Autor: Sylwia Kocoń
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 256
Wydawnictwo: Sensus
"Mam nadzieję, że czytając tę książkę, poczujesz w niej moją obecność, i że razem będziemy mogły przechadzać się po kolejnych rozdziałach Twojego i mojego życia. Jak kobieta z kobietą, serce z sercem, prawda z prawdą, jak przyjaciółka z przyjaciółką."
Kochacie siebie? Kochacie tą osobę, którą jesteście? Ja teraz już tak. Może czasami nadal jestem na siebie za coś zła, wyrzucam sobie pewne zachowania czy podjęte decyzje, ale generalnie to kocham siebie, uwielbiam ze sobą przebywać i uwielbiam całą siebie, nawet z moimi wadami fizycznymi czy związanymi z moim charakterem i osobowością. Czy droga do pokochania siebie i zaakceptowania była prosta? Niekoniecznie, ale przecież mamy mnóstwo narzędzi, by z nich korzystać.
"Przychodzi taki moment, kiedy nie chcesz już uciekać przed sobą samą."
Szkice miłości to jedno z wielu takich narzędzi. Książka stanowi swego rodzaju zapis drogi do poznania swojej kobiecości, siebie samej. Autorka podzieliła się swoimi krokami, jakie musiała postawić na tej drodze, opowiedziała swoje historie w nadziei, że jej czytelniczki wraz z nią wyruszą w podróż ku samopoznaniu.
"Bez silnych korzeni nie możesz sięgnąć nieba."
Przeczytałam wiele poradników czy to o poznaniu siebie, pokochaniu siebie czy poznaniu swojej seksualności. Każdy z nich w mniejszy lub większy sposób coś we mnie zmienił. Nie czuję już potrzeby sięgania po takie poradniki, by coś w sobie zmienić, naprawić, zaakceptować... ale lubię dowiadywać się z nich czegoś nowego o sobie. Co znalazłam tutaj? Ta książka to zbiór różnych historii, ulotne myśli, a nawet wiersze. Czy to do mnie przemówiło? Niezbyt. Jak dla mnie, było tu zbyt wiele chaosu, a za mało konkretów, takie o wszystkim i o niczym. Czytanie takie chaosu i próba ogarnięcia go, wyciągnięcia wniosków... To wszystko szybko zaczęło być męczące. A przecież to książka, z której czytelnik ma wyciągnąć wnioski, przepracować różne kwestie. Jak ma znaleźć na to energię, którą poświęca na czytanie tego. Wiem, że podchodzę do tej kwestii bardzo surowo, ale jak wspomniałam wcześniej, miałam już do czynienia z wieloma poradnikami i wiem, że można znaleźć takie, które w odbiorze będą łatwe i można się wtedy skupić na pracy nad sobą, na refleksji... Być może czytelniczki, które odnajdą się w stylu pisania autorki lepiej przyjmą tą książkę, dla mnie była ona zbyt trudna w odbiorze.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sensus.
Moja ocena:
4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz