czwartek, 31 października 2024

Sekretny Układ

Tytuł: Sekretny Układ
Autor: K. E. December & Ewelina Kubiak
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Najlepsze

"Cameron był nie tylko moim szefem, ale również mężczyzną, który wywołał we mnie pragnienia, o których nigdy bym siebie nie podejrzewała. To była niebezpieczna gra, której zasady nie były mi znane, ale której rezultat mógł przynieść tylko kłopoty."


Dwudziestoletnia Aubrey ciężko pracowała, by osiągnąć stabilność finansową. Burzy ją telefon z prywatnego ośrodka leczniczego, gdzie przebywa jej ukochany brat. Okazuje się, że ojciec od trzech miesięcy zalega z opłatami i nie zamierza ich uregulować. Aubrey postanawia sama pokryć koszty leczenia i zaczyna szukać dodatkowej pracy.


"Od zawsze powtarzałam, że w życiu najważniejsze są dwie rzeczy: szacunek do siebie oraz rodzina. Przyszedł czas, kiedy musiałam stracić, tę pierwszą, aby ratować tę drugą."

Nieoczekiwanie jej opryskliwy szef proponuje jej układ, dzięki któremu zdobędzie potrzebne środki na leczenie brata. Aubrey zawiera sekretny układ, w którym ma nie być żadnych uczuć. Aubrey jednak szybko zaczyna zakochiwać się w swoim szefie Cammeronie. Mężczyzna skrywa wiele tajemnic, których ujawnienie może zniszczyć ich oboje…


"Bałam się tego, co przyniesie przyszłość, i pierwszy raz w życiu chciałam, żeby moje życie choć na moment się zatrzymało."

Kiedy zaczęłam czytać tą powieść, stwierdziłam, że nie ma w niej nic wyjątkowego, zwykły erotyk jakich wiele. Postanowiłam ją jednak skończyć. Czytałam ją bez większego przekonania i sama nie wiem kiedy przepadłam. Razem z Aubrey wkroczyłam w świat intryg, manipulacji, zemsty, pragnień i pożądania. Przez większość czasu fabuła była dla mnie dość przewidywalna, mimo to autorkom udało się mnie kilka razy zaskoczyć, nie spodziewałam się też takich dram z przeszłości. To one najbardziej mnie tu zaciekawiły. Szkoda, że ten wątek nie został bardziej rozwinięty. Co do samych bohaterów to nie do końca zobaczyłam przemianę Camerona z oziębłego dupka w mężczyznę o wielkim sercu, zbyt szybko wszystko zostało poprowadzone i przerzucone z jednej skrajności w drugą. A jeśli chodzi o Aubrey to często mnie irytowała, niejednokrotnie zachowywała się nieadekwatnie do sytuacji i bywała bardzo zmienna, nie zawsze rozumiałam o co jej właściwie chodzi. Co do scen spicy to zdecydowanie ich nie brak ale też nie przesłoniły one fabuły, a nadały jej charakteru. Podsumowując, nie uważam tej powieści za wybitną, ale pomimo kilku niedociągnięć bardzo przyjemnie mi się ją czytało i z pewnością rozgrzeje niejedną czytelniczkę w zimne wieczory bardziej niż gorąca herbata z cytryną.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Najlepsze.

Moja ocena:
7/10

poniedziałek, 28 października 2024

Finał

Tytuł: Finał
Tytuł oryginału: Finale
Autor: Stephanie Garber
Cykl: Caraval (3)
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Poradnia K

"To ja jestem czarnym charakterem, nawet we własnej opowieści. Ty miałaś jednak odegrać inną rolę. - Spojrzał na nią z rozżaleniem. - Powinnaś być moją jedyną miłością i pragnąć mnie, a nie jego. Miałaś myśleć o mnie równie obsesyjnie jak ja o tobie."

Minęły dwa miesiące, od kiedy Mojrów uwolniono z kart, Legenda zasiadł na tronie, a Tella odkryła, że mężczyzna, w którym się zakochała, nie istnieje. Teraz musi zdecydować, po której stronie ma stanąć - Legendy, czy dawnego wroga. Julian stracił zaufanie Scarlett. Wygląda też, że zniknął z jej życia. Kiedy dziewczyna postanawia dać szansę byłemu narzeczonemu, Julian znów pojawia się przy jej boku deklarując swe uczucie. Scarlett postanawia oddać rękę temu, który wygra konkurs zalotów.


"Miłość jest chaotyczna. Niełatwo ją kontrolować. Ale właśnie w tym tkwi jej potęga. To nieokiełznane uczucie. Sprawia, że troszczymy się o życie innych bardziej niż o swoje."

Caraval się skończył, ale bohaterów czeka rozgrywka jeszcze trudniejsza niż do tej pory. Na scenie pojawiły się Mojry, potężne, magiczne istoty, które karmią się ludzkim strachem. Na szali leżą ludzkie losy, imperia i serca. Scarlett i Tella będą musiały wiele poświęcić, by ocalić tych, których kochają...


"Podobały jej się kusicielskie kłamstwa Księcia Serc. Lubiła jego okrutne gry, złośliwe uśmieszki i kąśliwe pocałunki."

W Baśni o złamanym sercu najbardziej lubiłam drugi tom i uważałam, że Stephanie Garber jest mistrzynią drugich tomów. Takie samo zdanie miałam podczas czytania Legendy, czyli drugiego tomu Caravalu. Ten tom zachwiał moją opinią, bo okazał się równie dobry jak tom drugi. Wiele się tu działo, ciężko było mi cokolwiek przewidzieć i było... mroczniej. Mamy tu więcej Mojrów i wiele się o nich dowiadujemy. Są one okrutne, karmią się strachem i sieją zniszczenie. Walka z nimi nie zapowiada się łatwo. Autorka pięknie pokazała tutaj uczucia, które z każdym kolejnym tomem ewoluowały. Były one silne, czasami skrajne i niejednokrotnie wywoływały u mnie szybsze bicie serca. Pojawiły się tu nawet dwa trójkąty miłosne, które wprowadziły niemało zamieszania. A najbardziej mieszał tutaj Jacks Książę Serc, czarny charakter, aczkolwiek.. nie do końca... Tej charyzmy zabrakło mi jednak trochę u Legendy, który tym razem wydawał mi się trochę bezbarwny. Mam jednak nadzieję, że w kolejnym tomie oczaruje mnie po raz kolejny. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Poradnia K. 

Moja ocena:
10/10

sobota, 26 października 2024

Miłość bez scenariusza

Tytuł: Miłość bez scenariusza
Tytuł oryginału: Love, Unscripted
Autor: Denise Hunter
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Dreams

"-Jestem beznadziejna w udawaniu, Liam. Jak mam przekonać ludzi, że cię lubię?
Aż się wzdrygnął. 
-Nie musisz tak prosto z mostu.
-Nie chciałam, żeby tak to zabrzmiało. Ale wydaje mi się, że działamy sobie wzajemnie na nerwy.
-Po prostu źle zaczęliśmy."

Czy istnieje mężczyzna idealny? Chloe Anderson jest rozczarowana mężczyznami, którzy pojawili się w jej życiu, więc na kartach swojej powieści postanowiła takiego stworzyć. Wykreowana przez nią postać i historia zyskały duże uznanie i zaproponowano jej ekranizację powieści. Niestety tu pojawił się aktor o złej reputacji, który miał zagrać postać jej ukochanego mężczyzny. Chloe nie omieszkała wyrazić sprzeciwu swojej agentce. Pech chciał, że kontrakt już został podpisany, a sam aktor usłyszał jej wybuch. Nie zapowiadało to dobrego początku współpracy.


"W świecie, w którym niespodzianki nie zawsze były miłe, Chloe Anderson wolała cieszyć się chwilą. Właśnie to sobie pomyślała, gdy zobaczyła swoją debiutancką powieść na wystawie księgarni. Jej literackie dziecko. Nawet po roku od premiery na jej widok czuła radość i wdzięczność."

Liam Hamilton cieszy się sławą hollywoodzkiego badboya i wciąż dostarcza prasie nowych skandali. Jego manager postanawia poprawić jego wizerunek i zarazem zwiększyć promocję filmu i książki. Liam i Chloe mają udawać parę podczas robienia zdjęć do filmu. Fani Liama mają go zobaczyć w innym świetle, a Chloe ma zyskać rozgłos. Oboje przystają na ten plan nie zdając sobie sprawy, jak to skomplikuje ich życie.


"Zanosiło się na wielką katastrofę. Wszystkie jej nadzieje i marzenia o tym, że zobaczy, jak Ledger ożywa na dużym ekranie, zostały pogrzebane przez jeden tragiczny telefon. Liam Hamilton! Okropność!"

Ta historia jest cudowna 🩵 może trochę inna niż te jakie do tej pory zaserwowała nam Denise Hunter, ale nadal przeurocza z tym małomiasteczkowym klimatem. Dlaczego inna? Uważam, że była bardziej lekka, poruszane problemy pojawiły się w tle, a w samym centrum znalazł się subtelny romans, delikatnie rozwijająca się relacja niczym płatki róży. Bez wulgarności i pikanterii, za to była przyjaźń, partnerstwo i romantyzm, a także dużo słodyczy. W innych powieściach autorki problemy były bardziej uwypuklone. Tutaj było sielankowo. Jak już wspomniałam wcześniej nie obyło się też bez problemów. Autorka zwróciła uwagę na - trudne dzieciństwo, alkoholizm oraz życie celebryty. To ostatnie w głównej mierze pochłonęło moją uwagę, bo związane było z prawdziwą twarzą Liama, który w tej historii skradł mi serce. Autorka świetnie pokazała, jak media potrafią wykreować fałszywy wizerunek, a także okradać człowieka z prywatności, a ludzie żądni sławy potrafią być dwulicowi. W takim świecie przyszło żyć Liamowi. Niewielu osobom mógł ufać, każda relacja była płytka. Pojawienie się Chloe było odświeżające i zaskakujące, bo Chloe to bardzo szczera dziewczyna z sercem na dłoni. Z przyjemnością śledziłam ich relację.

Za książkę z całego serca dziękuję Wydawnictwu Dreams.

Moja ocena:
10/10

niedziela, 13 października 2024

Astrid Parker daje radę

Tytuł: Astrid Parker daje radę
Tytuł oryginału: Astrid Parker Doesn't Fail
Autor: Ashley Herring Blake
Cykl: Bright Falls (2)
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 408
Wydawnictwo: Gorzka Czekolada

"Spojrzała z powrotem na Jordan. Ta cierpliwie na nią patrzyła. Astrid zatrzymała na niej wzrok, szukając odpowiednich słów, gdy nagle odkryła, że nie musi niczego szukać. Znała je, właściwe słowa, znała wymówkę - albo raczej: znała przyczynę tego całego koszmarnego poranka."


Astrid Parker zawsze daje radę. Od dziecka czuła presję, że musi być idealna. Nie pomaga jej w tym jednak to co zrobiła - przed rokiem zerwała zaręczyny z chłopakiem idealnym. Matka wciąż wytyka jej błędy i kontroluje. Astrid pragnie spełniać jej oczekiwania i bez reszty oddaje się pracy w swojej firmie, która w ostatnim czasie nie zbyt dobrze prosperuje. Szansą na uratowanie jej jest wyremontowanie starego pensjonatu Pru Everwood. Remont ma być transmitowany w popularnym programie wnętrzarskim, a Astrid wie, że to przysporzy jej potencjalnych klientów. 


"Zasługujesz na wszystko, co dobre, jasne? (...) Zasługujesz na swoje przeznaczenie, Jordan Everwood."

Astrid miała wszystko zaplanowane, ale nie brała pod uwagę Jordan Everwood, wnuczki Pru, która jest odpowiedzialna za prace stolarskie i ma zupełnie inną wizję pensjonatu niż Astrid. Na domiar złego ich znajomość rozpoczęła się od niefortunnego zdarzenia, które zapowiadało kłopoty. Początkowa niechęć kobiet szybko zaczyna zmieniać się w pożądanie, które może wymknąć się spod kontroli. 


"Coś w niej zaiskrzyło, gdy Astrid tak nieporadnie zbierała się do przeprosin."


Zaczynając czytać tą książkę, nie spodziewałam się, że wywrze ona na mnie takie wrażenie. Początkowo odrobinę się jej obawiałam. Jestem osobą tolerancyjną, tematy lgbt czy queerowe nie są mi obce, ale obawiałam się czy w książce ta tematyka mi podejdzie. Jako osoba heteroseksualna lubię romanse, gdzie są pary heteroseksualne, no po prostu łatwiej mi to wszystko odczuć. Dlatego dużym zaskoczeniem dla mnie było, że tak dobrze odnalazłam się w tej książce. Momentami, jak czytałam o zbliżeniach dziewczyn to, gorąco aż mi się udzielało. Autorka świetnie wszystko ujęła, było subtelnie, gorąco i ze smakiem. Na uwagę zasługują tutaj też wielowymiarowe postaci. Astrid i Jordan są zupełnie inne niż na początku mogłoby się wydawać. Autorka świetnie pokazała ich siłę, nawet w chwilach słabości. ich historia pokazała, że nawet kiedy wszystko się wali, kiedy jest się pogubionym, można odbudować swoje życie na nowo, na swoich zasadach. Myślę, że historia Astrid i Jordan zainspiruje Was do tego.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Gorzka Czekolada.

Moja ocena:
8/10

niedziela, 6 października 2024

Wakacyjny switch-off

Tytuł: Wakacyjny switch-off
Tytuł oryginału: The Summer Switch-off
Autor: Beth Reekles
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: StoryLight

"Spoglądam to na jedną, to na drugą, wiedząc, że teraz chyba ja powinnam coś powiedzieć. Nadeszła moja kolej, aby wyrazić jak bardzo żałuję, że nie mam telefonu, i jak bardzo żałuję, że to zobaczyłam...
Tylko, że...
Tylko że wcale nie żałuję."


Trzy zupełnie różne dziewczyny- Luna, Rory i Jodie - każda z innymi problemami udała się na zorganizowaną wycieczkę bez elektroniki.
Luna zerwała ze swoim chłopakiem i próbuje odnaleźć siebie na nowo. Rory musi wymyślić sposób na zakomunikowanie rodzinie, że pragnie realizować swoją artystyczną pasję, Jodie czuje się zagubiona zarówno w życiu jak i w miłości.


"Zaskakuje mnie, jak bardzo chcę się zdystansować od tego całego pędu, który tylko ciągnie mnie w dół, zamiast motywować."

Dziewczyny zupełnie inaczej wyobrażały sobie te wakacje. Plaża, słońce i relaks… Początkowo wszystko wyglądało obiecująco, do czasu aż dziewczyny musiały oddać wszystkie tablety, telefony, a nawet czytnik. A do tego były namawiane na integrację z innymi uczestnikami. One jednak wolały zintegrować się ze sobą, a dzielenie się nawzajem swoimi problemami pomogło im zacieśnić więzy. Podobnie jak ich szalone pomysły…


"Jak bardzo trzeba być uzależnionym od social mediów, żeby potrzebować cyfrowego detoksu?"

Wakacyjny switch-off to powieść idealnie wpisująca się w klimat letnich dni. Ale to nie wszystko. Mamy tu poruszony bardzo współczesny problem jakim jest uzależnienie od social mediów i chociaż u dziewczyn nie zauważyłam uzależniania to deteks od elektroniki pozwolił im na spojrzenie na swoje życie i problemy z innej perspektywy, a także miały okazję na przeżycie kilku przygód. Co do samych bohaterek to polubiłam ich, mimo że czasami odrobinę irytowało mnie ich zachowanie. Bardziej zachowywały się jak nastolatki niż dwudziestoletnie kobiety. Z drugiej strony miało to też i swój urok, bo nadawało powieści lekkości. Podsumowując, Wakacyjny switch-off to ciepła historia pełna humoru idealna do zrelaksowania się w długie wieczory.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu StoryLight.

Moja ocena:
8/10