Tytuł: Między Bielą a Czernią
Autor: Maja Bartniak
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 908
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
"Każdy znał legendy; opowiadał je, czytał i zastanawiał się nad prawdziwością usłyszanych słów. Zwykle były to legendy o heroicznych wyczynach różnych ras lub magicznych stworów. Opowiadały o wszystkim; o miłości, przyjaźni, walce dobra ze złem, gdzie dobro obowiązkowo wygrywało."
Ludzie, elfy, krasnoludy, wszyscy wierzą w legendy o dwóch Czarownicach - Białej i Czarnej. Biała była dobra, pragnęła, żeby ludzie żyli, nie zgadzała się z ich śmiercią. Przez to Czarna, która przejmowała dusze, przestała ich dostawać. Zaczęła krzywdzić ludzi. Biała postanowiła zabrać jej moc. Zabiło ją to, zniknęła część lądu, zginęło mnóstwo elfów, a moc powróciła do Czarnej. Ludzie oskarżyli o wszystko Czarną Czarownicę. Ona sama przelała moc do kamienia i cisnęła nim w przepaść oraz sama tam skoczyła.
"Biała i Czarna - tak zwali je wtedy. Czarna pilnowała świata umarłych, Biała - pokoju pośród żywych."
Nakez, córka dziwki została adoptowana przez rodziców Orlenta. Od lat są nierozłączni. Książę Danet jest ich przyjacielem. Podczas wspólnej kolacji, na której byli także władcy pozostałych królestw, w dom Orlenta uderzył ogień. Ocaleli nieliczni, którzy szczęśliwym zbiegiem okoliczności znajdowali się poza domem. To właśnie oni będą zmagać się z legendarnymi, prastarymi mocami czarownic.
"Dlaczego były tak potężne?"
Nieznacznie przybliżyłam Wam początek powieści. Jest tak obszerna, ma tyle wątków, że nie gdybym chciała więcej napisać, zrobiłby się z tego tasiemiec. I właśnie pomimo że książka to dosyć pokaźna cegła, zawiera mnóstwo wątków, które się ze sobą przeplatają, przenikają i zapętlają, to nie sposób się pogubić czy zniechęcić. Byłam oczarowana historią już od pierwszych stron, pomimo że jeszcze wtedy niewiele z niej rozumiałam. Autorka z precyzją, powoli wprowadzała mnie w ten niesamowity świat. Jak już wspomniałam, nie sposób się pogubić, bo wszystko jest dobrze opisane, wszystko perfekcyjnie łączy się w spójną całość, a to nie łatwe przy takiej objętości i złożoności historii. To co mnie tu urzekło, to złożoność także postaci. Nie są dobrzy ani źli, tzn. niektórzy są, ale większość ma w sobie zarówno dobro, często jedno dominuje nad drugim w wyniku działania magii, a niektórzy tacy już są, bądź tak ukształtowało ich życie. Dzięki temu wydają się jeszcze bardziej realni, ze swoimi problemami, dylematami i podejmowanymi decyzjami, wydają się jeszcze bardziej bliscy. Przyznam szczerze, że dawno nie czytałam tak dobrej książki i nie skłamię, kiedy powiem, że autorka jest polską Sarah. J. Maas, którą uwielbiam, podziwiam i z całego serca kocham jej twórczość. Gratuluję autorce Mai Bartniak za tak udany debiut i życzę dalszych sukcesów. Czytanie tej książki to była prawdziwa przyjemność.
Za książkę serdecznie dziękuję autorce Mai Bartniak.
Moja ocena:
10/10
Kurczę z jednej strony mam wrażenie, że ta ksiązka mogłaby mi się spodobać, a z drugiej przeraża mnie jej objętość.
OdpowiedzUsuńTo coś zdecydowanie dla fanów fantasty! Zapowiada się obiecująco:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki…ech. Byle do Świąt;)
Na pewno książka znajdzie zainteresowanie wielu czytelników. 😊
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam legendy ale dawno już nie czytałam
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej wcześniej. Zdecydowanie za mało jest promowana :-) Wydaje mi się, że to mogłoby być coś dla mnie :-)
OdpowiedzUsuń