo: Novae Res

"Przesłaniem książki jest także zachęcanie kobiet do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Choć nie są one w stanie zmienić dzieciństwa ani bagażu deficytów, które z niego wyniosły, przez swój rozwój osobisty mogą się tego bagażu stopniowo pozbywać - z korzyścią dla siebie i swojej rodziny. Dotyczy to szczególnie wychowywanych przez nie dzieci, bo tylko dzięki własnemu rozwojowi można przerwać łańcuszek skutków dysfunkcji rodzinnych, przenoszonych z pokolenia na pokolenie."

Nie ma idealnego dzieciństwa. Każdy z nas wchodzi w dorosłe życie z jakimiś deficytami. Później są one przenoszone na kolejne pokolenia i kolejne. Wychowani przez toksycznych rodziców sami jesteśmy toksyczni, tworzymy toksyczne związki i relacje, a później w ten sam sposób wychowujemy swoje dzieci. Nie potrafimy radzić sobie z emocjami, nie potrafimy tworzyć szczęśliwych związków i żyjemy w ciągłym oskarżeniu wobec innych albo uciekamy w uzależnienia. Co z tym zrobić?

  
"Nic tak nie poszerza świadomości jak wysłuchanie prawdy innych, nic tak nie pozwala ugruntować swojej indywidualności jak poznanie indywidualności innych, nic tak nie buduje poczucia własnej wartości jak pokora i akceptacja faktu, że istnieją rzeczy, na które nie mamy wpływu.

Trochę trudno mi o tym pisać, ale sama nie miałam udanego dzieciństwa. Mama wyjeżdżała do pracy za granicę, a tata większość czasu spędzał albo w pracy albo z kolegami. Wychowywali mnie.. właściwie to każdy po trochu. W większości babcia. Mieszkała z nami w małym domku także ciotka i jej dzieci, z którymi raczej się nie lubiłam. To oni byli bardziej lubiani ode mnie. Do tego jeszcze był dziadek, który wszystkim i wszystkimi rządził, a jeśli któreś z dzieci coś narozrabiało to dostawało klapką. Dlatego też często sięgam po książki takie jak ta lub inne poradniki pisane przez psychoterapeutów.

  
"Dostrzeżenie przez kobietę, że chce mieć dziecko "po coś", powinno być dla niej sygnałem świadczącym o jej deficytach i impulsem do refleksji. Równie ważny jest temat świadomego ojcostwa - mężczyzna, który chce zostać ojcem, też powinien zastanowić się nad swoją motywacją. Jeśli dziecko jest dla rodziców "po coś", zawsze kochane jest warunkowo.

Sięgnąć po tą książkę to nie jest wstyd. To, że wyszłyśmy z takich domów i zdajemy sobie sprawę, że posiadamy pewne dysfunkcje i zamierzamy coś z tym zrobić to już jest nasz mały sukces. Bo właśnie od tego musimy zacząć- od świadomości. Sięgnęłam po tę książkę, by dowiedzieć się jakie mam dysfunkcje i czy je mam. Czasami sama zdawałam sobie sprawę, że w relacjach z innymi ludźmi nie do końca radzę sobie tak jak powinnam. Niektóre sytuacje w związku też pokazały mi, że sytuacje z dzieciństwa nadal wpływają na moje zachowanie. Nie jest tego dużo i nie zdarza się to często, ale to jednak jest.

Ta książka pomaga nam to zauważyć. Autorka podała zestawienia cech, zachowań czy sposobu myślenia, który jest charakterystyczny dla kobiet z dysfunkcjami. Zabrakło mi jednak jeszcze jednego zestawienia, pokazania jak powinno to prawidłowo wyglądać. Autorka pokazała za to czego się wystrzegać jeśli chodzi o specjalistów, bo nie każdy pomoże nam z naszymi problemami. Po książkę zdecydowanie warto sięgnąć. Jest dosyć cienka i konkretna. Zawiera najważniejsze tematy, które szybko można przyswoić.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
8/10    

poniedziałek, 16 września 2019

Był sobie pies 2

Tytuł: Był sobie pies 2
Tytuł oryginału: A Dog's Journey: Another Novel for Humans
Cykl: Był sobie pies (2)
Autor: W. Bruce Cameron
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 405
Wydawnictwo: Kobiece

"Miałem na imię Koleżka. Przedtem byłem Ellie, a jeszcze wcześniej Baileyem i Tobym. Byłem grzecznym pieskiem, kochałem swojego chłopca Ethana i opiekowałem się jego dziećmi. Kochałem jego towarzyszkę życia Hannah. Wiedziałem, że mogę się już więcej nie odrodzić, ale nie przeszkadzało mi to. Zrobiłem wszystko, co na tym świecie może zrobić piesek."

Ten psiak miał wiele żyć. Toby, Bailey, Ellie, Koleżka... Jako ten ostatni, należący jeszcze do Ethana, poznał małą Clarity June. Mała dziewczynka jednak szybko opuściła ukochaną babcię i pieska i wyjechała razem z matką daleko od farmy. Psiak jest już stary i czeka go kolejne życie...


"Byłem psem, który kochał wielu ludzi  - to czyniło ze mnie grzecznego pieska."

Tym razem powraca jako Molly i trafia do dorastającej Clarity, która ma mnóstwo problemów. Molly musi ją strzec, chronić i pocieszać. Musi jej pomóc dostrzec prawdziwych przyjaciół i znaleźć prawdziwą miłość, a przede wszystkim być jej oparciem, kiedy dziewczyna ponosi kolejną klęskę. Molly będzie przeżywać kolejne wcielenia, by przez całe życie towarzyszyć swojej CJ.


"Pieski mogą kochać więcej niż jednego człowieka. Tylko że tutaj nie miałem jednak konkretnej osoby do kochania - wyglądało na to, że sensem mojego życia stało się obdarzanie miłością wszystkich wokół. W ten sposób ich uszczęśliwiałem." 

Początkowo ta książka wydawała mi się lżejsza i słodsza od poprzedniej. Molly była takim rozkosznym pieskiem, a CJ, poza kłopotami jakie miała z matką i ze swoimi uczuciami oraz relacjami z chłopakami... te momenty z pieskiem, wydawały się takie lekkie. Dopiero później wszystko nabrało ciemniejszych barw i jeszcze większych problemów. I książka zdecydowanie zrobiła się poważniejsza. I gdyby ktoś zapytał mnie, która książka jest lepsza, to nie potrafiłabym odpowiedzieć, bo każda jest wyjątkowa na swój sposób. Każda jest piękna, wartościowa i wzruszająca. I niesamowicie się cieszę, że miałam okazję je przeczytać. I czekam już na premierę filmu, na który z pewnością się wybiorę.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

Moja ocena:
10/10   

niedziela, 15 września 2019

Był sobie pies

Tytuł: Był sobie pies
Tytuł oryginału: A Dog's Purpose: A Novel for Humans
Cykl: Był sobie pies (1)
Autor: W. Bruce Cameron
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 392
Wydawnictwo: Kobiece 

"Ludzie są dużo bardziej skomplikowani od psów i mają dużo ważniejszy sens życia. Ostatecznym zadaniem psa jest być przy nich, trwać u ich boku bez względu na wszystko, nieważne jak potoczy się ich życie. Teraz mogłem jedynie dać mojemu chłopcu pociechę i zapewnić, że w tych ostatnich chwilach nie jest sam, że troszczy się o niego pies, który kocha go bardziej niż cokolwiek na świecie."

Młody szczeniaczek od urodzenia nie miał lekko. Najpierw wychowywany na dzikiego psa przez swoją psią mamę, później liczne trudy związane z przenoszeniem od jednego do drugiego schroniska, walki między psami o przywództwo, nowe przyjaźnie i psie zabawy, śmiertelne niebezpieczeństwa, by znaleźć prawdziwy dom...

  
"Psy mają ważne obowiązki, jak na przykład szczekanie, gdy dzwoni dzwonek u drzwi, natomiast koty są w domu ogólnie bezużyteczne.

Bailey trafia do kochającej rodziny pod opiekę Ethana, małego chłopca, chociaż jest przekonany, że jego misją życiową jest opieka nad chłopcem. Piesek kocha Ehtana całym swoim sercem i niesamowicie zżywa się ze swoim właścicielem przeżywając wiele przygód. Kiedy dobiega koniec jego życia, nie trafia do swojego psiego nieba, bo jego misja jeszcze się nie skończyła. Przed Bailey'em kolejne psie przygody i kolejne wcielenia.


"Stwierdzam, że sensem mojego pieskiego życia było dodawanie otuchy chłopcu, kiedy tylko jej ode mnie potrzebował."

Zawsze unikałam takich powieści. Jestem bardzo wrażliwą osobą i czasami, bardziej przejmująca scena mogłaby złamać mi serce. Bałam się czytać takich powieści, bardzo wzruszających, gdzie bohaterami były takie cudowne psiaki. Tym razem tak się nie stało, chociaż zakończenie było dla mnie smutne. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się sięgnąć po tę powieść, bo jest niesamowita, bardzo rozczulająca i także zabawna. To historia idealna. Żałuję, że nie poznałam jej wcześniej, bo została zekranizowana i chętnie poznałabym ją także i w tej postaci. Bailey to cudowny psiak, który zmienił coś we mnie. Lubiłam psy, ale bardziej na odległość. Teraz sama pragnę mieć psa. Po tę powieść powinien sięgnąć dosłownie każdy, bo uczy ona nas wrażliwości. Pokazuje życie z perspektywy zwierzaka, który jest od nas zależny i który nas kocha. Nie wiem czy ktoś po poznaniu historii Bailey'a zdecydowałby się na porzucenie psa na ulicy.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

Moja ocena:
10/10