środa, 29 października 2025

Swift and Saddled

Tytuł: Swift and Saddled
Autor: Lyla Sage
Cykl: Rebel Blue Ranch (2)
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 358
Wydawnictwo: StoryLight

"-Twierdzisz, że nie jesteś miła ani ciepła, ani radosna, ani że nie masz tych wszystkich sztampowych cech, które ludzie zazwyczaj przypisują słońcu. Ale ja nigdy nie oczekiwałem, że będziesz dla mnie słońcem."



Ada Hart czuje się przegrana na każdym polu. Wyleciała z college’u, jej małżeństwo zakończyło się katastrofą, a zbyt charyzmatyczna matka uważa, że jej wyjazd do Wyoming to strata czasu. Ada uznaje natomiast, że to jej jedyna szansa, by odbić się od dna. Zamierza dać z siebie wszystko podczas realizacji projektu przebudowy starego domu na ranczu Rebel Blue. I nie przeszkodzi jej w tym nikt, absolutnie nikt. Nawet niezwykle pociągający kowboj o zielonych oczach i dołeczkach w policzkach.


"Dlaczego skupiasz się na tym, dokąd możesz pójść, a nie na tym, gdzie właśnie jesteś?"

Kiedy Ada przybywa do Meadowlark, trafia do obskurnego baru. Tam spotyka seksownego kowboja. W dziwnych okolicznościach zostawia go z nieoczekiwanym pocałunkiem i prawie żałuje, że nigdy więcej go nie zobaczy… Tyle że ów kowboj to jej nowy szef.


"Przez lata desperacko potrzebowałem, żeby ktoś po prostu... przy mnie był. Żeby siedział przy moim boku, kiedy zabraknie prądu. By wspólnie stawić czoła niepogodzie."

Zaczęłam zagłębiać się w tę historię i po przeczytaniu kilku stron dosłownie przepadłam. Zaczęłam zakochiwać się w niej, jak Ada w zielonych oczach przystojnego kowboja. Od pierwszych stron zaczęły sypać się iskry, by następnie zrobić kilka kroków w tył mimo szalejącej burzy emocji i napięcia. Świetny zabieg, dzięki któremu ciekawość rośnie niczym apetyt w miarę jedzenia. Bardzo polubiłam Wesa za jego oddanie, za spokój i bycie miłym gościem. Po moich ostatnich przykrych perypetiach związkowych jawił mi się on jako mężczyzna idealny i myśl, że wiele czytelniczek miało podobne odczucia. Podczas czytania czułam od niego bijące bezpieczeństwo. Ada chyba czuła je trochę mniej, bowiem wciąż się mu opierała i jednocześnie sama próbowała uporać się ze swoimi problemami, a było ich niemało, zbierały się już od dzieciństwa. Jedyne co mi tutaj przeszkadzało to to, że nagle magicznie wszystkie zniknęły, a z mojej perspektywy kwalifikowały się na porządną terapię. Ale to jedyny mały minusik tej historii, która zajęła moje myśli na długie godziny.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu StoryLight.

Moja ocena:
7/10


piątek, 10 października 2025

Halszka

Tytuł: Halszka. Na brzegu rzeki
Autor: Aldona Żółtowska
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 284
Wydawnictwo: Axis Mundi

"- Zapewne uważasz, Edwardzie, że jestem jak wszystkie kobiety z naszej sfery i nie widzę nic poza czubkiem własnego nosa. Otóż nie jest tak - oświadczyła ciotka po tym, jak przyszedł do niej z wyjaśnieniami. - Twój ojciec skrzętnie budował mój zły wizerunek. Owszem, lubię podróżować, bawić się i nie dbam o opinię innych."


Po śmierci matki, Chaja zostaje sama. Nie ma czego szukać u rodziny matki, ta bowiem wydziedziczyła ją, kiedy zaszła w ciążę i związała się z gojem. Chaja obiecała sobie, że nie popełni błędu matki. Wystarczyła jednak chwila zapomnienia, by znalazła się w bardzo podobnym położeniu. Dziewczyna nie chce jednak, by jej dziecko znosiło takie same trudy jak ona i udaje się prosić o pomoc finansową ojca dziecka, bogatego fabrykanta.


"Tęsknię za nią przyznałam cicho. - I za czasami sprzed wojny też tęsknię. I za własną młodością, kiedy mój syn był tak malutki, że nosiłam go na rękach. Tęsknię jak diabli za tym wszystkim. Ale trzeba to w sobie zagłuszyć, trzeba powtarzać sobie, że co było, to minęło."

Po wojnie jej syn, Maksymilian, dostaje pracę jako nauczyciel matematyki w odległym Wiktorowie. Tam przypadkowo odkrywa tragiczną historię kobiety, Halszki, która budzi w nim wspomnienia o przeszłości własnej rodziny. Jestem wielką fanką dwudziestolecia międzywojennego i pięknych historii romantycznych, a tutaj dostałam obie te rzeczy.


"Nic przecież nie pomaga leczyć duszy tak dobrze jak czas."

Autorka świetnie pokazała realia życia w dwudziestoleciu międzywojenny, a przede wszystkim kontrasty w życiu społecznym. Równie dobrze zostały odmalowane realia powojenne, momentami aż dreszcze mnie przechodziły, kiedy czytałam słowo "towarzysz". Co do samych historii to, pierwsza, o Chaji, urzekła mnie delikatnością i prostotą. Brzmiała trochę jak inna wersja Kopciuszka. Z kolei losy Wiktora i próba rozwikłania historii Halszki, zupełnie do mnie nie trafiły. Też do końca nie rozumiałam skąd to połączenie obu historii, bo zbyt mało się ze sobą wiązały, by miało to wszystko sens. Jest to jednak tom pierwszy i być może wyjaśni się to kontynuacji tej historii.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Axis Mundi.

Moja ocena:
8/10

niedziela, 28 września 2025

Między końcem a początkiem

Tytuł: Między końcem a początkiem
Tytuł oryginału: We All Live Here
Autor: Jojo Moyes
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: Znak JednymSłowem

"- Bo tylko skrzywdzeni ludzie krzywdzą innych. - A gdy Celie wpatruje się w niego zdziwiona, wyjaśnia: - Kochanie, popatrz na ludzi, którzy są szczęśliwi: bawią się i korzystają z życia. Nie są podli dla innych. Kierują energię na inne rzeczy. Nawet nie przychodzi im do głowy, by kogoś skrzywdzić albo podkopywać czyjąś samoocenę. Szczęśliwi ludzie raczej dodają innym skrzydeł."

Lila, autorka bestsellerowego poradnika o związkach, uważała, że ma fantastyczne życie. Nowy wymarzony dom, ukochane córki i wspaniały mąż. No cóż, szybko okazuje się, że los lubi płatać figle, bo niedługo po premierze książki mąż zostawił ją dla innej kobiety.



"Cześć, Lennie pyta, czy Violet chciałaby ją kiedyś odwiedzić. Podobno w czasie długiej przerwy wykopywały razem dżdżownice. To chyba solidna podstawa przyjaźni."

Lila ma na głowie dom, w którym wciąż coś się psuje, wychowanie córek, problem z niemocą twórczą, problemy finansowe, pogodzenie sobie z żałobą po mamie, a do tego próbuje nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości, bez męża. Co prawda ma do pomocy Bena, ojczyma, który wyręcza ją w wielu obowiązkach, ale to nie to samo co partner. Poza tym jego obecność zaczyna ją przytłaczać i drażnić, podobnie jak obecność jej ojca, który po latach postanowił pojawić się w jej życiu. Kobieta czuje, że traci kontrolę nad sobą i nad swoim życiem. Nie pomaga w tym również fakt, że w jej życiu pojawiają się dwaj mężczyźni i nowe uczucia, w których usiłuje się odnaleźć.


"Jak mam ogarniać to wszystko przez cały czas?"

Ten tytuł świetnie obrazuje tę historię. Lila znalazła się między końcem, między końcem małżeństwa, na zamknięciu tego rozdziału w życiu, a początkiem, początkiem czegoś nowego. Znalazł się w swego rodzaju zawieszeniu, musi ruszyć do przodu, ale nie potrafi. Ciężko jej się pogodzić z tym, że mąż ją zostawił i to dla innej kobiety i wszystko wskazuje na to, że całkiem nieźle układa sobie życie. Ta powieść to opowieść o trudach życia po rozstaniu, o próbie odnalezienia się w nowej rzeczywistości i nowych początkach, próbie odnalezienia siebie. Nie jest to piękna historia o miłości i uniesieniach, ale opowieść o pokochaniu siebie, o znalezieniu tej miłości w sobie. I najpiękniejsze jest to, że daje nadzieję na to, że jeszcze będzie pięknie. Z pewnością docenią to osoby, które tak jak Lila stanęły na takim rozdrożu między końcem, a początkiem.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak JednymSłowem.

Moja ocena:
9/10