Autor: Maciej Ruszel
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 514
Wydawnictwo: Novae Res
"Biegła szybko, bez wytchnienia, niczym w transie. Dopiero gdy docierała do wieży strażniczej, o której wspominał jej Leif, zaczynała myśleć nieco trzeźwiej. Po przebyciu tak długiej drogi złapała oddech. Horyzont na południu był rozświetlony niczym podczas zachodu słońca. To jednak nie było słońce.
Świat ludzi niespodziewanie atakują demony z innego wymiaru, od lat istniejące tylko w świecie legend. Szybko zdobywają Atro, przygraniczne miasto królestwa, i zamierzają ruszyć na Xer. Krótko przed całkowitą porażką miasta dowodzący jego obroną Leif wysyła swoją podopieczną Veanę, by wiadomość o tym, co się stało, zaniosła do Xer, a następnie dotarła do stolicy.*
"Przebił go na wylot i pokonał"
Po długiej i wyczerpującej podróży dziewczyna w końcu przybywa do miasta, gdzie robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Wkrótce okazuje się, że ludzi może uratować jedynie niegdysiejszy zdrajca, Zmora, który od kilkudziesięciu lat znajduje się w magicznym letargu.*
"Walczymy, bo musimy, takie jest nasze przeznaczenie."
Strażnik Tresaonu to dosyć spora książka, jednak czyta się szybko. Powieść została napisana w lekkim stylu, opisy też nie są za długie i męczące. Duże wrażenie zrobił na mnie początek. Był bardzo przejmujący i wywołał we mnie dużo emocji. Później już nie było aż tak ciekawie. Niektóre sceny czy dialogi wydawały mi się troszkę sztuczne i wymuszone. Za to, dużym plusem był wykreowany świat, wszystko wydawało się takie realne, mogłam sobie to wszystko z łatwością wyobrazić. Świetna książka na listopadowe wieczory. Miłośnicy fantastyki powinni nią być zachwyceni.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Moja ocena:
7/10
7/10
*opis wydawcy
Raczej się nie skuszę na lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńFajnie, że szybko się ją czyta❤
OdpowiedzUsuń