Autor: Tadeusz Dołęga-Mostowicz
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: MG
Moja ocena:
10/10
"Nie miałam pojęcia, która jest godzina. Wiedziałam za to, że w każdej z krain czas płynie inaczej, przyspiesza bądź zwalnia, z powodu różnic w odległości od słońca i księżyca. Mimo woli poczułam się trochę nieswojo na myśl, że nauka, moja jedyna prawdziwa pociecha, tutaj nie ma prawa bytu. Magia nie dba o strukturę molekularną czy cząstki kwantowe."
Caly z trudem znosi konsekwencje swoich decyzji. Uśmierciła jedyną osobę, która ją broniła, która widziała prawdziwą ją, dostrzegała mrok, który nosi w duszy. Jej czyn jednak ma pozostać wynagrodzony. Dziewczyna czeka na odzyskanie połowy swojego serca i dołączenie do rodu Świetlistych.
"Lena miała rację, z Krzyśkiem moje życie wyglądało dokładnie na odwrót. To ja wszystko organizowałam, ale też to ja byłam tą stroną, która zawsze bardziej się wszystkim przejmowała. Nienawidziłam, gdy się kłóciliśmy i to zawsze ja do niego dzwoniłam, kiedy było coś nie tak między nimi. Po rozstaniu obiecałam sobie, że nigdy więcej nie popełnię tego błędu."
Iza jest piękną kobietą, twardo stąpającą po ziemi. Ze związku ze swoim ex wyniosła liczne kompleksy, brak pewności siebie i nauczkę na przyszłość. Bojąc się rozczarowań, skupiła się na pracy i zamknęła w swojej skorupie, poza którą nie wpuszcza nikogo. Przypadkowe spotkanie z pewnym mężczyzną zmienia jednak wszystko...
Ile przypadkowych spotkań jest normalne? Jedno przypadkowe spotkanie, a potem kilka następnych, do tego dosyć osaczające zachowanie bohatera... Przyznam, że na początku wydawało mi się to trochę podejrzane. Mimo, że autorka starała się przedstawić Mateusza w dobrym świetle, ja odbierałam jego zachowanie jako nie do końca normalne, wydawał mi się zbyt władczy i kontrolujący. To on ciągle o wszystkim decydował, kiedy wymyślił jakąś randkę czy wyjazd, Iza musiała być gotowa już zaraz i nie miała nic do gadania. Z drugiej strony nie mogłam nie dostrzec tej lepszej strony jego osobowości. Mateusz to romantyk, o jakim marzy chyba każda kobieta. Która z nas nie chciałaby dostać mnóstwa balonów w kształcie serc na walentynki czy kwiatów bez okazji? Co do całej historii to, mimo wszystko zachwyciła mnie. Była ciepła i pełna emocji, wraz z bohaterami przeżywałam ich wzloty i upadki. Zdarzało mi się też przewracać oczami w reakcji na ich bezsensowne zachowanie, ale mimo wszystko trzymałam za nich kciuki. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale z pewnością nie ostatnie.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Magia Słów.
Moja ocena:
7/10
"Jej słowa nie powinny już boleć, przez lata zdążyłam to przepracować, ale dzisiaj... dzisiaj poczułam się, jakbym znów miała kilka lat.
Zderzyłam się z czyimś torsem, a męskie dłonie delikatnie zacisnęły się na moich ramionach. Gorące łzy spłynęły mi po policzkach, gdy spojrzałam w górę."
Trzy lata temu Zaria Ellington przeżyła tragedię. Jako jedyna przeżyła wypadek samochodowy. Zginęli w nim jej wszyscy przyjaciele. Dziewczyna nie potrafi już normalnie żyć i wciąż obwinia się za ich stratę. Za namową rodziców przeprowadza się do babci. Wyjazd do stanu Indiana i zmiana otoczenia ma sprawić, że jej życie, wypełnione nawracającymi atakami paniki i koszmarami sennymi stanie się bardziej znośne.