Tytuł oryginału: With Fire In Their Blood
Autor: Kat Delacorte
Cykl: Skeleton Keepers (1)
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 440
Wydawnictwo: Insignis
"Nigdy wcześniej nie rozmawiałam o śmierci Carly i nigdy tego nie chciała. Miałam wrażenie, że te wspomnienia są dla mnie zbyt niebezpieczne, jak studnia bez dna, która mnie pochłonie, gdy zanurzę w niej choćby palec."
Kiedy Lily była mała, jej matka popełniła samobójstwo, a ojciec stał się zupełnie obcym człowiekiem. Jej życie zupełnie się zmieniło. Teraz przyszła na kolejną zmianę. Ma porzucić swoje dotychczasowe życie w Maine i przeprowadzić się do włoskiego Castello.
"To miało być moje miasto. I jeszcze z niego nie zrezygnowałam."
Castello to miasto, w którym od wieków toczyły się wojny. Teraz jest pokój. Zaprowadził go generał, kiedy skazał na śmierć Świętych i pogodził dwa zwaśnione rody. Pokój jedak wydaje się być kruchy, bo oba rody wciąż się nienawidzą i czekają na dogodny moment, by znów przejąć władzę. Kiedy Lilly trafia do szkoły, od razu widzi, że coś jest nie tak. Szybko jednak zaprzyjaźnia się z Lizą. Poznaje także Nica i Christopera. Z czasem odkrywa także, że z miastem wiąże ją więcej niż mogłaby przypuszczać. Lilly musi uważać i strzec swoich sekretów za wszelką cenę, bo zaufanie może ją doprowadzić tylko do zguby.
"Castello to moje dziedzictwo. Jeśli nie jestem gotowa za nie umrzeć, to w ogóle na nie nie zasługuję."
Pięnkna okładka, mroczny klimat tajemniczego miasteczka... Czego chcieć więcej? Początkowo wcale nie podobała mi się ta powieść, jednak trochę intrygowała mnie historia sprzed lat o królewiątkach, które podpaliły kościół. Bywały jednak momenty, kiedy miałam ochotę odłożyć książkę i nigdy do niej nie wracać. Ten mroczny klimat był dla mnie zbyt przygnębiający i wcale nie zachęcał do czytania. Z czasem chyba się do niego przyzwczaiłam i lepiej poznałam bohaterów, z których część udało mi się polubić. Nie podobały mi się jednak relacje między nimi. Miałam wrażenie jakby każdy tu był z każdym, a zarazm nikt z nikim. Irytowało mnie to szczególnie na końcu, kiedy już myślałam, że faktycznie rozgryzłam kto będzie z kim, a tu niespodzianka... Wyszło zupełnie inaczej i wcale to nir było dla mnie logiczne. Brakowało mi tu też preawdziwej relacji, jakiejś przyjaźni, drużyny osób, które walczą ramię w ramię. Nie było tu tego. A jeśli już coś było, to nagle się urywało i nie wiadomo nagle było gdzie kto jest i po czyjej tak naprawdę stronie stoi. Gubiłam się już w tych zdradach, celach poszczególnych osób i ich historiach. Żadna też z tych postaci nie była szczególnie wyrazista i po chwili zapominałam jaka jest historia tej osoby i kim ona właściwie jest. Szczególnie, że miałam tutaj do czynienia z trzeba postaciami męskimi i kiedy byłam w połowie powieści, nie pamiętałam zupełnie jakie relacje bohaterka miała z nimi podczas pierwszego dnia szkoły. Byli tak nijacy, że kompletnie ich nie rozróżniałam. Irytowało mnie to i musiałam się cofać, żeby cś z tego zrozumieć. Mimo tego wszystkiego dobrnęłam do końca tej powieści w głębi siebie czując lekkie zaciekawienie i mam nadzieję, że kolejne tomy będą napisane lepiej, bo jestem ciekawa dalszych losów Castello.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Insignis.
Moja ocena:
5/10
Nie planuję czytać tej książki. Widzę, że Ciebie też nie przekonała do siebie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że relacje pomiędzy bohaterami nie zostały dobrze i logicznie zarysowane. Nie planuję jej czytać.
OdpowiedzUsuńSam temat wydaje się ciekawy, szkoda że w ostatecznym rozrachunku książka tak przeciętnie wypada.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taka przeciętna...
OdpowiedzUsuń