wtorek, 11 listopada 2025

Kiedy gwiazdy rozświetlają niebo

Tytuł: Kiedy gwiazdy rozświetlają niebo
Tytuł oryginału: When Stars Light the Sky
Autor: Elizabeth Camden
Cykl: Kobiety ze Śródmieścia (2)
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Dreams



"Nikt tak naprawdę nie doceni wolności, dopóki nie zostanie mu ona odebrana."




Mała Inga Klein przybyła z Niemiec do Ameryki z rodzicami po lepsze życie. Pech chciał, ze trafili na oszusta i stracili wszystkie oszczędności. Z opresji wybawili ich przypadkowo spotkani państwo Gerardowie. Przez lata byli wsparciem dla Ingi, którą traktowali jak upragnioną córkę. Teraz przyszedł czas, by Inga się odwdzięczyła. Pan Gerard został ambasadorem Ameryki w Niemczech i potrzebuje lojalnej, zaufanej sekretarki, a według niego, Inga świetnie się w tej roli sprawdzi.



"
Myślę, że najlepsze okazje w życiu są zwykle najbardziej przerażające."

Pełna obaw i wątpliwości, młoda dziewczyna zgadza się na propozycję i wyrusza do kraju swego pochodzenia. W ambasadzie poznaje szefa sztabu dyplomatycznego, strasznego sztywniaka, który na śniadanie jada wyłączenie owsiankę z zimnym mlekiem, Benedicta Kincaida. Mężczyzna ma sporo uwag do panny Klein i za wszelką cenę pragnie się jej pozbyć. Nieoczekiwanie jednak w imię większego dobra w celu niknięcia wojny, współpracują ramię w ramię, a kiedy wojna wydaje się być nieunikniona decydują się na małżeństwo z rozsądku, by Inga mogła bezpiecznie opuścić Niemcy jako żona dyplomaty.


"Jaki piękny byłby świat, gdyby nikt nie wiedział, co wojna może zrobić z człowiekiem."

Ta historia została osadzona w realiach Drugiej Wojny Światowej i mimo, że na pierwszy plan wysunęły się trudy tych czasów i trudna praca dyplomatyczna, a nie miłość, którą tak uwielbiam, to ta powieść wprost mnie oczarowała. Autorka w mistrzowski sposób połączyła wątki rodzącego się romansu, historii i ludzkich problemów. Relacja Ingi i Benedicta była taka subtelna z jednej strony, z drugiej zaś pełna emocji, żartów ciętych ripost i przyjaźni. Bohaterowie zostali wykreowani w taki sposób, że wręcz miałam wrażenie, że to byli prawdziwi ludzie z krwi i kości, jakbym czytała jakąś historię z przeszłości, która wydarzyła się na prawdę. Próbowałam delektować się tą historią, ale tak mnie wciągnęła, że nie było to łatwe i dosłownie kartkowałam ją jak szalona.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams.

Moja ocena:
9/10



poniedziałek, 3 listopada 2025

Skrzywdzeni i poniżeni

Tytuł: Skrzywdzeni i poniżeni
Tytuł oryginału: Униженные и оскорблённые
Autor: Fiodor Dostojewski
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: MG



"Nie rozum jest rzeczą najważniejszą, lecz to, co nim kieruje: natura, serce, szlachetne skłonności, rozwój."



Pisarz Iwan Pietrowicz stara się przeżyć w Petersburgu, pisząc powieści, opowiadania i artykuły do prasy. Mężczyzna jest zakochany w Natalii Nikołajewnie. Dziewczyna darzy go ciepłym uczuciem, jednak zakochuje się w bogatym Alioszy, synu księcia Piotra Aleksandrowicza Wałkowskiego. Dla niego postanawia opuścić ojca i rodzinny dom.


"Im cnota jest cnotliwsza, tym więcej ma w sobie egoizmu.


Aliosza również zakochuje się w Natalii i naiwnie sądzi, że ta miłość ma realne szanse na przetrwanie. Jest jednak między nimi ogromna przepaść. Ona biedna, on bogaty. Na domiar złego jego ojciec jest przeciwny temu związkowi. Takie mezalianse są możliwe tylko dzięki stałości i wytrwałości zakochanych, a tych cech trochę brakuje słabemu Alioszy.


"Aleksander Macedoński był wielkim człowiekiem, ale po cóż krzesła łamać."

Jedna z mniej znanych książek F. Dostojewskiego. Historia przyciąga uwagę czytelnika już od samego początku. Autor zwracając się bezpośrednio do odbiorcy buduje intymną atmosferę i w ciekawy sposób przeprowadza przez petersburski świat XIX wieku. Początkowo zwykła historia nieszczęśliwej miłości przeradza się w coraz ciekawszą i wielowątkową powieść o waśni ojca z córką, i o tym jak urażona duma skrzywdzonego nie tylko przez ukochaną córkę ojca rodziny wygrywa nad miłością do własnego dziecka. Okazuje się, że nawet bezwarunkowa miłość nie pomaga skrzywdzonej duszy w przebaczeniu. Druga strona konfliktu- córka, również cierpi, a wybranek dla którego porzuciła rodzinę z czasem okazuje się mniej idealny, a toksyczna relacja której doświadczają dla czytelnika potrafi być szokująca. W powieści jest wiele wątków i dialogów, które wciągają coraz bardziej, aczkolwiek dominujący wątek nieszczęśliwej miłości dla fanów innego rodzaju literatury może być przytłaczający. Jest to powieść idealna dla sentymentalistów i entuzjastów wątku wybaczenia w klasycznym, lecz jakże ciekawym wydaniu. Mimo pesymistycznego wydźwięku powieści nie brakuje jej pokrzepiających postaci i fragmentów. Bowiem „trzeba w jakiś sposób cierpieć dla naszego szczęścia, trzeba okupić je jakąś nową męczarnią. Przez cierpienie wszystko się oczyszcza”.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.

Moja ocena:
7/10

środa, 29 października 2025

Swift and Saddled

Tytuł: Swift and Saddled
Autor: Lyla Sage
Cykl: Rebel Blue Ranch (2)
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 358
Wydawnictwo: StoryLight

"-Twierdzisz, że nie jesteś miła ani ciepła, ani radosna, ani że nie masz tych wszystkich sztampowych cech, które ludzie zazwyczaj przypisują słońcu. Ale ja nigdy nie oczekiwałem, że będziesz dla mnie słońcem."



Ada Hart czuje się przegrana na każdym polu. Wyleciała z college’u, jej małżeństwo zakończyło się katastrofą, a zbyt charyzmatyczna matka uważa, że jej wyjazd do Wyoming to strata czasu. Ada uznaje natomiast, że to jej jedyna szansa, by odbić się od dna. Zamierza dać z siebie wszystko podczas realizacji projektu przebudowy starego domu na ranczu Rebel Blue. I nie przeszkodzi jej w tym nikt, absolutnie nikt. Nawet niezwykle pociągający kowboj o zielonych oczach i dołeczkach w policzkach.


"Dlaczego skupiasz się na tym, dokąd możesz pójść, a nie na tym, gdzie właśnie jesteś?"

Kiedy Ada przybywa do Meadowlark, trafia do obskurnego baru. Tam spotyka seksownego kowboja. W dziwnych okolicznościach zostawia go z nieoczekiwanym pocałunkiem i prawie żałuje, że nigdy więcej go nie zobaczy… Tyle że ów kowboj to jej nowy szef.


"Przez lata desperacko potrzebowałem, żeby ktoś po prostu... przy mnie był. Żeby siedział przy moim boku, kiedy zabraknie prądu. By wspólnie stawić czoła niepogodzie."

Zaczęłam zagłębiać się w tę historię i po przeczytaniu kilku stron dosłownie przepadłam. Zaczęłam zakochiwać się w niej, jak Ada w zielonych oczach przystojnego kowboja. Od pierwszych stron zaczęły sypać się iskry, by następnie zrobić kilka kroków w tył mimo szalejącej burzy emocji i napięcia. Świetny zabieg, dzięki któremu ciekawość rośnie niczym apetyt w miarę jedzenia. Bardzo polubiłam Wesa za jego oddanie, za spokój i bycie miłym gościem. Po moich ostatnich przykrych perypetiach związkowych jawił mi się on jako mężczyzna idealny i myśl, że wiele czytelniczek miało podobne odczucia. Podczas czytania czułam od niego bijące bezpieczeństwo. Ada chyba czuła je trochę mniej, bowiem wciąż się mu opierała i jednocześnie sama próbowała uporać się ze swoimi problemami, a było ich niemało, zbierały się już od dzieciństwa. Jedyne co mi tutaj przeszkadzało to to, że nagle magicznie wszystkie zniknęły, a z mojej perspektywy kwalifikowały się na porządną terapię. Ale to jedyny mały minusik tej historii, która zajęła moje myśli na długie godziny.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu StoryLight.

Moja ocena:
7/10


piątek, 10 października 2025

Halszka

Tytuł: Halszka. Na brzegu rzeki
Autor: Aldona Żółtowska
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 284
Wydawnictwo: Axis Mundi

"- Zapewne uważasz, Edwardzie, że jestem jak wszystkie kobiety z naszej sfery i nie widzę nic poza czubkiem własnego nosa. Otóż nie jest tak - oświadczyła ciotka po tym, jak przyszedł do niej z wyjaśnieniami. - Twój ojciec skrzętnie budował mój zły wizerunek. Owszem, lubię podróżować, bawić się i nie dbam o opinię innych."


Po śmierci matki, Chaja zostaje sama. Nie ma czego szukać u rodziny matki, ta bowiem wydziedziczyła ją, kiedy zaszła w ciążę i związała się z gojem. Chaja obiecała sobie, że nie popełni błędu matki. Wystarczyła jednak chwila zapomnienia, by znalazła się w bardzo podobnym położeniu. Dziewczyna nie chce jednak, by jej dziecko znosiło takie same trudy jak ona i udaje się prosić o pomoc finansową ojca dziecka, bogatego fabrykanta.


"Tęsknię za nią przyznałam cicho. - I za czasami sprzed wojny też tęsknię. I za własną młodością, kiedy mój syn był tak malutki, że nosiłam go na rękach. Tęsknię jak diabli za tym wszystkim. Ale trzeba to w sobie zagłuszyć, trzeba powtarzać sobie, że co było, to minęło."

Po wojnie jej syn, Maksymilian, dostaje pracę jako nauczyciel matematyki w odległym Wiktorowie. Tam przypadkowo odkrywa tragiczną historię kobiety, Halszki, która budzi w nim wspomnienia o przeszłości własnej rodziny. Jestem wielką fanką dwudziestolecia międzywojennego i pięknych historii romantycznych, a tutaj dostałam obie te rzeczy.


"Nic przecież nie pomaga leczyć duszy tak dobrze jak czas."

Autorka świetnie pokazała realia życia w dwudziestoleciu międzywojenny, a przede wszystkim kontrasty w życiu społecznym. Równie dobrze zostały odmalowane realia powojenne, momentami aż dreszcze mnie przechodziły, kiedy czytałam słowo "towarzysz". Co do samych historii to, pierwsza, o Chaji, urzekła mnie delikatnością i prostotą. Brzmiała trochę jak inna wersja Kopciuszka. Z kolei losy Wiktora i próba rozwikłania historii Halszki, zupełnie do mnie nie trafiły. Też do końca nie rozumiałam skąd to połączenie obu historii, bo zbyt mało się ze sobą wiązały, by miało to wszystko sens. Jest to jednak tom pierwszy i być może wyjaśni się to kontynuacji tej historii.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Axis Mundi.

Moja ocena:
8/10

niedziela, 28 września 2025

Między końcem a początkiem

Tytuł: Między końcem a początkiem
Tytuł oryginału: We All Live Here
Autor: Jojo Moyes
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: Znak JednymSłowem

"- Bo tylko skrzywdzeni ludzie krzywdzą innych. - A gdy Celie wpatruje się w niego zdziwiona, wyjaśnia: - Kochanie, popatrz na ludzi, którzy są szczęśliwi: bawią się i korzystają z życia. Nie są podli dla innych. Kierują energię na inne rzeczy. Nawet nie przychodzi im do głowy, by kogoś skrzywdzić albo podkopywać czyjąś samoocenę. Szczęśliwi ludzie raczej dodają innym skrzydeł."

Lila, autorka bestsellerowego poradnika o związkach, uważała, że ma fantastyczne życie. Nowy wymarzony dom, ukochane córki i wspaniały mąż. No cóż, szybko okazuje się, że los lubi płatać figle, bo niedługo po premierze książki mąż zostawił ją dla innej kobiety.



"Cześć, Lennie pyta, czy Violet chciałaby ją kiedyś odwiedzić. Podobno w czasie długiej przerwy wykopywały razem dżdżownice. To chyba solidna podstawa przyjaźni."

Lila ma na głowie dom, w którym wciąż coś się psuje, wychowanie córek, problem z niemocą twórczą, problemy finansowe, pogodzenie sobie z żałobą po mamie, a do tego próbuje nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości, bez męża. Co prawda ma do pomocy Bena, ojczyma, który wyręcza ją w wielu obowiązkach, ale to nie to samo co partner. Poza tym jego obecność zaczyna ją przytłaczać i drażnić, podobnie jak obecność jej ojca, który po latach postanowił pojawić się w jej życiu. Kobieta czuje, że traci kontrolę nad sobą i nad swoim życiem. Nie pomaga w tym również fakt, że w jej życiu pojawiają się dwaj mężczyźni i nowe uczucia, w których usiłuje się odnaleźć.


"Jak mam ogarniać to wszystko przez cały czas?"

Ten tytuł świetnie obrazuje tę historię. Lila znalazła się między końcem, między końcem małżeństwa, na zamknięciu tego rozdziału w życiu, a początkiem, początkiem czegoś nowego. Znalazł się w swego rodzaju zawieszeniu, musi ruszyć do przodu, ale nie potrafi. Ciężko jej się pogodzić z tym, że mąż ją zostawił i to dla innej kobiety i wszystko wskazuje na to, że całkiem nieźle układa sobie życie. Ta powieść to opowieść o trudach życia po rozstaniu, o próbie odnalezienia się w nowej rzeczywistości i nowych początkach, próbie odnalezienia siebie. Nie jest to piękna historia o miłości i uniesieniach, ale opowieść o pokochaniu siebie, o znalezieniu tej miłości w sobie. I najpiękniejsze jest to, że daje nadzieję na to, że jeszcze będzie pięknie. Z pewnością docenią to osoby, które tak jak Lila stanęły na takim rozdrożu między końcem, a początkiem.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak JednymSłowem.

Moja ocena:
9/10

środa, 17 września 2025

Słowo się rzekło, madame

Tytuł: Słowo się rzekło, madame
Autor: Magdalena Kordel
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Literackie

"Wracając do swojego pokoju, Emilia miała wrażenie, że wszystko, co się dzisiaj stało, wydarzyło się trochę poza nią. Czuła, jakby na nic nie miała wpływu. Jakby znajdowała się na pontonie, którym płynie górską rzeką, a ta, niosąc ją całym swym dzikim pędem, pozwalała w swojej łaskawości jedynie omijać sterczące skały i połamane pnie. Przyjechała tu zaledwie wczoraj, a podjęła w ciągu jednego dnia tyle ważnych decyzji, ile w Warszawie nie zebrało się przez wiele miesięcy."

Klara i Wacław od lat prowadzą malowniczy pensjonat nad brzegiem morza o wdzięcznej nazwie „Eden”. Ale „Eden” to nie tylko pensjonat. To ich dom, pełen wspomnień i rodzinnego ciepła. Jednak czas nie stoi w miejscu, a codzienne obowiązki i upływające lata sprawiają, że zaczynają rozważać sprzedaż pensjonatu i przeprowadzkę do słonecznej Hiszpanii. Nie chcą jednak przekazać go w obce ręce, które go zniszczą i zmienią w modny hotel.


"Tylko głupi nie słucha, gdy mądry proponuje."

Szczęściem w nieszczęściu na ich progu pojawia się Emilka, kobieta, którą traktują jak córkę. Emilia szuka spokojnej przystani po rewolucjach jakie zaszły w jej życiu. Rzuciła pracę i chłopaka, a do tego wciąż brakuje jej ukochanej babci. Dosyć szybko w ich głowach rodzi się pomysł, który pozwoli zarówno uratować "Eden" jak i Emilkę.


"Po raz kolejny okazało się, że cudze kłopoty i próba ich rozwiązania świetnie leczą z zamartwiania się własnymi."

Znacie takie historie, które otulają jak miękki koc, promienie słońca, czy ciepła bryza? Słowo się rzekło, madame to dosłownie taka historia. Mamy tu parę uroczych staruszków, którzy dbają o siebie nawzajem, swoją miłość i bliskich. Nie brak im też zapału, a nawet szemranej przeszłości. No musie przyznać - połączenie idealne. Do tego Emilia, trochę pogubiona, ale również pełna zapału, konsekwentnie realizująca swoje cele. No i jest też Krzysiek, o którym wcześniej nie wspomniałam, sąsiad, złota rączka, chętny do pomocy i najwyraźniej zainteresowany Emilią. Wątek romantyczny został tu poprowadzony bardzo subtelnie. Za to nie zabrakło tu ciepła, które dosłownie wypływało z każdej czytanej przeze mnie strony. Było tez troszkę humoru, odrobinę momentów na wzruszenia i refleksję. Kiedy dobrnęłam do końca żałowałam, że to już koniec.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

Moja ocena:
8/10


wtorek, 9 września 2025

Trzej muszkieterowie

Tytuł: Trzej muszkieterowie
Tytuł oryginału:
Les Trois Mousquetaires
Autor: Aleksander Dumas
Cykl: Trzej muszkieterowie (1)
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 656
Wydawnictwo: MG

"O mój drogi d'Artagnanie - rzekł Aramis z lekkim odcieniem goryczy w głosie - wierzaj mi, ukrywaj swoje rany. Milczenie jest ostatnią radością nieszczęśliwych; strzeż się, by ktokolwiek poznał twoje cierpienie, bo ciekawość ludzka pije nasze łzy jak muchy krew rannego jelenia."


Królem Francji jest młody Ludwik XIII, ale faktycznym władcą jest kardynał Richelieu. Osiemnastoletni Gaskończyk d'Artagnan opuszcza swój dom, by wstąpić do elitarnej formacji muszkieterów. Na pożegnanie otrzymuje od ojca szpadę, list polecający i polecenie, by pojedynkować się każdym, kto go obrazi.


"Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego."

D'Artagnan od początku ładuje się w kłopoty. Zaczepia człowieka, który drwi z jego konia. Nieznajomy wysyła swoich ludzi, którzy biją młodego gaskończyka i łamią mu szpadę ojca, a tajemniczy człowiek kradnie jego list polecający. Nie jest to jednak koniec jego kłopotów, a zaledwie początek. Kiedy dociera do Paryża, poznaje i zyskuje przyjaźń Atosa, Portosa i Aramisa.


"[...] kiedy się kocha, łatwo wierzyć w miłość."

Chyba nie ma takiej osoby, która nie słyszałaby o Trzech muszkieterach. Ja, do tej pory, znałam ją jedynie z adaptacji filmowych. Ale dopiero teraz mogę powiedzieć, że ją poznałam. Filmy nie oddają całości, nie wszystko zostało pokazane i tak dobrze wyjaśnione, jak znajduje się to w powieści. Podczas czytania czułam się, jakbym odkrywała tę historię na nowo i było to świetne przeżycie. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.

Moja ocena:
8/10

piątek, 5 września 2025

Lochy Watykanu

Tytuł: Lochy Watykanu
Tytuł oryginału:
Les Caves du Vatican
Autor:
André Gide
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 224
Wydawnictwo: MG

"Wy także umiecie wzywać lekarza, kiedy ktoś z rodziny zachoruje, ale kiedy chory wyzdrowieje, medycyna nie liczy się już za nic, to skutek modłów, któreście słali do nieba, podczas gdy lekarz was leczył. I gdyby tak wyzdrowiał człowiek, który nie odbywa wielkanocnej spowiedzi, uważalibyście to za wielkie zuchwalstwo!"

 

Papież, Leon XIII, zostaje uwięziony przez masonerię w lochach Zamku Świętego Anioła. Rozpoczyna się akcja zbierania datków na jego uwolnienie, za którą stoją zwykli oszuści. Powstają plany, by szturmem go uwolnić. W większości ludzie są religijni, liczą się z klerem, ale są też tacy, którzy nie wierzą i uznaje się ich za wrogów. Amadeusz jedzie do Rzymu, by na własnej skórze poznać prawdę.



"(...) w świecie ważne jest, aby nie zanadto wyglądać na to, czym się jest."


 Byłam bardzo ciekawa tej powieści. Jej autora oskarżano o herezję, a następnie po trzydziestu latach otrzymał Nagrodę Nobla. 

Bardzo ciężko mi wyrazić co myślę o tej książce, bo sama fabuła była mało ciekawa, archaiczny język trochę nużył, w efekcie tego książkę, choć mało objętościową, czytałam bardzo długo i w zasadzie to ją męczyłam. Z drugiej jednak strony wiele przemyconych tu treści jest kontrowersyjnych, a niektóre z nich są ponadczasowe i aktualne nadal. Podobało mi się tutaj to, że autor ośmieszył obłudę, fanatyzm, prawdziwe oblicze ludzi. Bardzo trafnie potrafił to przekazać w subtelny sposób bawiąc się przy tym ironią. Uwielbiam takie zabiegi, a od dawna nie miałam okazji spotkać się z takimi na tak wysokim poziomie. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.

Moja ocena:
7/10
 

czwartek, 21 sierpnia 2025

Kolor zemsty

Tytuł: Kolor zemsty
Autor: Joanna Jax
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 350
Wydawnictwo: Literackie

"Jego walka na froncie uśpiła na chwilę dręczące go demony. Kiedy został zmobilizowany, przestał się zastanawiać, czy ktoś odbierze mu żonę, ale czy przeżyje ona naloty. Myśl, że mogłaby zginąć, paraliżowała go strachem tak potężnym, że wściekła zazdrość, która towarzyszyła mu od chwili, gdy poznał Weronikę, niewiele znaczyła w obliczu zagrożenia życia."


Rok 1965. Julita Stawiszyńska, pisząc pracę magisterską o zaginionych podczas wojny dziełach sztuki, a zarazem poszukując zaginionej pamiątki rodzinnej, odkrywa w archiwum fotografię, która natychmiast przykuwa jej uwagę. Została ona zrobiona w jej rodzinnym przedwojennym domu. Widać na niej niemieckiego żołnierza i fragment obrazu, którego poszukuje. Ten obraz był bowiem najcenniejszą rodzinną pamiątką. Julita za wszelką cenę pragnie odnaleźć i odzyskać obraz, jednak wymijające odpowiedzi ojca sprawiają, że postanowi odszukać mężczyznę ze zdjęcia, by dowiedzieć się więcej o przeszłości swojej rodziny. Dziewczyna rozpoczyna prywatne śledztwo, by odkryć prawdę o swoim pochodzeniu.


"Otworzyła oczy i pomyślała, że to będzie piękny dzień."

Lata trzydzieste XX wieku. Weronika Lazurek, wychowywana przez surową i apodyktyczną ciotkę, marzy o niezależności i nauce w szkole pielęgniarskiej. Gdy ciotka odmawia jej prośbom, postanawia wyjść za mąż za niedawno poznanego Kajetana Stawiszyńskiego. Dzięki temu wyjeżdża do Warszawy, kształci się i zostaje pielęgniarką. Mogłaby być w pełni szczęśliwa, gdyby nie obsesyjna zazdrość męża. Ich wspólne życie w stolicy przerywa wojna. Weronika podczas rozłąki zaczyna samodzielne życie i podejmuje decyzje, które na zawsze zmienią jej życie.


"Komuś w życiu należało zaufać, i to nie tylko ojcu."

Minęło kilka dni od przeczytania przeze mnie tej historii i muszę Wam powiedzieć, że emocje są wciąż tak samo żywe. Początek zupełnie nie wskazywał na to ile się będzie działo, więc kompletnie nie byłam przekonana na tą lawinę emocji, jaka na mnie spłynęła podczas czytania. Bardzo poruszyła mnie historia rodziców Julity - Weroniki i Kajetana. Początkowo wszystko wskazuje na to, że Weronika najprawdopodobniej nie przeżyła wojny, mimo, że jej ciała nigdy nie znaleziono, a Kajetan tak bardzo ją kochał, że nie zamierza po raz kolejny z nikim się wiązać. Jednak z każdą kolejna stroną pojawiają się nowe informacje i coraz więcej pytań. Dosłownie pochłaniałam tą powieść, żeby poznać na nie odpowiedź i chociaż tak bardzo chciałabym napisać na ten temat więcej, podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat tego jak postąpili zarówno Kajetan, jak i Weronika, a nawet Julita, to nie mogę, bo sami musicie poznać ich losy, do czego Was z całego serce zachęcam. Mam nadzieję, że ta historia będzie miała swoją kontynuację mimo słowa "koniec" na końcu powieści.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

Moja ocena:
10/10


wtorek, 12 sierpnia 2025

Morski Ptak

Tytuł: Morski Ptak
Tytuł oryginału: Seasparrow
Autor: Kristin Cashore
Cykl: Siedem Królestw (5)
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 616
Wydawnictwo: Poradnia K

"Żyłam na obrzeżach jej życia, patrząc, jak jej matka próbuje ją chronić przed ojcem, tak samo jak moja mnie, chociaż używały innych sposobów, bo Bitterblue miała prawo istnieć, a ja nie."



Bitterblue i jej dworzanie po zakończeniu misji dyplomatycznej w Zimogrodzie ruszają w rejs powrotny do domu, wioząc ze sobą recepturę na sporządzenie zilfiumowej broni. Zdobycie tajnych zapisków zimogrodzkiej naukowczyni to zasługa szpiegini Havy, która podczas rejsu zgłębia tajniki chemii i uczy się pracy żeglarskiej, nie zaniedbując przy tym opieki nad Bitterblue i znalezionym przez przypadek lisem.


"Przeżyłyśmy to samo życie. Ale gdy Bitterblue patrzy w lustro. widzi siebie, a kiedy ja patrzę w lustro, nie jestem pewna, kogo widzę."

Pewnego dnia gwałtowny sztorm spycha statek daleko na północ i rozbija na lodowym wybrzeżu. Ocaleni rozbitkowie podejmują trudną podróż do rodzinnej Monsei przez mroźne ziemie północy.


"Pomagając sobie Darem, kryłam się w kątach komnaty mojej siostry. Gdy była wściekła lub wystraszona, obserwowałam te uczucia i uczyłam się je zrozumieć. Gdy płakała, ja także płakałam."

Morski Ptak to opowieść z perspektywy Havy, przyrodniej siostry Bitterblue i jej szpiegini. Havę polubiłam o wiele bardziej niż Bitterblue. Przypominała mi trochę Nestę z Dworów. Nosiła w sobie wiele traum i blizn z przeszłości, było w niej wiele gniewu, ale pod tym płaszczem krzywdy kryło się dobre serce. Co do samej fabuły to była dla mnie podobnie słaba jak w poprzedniej części, zabrakło mi też wątku romantycznego. Irytowało mnie też ciągłe wyrzuty Havy wobec Bitterblue i Giddona, że nie ujawnili swojego związku, mimo że był on dla wszystkich oczywisty. Żałuję, że powieść nie okazała się lepsza, mimo to i tak nie żałuję, że ją przeczytałam, szczególnie, że pojawili się w niej także bohaterowie z Iskry.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.

Moja ocena:
7/10


wtorek, 5 sierpnia 2025

Stracona ziemia

Tytuł: Stracona ziemia
Tytuł oryginału: Broken Country
Autor: Clare Leslie Hall
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Książnica

"Jakże szybko przywykłam do podwójnego życia. Wczoraj, kiedy wchodziłam na plac zabaw, martwiłam się, że mam winę wy­pisaną na twarzy; dzisiejszego popołudnia jestem już spokojna. Witam się z Leo krótkim uściskiem, nie przejmując się spojrze­niem innych matek, których wzrok zawsze na sobie czuję, bez względu na to, jak bardzo starają się go ukryć."

Beth jest żoną spokojnego mężczyzny o imieniu Frank. Razem zajmują się gospodarstwem i hodowlą owiec, razem znoszą trudy codziennego życia. Wszystko zmienia jeden strzał, który ma chronić stado przed atakującym je psem. Ten jeden strzał zmienia wszystko, bo należy do chłopca tak bardzo podobnego, którego straciła przed laty.


"Ten pocałunek mruczy w moich żyłach, tajemnica która utrzymuje mnie przy życiu, mąci mi w głowie i sprawia ze chce więcej."

Pies należał do syna Gabriela Wolfa, mężczyzny, który przed laty złamał jej serce. Gabriel wrócił do wioski z synem. Mały Leo czuje się zagubiony, a Beth jest jedyną osobą, z którą zdaje się budować relację. Ale to zbliżenie może im przynieść tylko więcej zawirowań i cierpienia, bo Leo nie może jej zastąpić jej ukochanego chłopca, którego straciła.


"Nie ma większego upojenia, czystszego uczucia niż chwila, kiedy widzisz swoje dziecko po wszystkich tych miesiącach wypełnionych ciekawością, nadzieją i marzeniami."

Długo zabierałam się za napisanie tej recenzji. Musiało minąć trochę czasu, by emocje opadły. Minął ponad miesiąc, a one wciąż są żywe. Czuję jednak, że jestem już gotowa. Niesamowicie przeżyłam tę historię. Przeczytałam ją po dłuższej przerwie od czytania, przywróciła mi radość z tego, pokazała, że są historie, które warto poznawać. A nie była to radosna historia. Była bolesna, nie raz musiałam ocierać łzy, które cisnęły się do oczu. Każdy z bohaterów doświadczył starty i bólu, wspomnienia z przeszłości, o miłości między Gabrielem i Beth były piękne, ale i naznaczone bólem. Wspomnienia Beth o stracie ukochanego syna były wręcz rozdzierające, podobnie jak rodzący się po latach romans miedzy nią a Gabrielem. Czuć było zwiastującą katastrofę, która wiele bohaterce uświadomiła i pomogła dokonać wyboru miedzy mężem, a ukochanym z młodości. Jesteście ciekawi tej historii oraz wyboru, jakiego dokonała Beth? Musicie koniecznie dowiedzieć się o tym sami.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica.

Moja ocena:
10/10

wtorek, 22 lipca 2025

Zimogród

Tytuł: Zimogród
Tytuł oryginału: Winterkeep
Autor: Kristin Cashore
Cykl: Siedem Królestw (4)
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 529
Wydawnictwo: Poradnia K

"Przez twarz Havy przebiegła fala bólu. Kobieta zamieniła się w posąg i tym razem taką została. Ktoś z gości zerknął w jej stronę, zobaczył posąg kobiety siedzącej na krześle niczym skamieniały gość. Wokół rozległy się krzyki, ludzie zaczęli zrywać się z miejsc, a wtedy Lovisa zrozumiała, że przesadziła."

Kiedy został odkryty kolejny świat - Zimogród, królowa Monsei, Bitterblue postanowiła wysłać tam statek ekspedycyjny. Na wieść o jego zatonięciu i zaginięciu posłów, Bitterblue postanawia sama tam wyruszyć i poznać ten niezwykły świat, gdzie ludzie nawiązują więź z magicznymi lisami i latają sterowcami. Podczas tej dziwnej podróży Bitterblue trafia do morza, a jej współpasażerowie zauważają jej zniknięcie dopiero po dopłynięciu do Zimogordu. Zrozpaczeni towarzysze, a przede wszystkim Giddon i Hava, postanawiają kontynuować pobyt w Zimogrodzie i rozwikłać nurtujące ich problemy.


"Wszystko wydawało się mniej groźne, jeśli wiedziała, co się dzieje."

Tymczasem w Zimogrodzie szesnastoletnia Lovisa Cavenda, córka dwojga prominentnych polityków, czuje coraz większy niepokój. Wie, że w domu dzieje się coś złego, za wszelką cenę pragnie to odkryć, wcześniej niż inni. Nie wie jeszcze jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić.


"Życie polegało na ciągłym wyścigu, a ona zamierzała go wygrać."

To już czwarty tom serii. Jaka wiecie, pierszym byłam oczarowana, w drugim zakochałam się na zabój, trzecim byłam odrobinę rozczarowana, a tym... również trochę jestem. Zimogród, jego świat, został świetnie przedstawiony. Magiczne lisy, z którymi można porozumiewać się telepatycznie, mnóstwo intryg, latające sterowce, magiczne istoty ratujące rozbitków, a nawet absurdalne prawo o niemożliwości zawracania na szlaku. To było fantastyczne, ale sama fabuła nie do końca do mnie przemawiała. Było trochę nudno. Jedynie Lovisa i czasami Hava wprowadzały trochę emocji w fabule. Co do wątku romantycznego to, zupełnie do mnie nie przemówił. Niemniej jednak nie żałuję, ze poznałam tę historię i polecam ją fanom autorki, a tych, którzy nie znają jeszcze cyklu zachęcam do poznania Iskry.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.

Moja ocena:
6/10

poniedziałek, 7 lipca 2025

Bitterblue

Tytuł: Bitterblue
Autor: Kristin Cashore
Cykl: Siedem Królestw (3)
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 564
Wydawnictwo: Poradnia K

"- Ojciec mnie spoliczkował, a potem uderzył ciebie. Chce zrobić ze mnie dobrą królową.
- Musisz być silna, córko - mówi mama. - Silniejsza niż kiedykolwiek, bo odtąd będzie coraz gorzej."



Minęło osiem lat od śmierci króla Lecka. Rządy w królestwie Monsei objęła jego córka Bitterblue. Dziewczyna pragnie, aby w jej kraju panował pokój, jednak wciąż są silne wpływy jej ojca, psychopaty obdarzonego mocą kontroli umysłów. Przeszłość jest pełna mroku. Wielu popleczników okrutnego króla wciąż nie doczekała kary, a pokrzywdzeni sprawiedliwości. Bitterblue pragnie zadośćuczynić wszelkiemu złu, ale im bardziej się stara, tym gorzej jej to wychodzi.


" - Wasza wysokość - stwierdził łagodnie Thiel. - Nasze zadanie polega na tym, by oszczędzić ci konieczności rozwiązywania każdej najdrobniejszej sprawy."

Doradcy młodziutkiej królowej pragną ułaskawić łotrów i o wszystkim zapomnieć. Bitterblue postanawia więc na własną rękę zająć się swoim królestwem i zaczyna samotnie, w przebraniu wymykać się nocą z królewskiego zamku. Podczas eskapady spotyka dwóch złodziei, którzy kradną tylko to, co już zostało skradzione. To przypadkowe spotkanie odmienia jej życie na zawsze, szczególnie, że jeden ze złodziei zdobywa także klucz do jej serca.



"Im więcej widzę i słyszę, tym bardziej zdaję sobie sprawę z tego, ilu rzeczy nie wiem."

Siedem Królestw to seria, do której mam szczególny sentyment. Pierwszy tom bardzo mi się podobał, drugi będę nosiła w sercu chyba całe życie, z kolei ten… ciężko mi go określić. Z jednej strony był mniej ciekawy, bo dużo było w nim biurokracji, dużo niewiadomych, wątek romantyczny nie do końca do mnie przemówił, ale mocno poruszyły mnie wątki bolesne, niewyjaśnione sprawy sprzed lat, które po kolei zaczęły się odrywać niczym karty. Podobała mi się również zaciekłość Bitterblue do rozwiązywania problemów na własną rękę, ale mimo to trochę mnie rozczarowała. Zupełnie inaczej ją sobie wyobrażałam, myślałam że będzie bardziej waleczna, że będzie bardziej przypominała bohaterki z poprzednich tomów. Ogólnie powieść okazała się dosyć ciekawa, ale nie zachwyciła mnie.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.

Moja ocena:
6/10

poniedziałek, 2 czerwca 2025

Księgarnia w Paryżu

Tytuł: Księgarnia w Paryżu
Tytuł oryginału: The Paris Bookseller
Autor: Kerri Maher
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Znak JednymSłowem



"Na pewno słyszałyście, bo wszyscy słyszeli, że muzyka George'a informuje nas wprost, że nastąpił koniec harmonii. Ta piękna muzyka, która zwodzi nas iluzją, że w życiu rządzi ład i że życie ma sens, to łgarstwo."


Sylvia przeprowadza się z Ameryki do ukochanego Paryża, miasta, które od zawsze przyciągało ją i jej matkę swoim niezwykłym klimatem i pięknem. Po dłuższym poszukiwaniu swojego celu, postanawia otworzyć pierwszą księgarnię z angielską i amerykańską literaturą w Paryżu. Mimo początkowych obaw  właścicielki o powodzenie tego biznesu, zaczyna się tam gromadzić emigracyjna bohema.


"
Posiadanie księgarni to coś więcej niż handlowanie zdaniami. To przekazywanie napisanych zdań w odpowiednie ręce."

Sylvie zaczyna otaczać się wybitnymi postaciami, a prowadzenie księgarni nadaje sensu jej życiu, z czasem jednak porywa się na większe przedsięwzięcie. Postanawia wydrukować Ulissesa Jamesa Joyce'a, co jest dosyć ryzykownym posunięciem. Na szali stawia księgarnię, pieniądze i reputację. Ale to właśnie dzięki niej świat może przeczytać obsceniczne arcydzieło XX wieku.



"
Nie każda gwiazda jest Gwiazdą Polarną, chérie. Niektóre są mniej oczywiste, bardziej subtelne. Co nie znaczy, że są mniej ważne czy mniej jasne."

Jak można zauważyć, większość książek czytam dla zwykłej rozrywki, czasami jednak sięgam po takie, które nie zostały napisane dla rozrywki, a do przekazania wiedzy. Właśnie taka jest Księgarnia w Paryżu, przedstawia historię miejsca - księgarni Shakespeare and Company, miejsca, które w międzywojennym Paryżu było przestrzenią do szerzenia się kultury, swobody i wolności - a także tło powstawania Ulissesa. Przyznam szczerze, że o ile jestem zakochana w Warszawie tego okresu to, Paryż nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia. Nie pokochałam go, nie zafascynowałam się nim. Nie mogę jednak odmówić mu kilku rzeczy, przez które zyskał moją sympatię. Najbardziej podobała mi się panująca tam wolność, związki homoseksualne, mimo że nie afiszowano się z nimi, były akceptowane, kobiety miały dużo swobody (w porównaniu do innych państw), z powodzeniem mogły prowadzić własny biznes, były (w miarę poważnie) traktowane podczas filozoficznych dysput chociażby o literaturze, a do tego życie kulturalne mogło się swobodnie rozwijać. Nie zabrakło tu także przedstawienia napięć w związku z pojawiającym się kryzysem i obawami związanymi z nadciągającą wojną. Powieść porusza także inne kwestie - relacje Sylvi z odwiedzjącymi ją pisarzami, samym Jamesem czy Adrienne - przyjaciółką, kobietą bez, której nie wyobrażała sobie życia. Pokazuje nie tylko jej zawodowe życie, ale też i prywatne, naznaczone emocjami i sensualnością. Dzięki temu czułam, że mam do czynienia z ludźmi z krwi i kości i dzięki temu odebrałam tą książkę bardziej osobiście. Jak już wspomniałam na początku, nie jest to książka napisana dla dostarczenia rozrywki, momentami jest trudna, wymagająca skupienia i skłaniająca do refleksji, ale warto po nią sięgnąć, bo dzięki niej można dowiedzieć się o wspaniałej kobiecie, które dołożyła cegiełkę do zmiany świata. 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak JednymSłowem.

Moja ocena:
8/10

sobota, 24 maja 2025

Glennkill. Sprawiedliwość owiec

Tytuł: Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Tytuł oryginału: Glennkill. Ein Schafskrimi
Autor: Leonie Swann
Cykl: Sprawiedliwość owiec (1)
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 484
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Relacja


"- Stado owiec można łatwo spędzić, bo coś o nich wiesz. Wiesz, że zawsze zostaną razem. Zrobią wszystko, żeby zostać razem. Dlatego można je spędzić. A pojedynczej owcy już nie. Pojedyncza jest nieprzewidywalna. Samotność ma swoje dobre strony."

W małym irlandzkim miasteczku zostaje znalezione ciało pasterza na jego własnym podwórku. Zostało one przebite szpadlem. Jego sprytne i niesłychanie inteligentne owieczki postanawiają rozwikłać przyczynę i okoliczności tej zagadkowej śmierci.


"
Owce nie należą do stworzeń gadatliwych. A to dlatego, że pyszczki mają często pełne trawy, a czasem trawę mają i w głowie."

Podejrzani są wszyscy, a świat widziany owczymi oczami jest niezwykły. Już na pierwszych stronach pada stwierdzenie, że "szpadel to nie choroba", co jest początkiem wnikliwych analiz tych uroczych czterokopytnych zwierzątek. A mają one do dyspozycji dobry wzrok, niezastąpiony węch i niezwykłą intuicję. Do tego są niezwykle zabawne i spostrzegawcze, niejeden raz zaskoczyły celną uwagą na temat ludzi.



"Przybite owce wymieniły spojrzenia. I na przekór wszystkiemu znowu zaczęły się paść. Chciały pokazać Pannie Maple, jak cudowne i proste i cudownie bezmyślne może być owcze życie."

Kocham owieczki, to moje ulubione zwierzątka i w związku z tym nie mogłam nie sięgnąć po tę pozycję. Zachwyciła mnie ona pod każdym względem. Było w niej mnóstwo spostrzegawczych uwag o ludzkim życiu, dużo nieoczywistego humoru i całkiem sporo mądrości. Nie jest to książka, którą można pochłonąć na raz. Ja się nią delektowałam, każdym rozdziałem, każdą stroną i każdym akapitem. Byłam pod ogromnym wrażeniem zbudowanego klimatu, w którym owieczki są mądrzejsze od ludzi, wydają się nieomal guru mądrości, mimo że czasami w głowach mają już wcześniej wspomnianą trawę. To wszystko mnie zachwyciło, bo owieczki czasami same wiedziały, że niewiele wiedzą, że właściwie to nie rozumieją o co chodzi, że ludzie są dziwni, ale z drugiej strony były przekonane o swojej wyjątkowości, bo miały doskonały węch, którego ludzie nie mieli zupełnie. Po prostu nie dało się nie kochać ich prostoty i prostoty życia jakie wiodły. Podczas czytania zatęskniłam na zielonym pastwiskiem i pasącymi się na nim wyjątkowymi wełenkami. 

Za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Relacja.

Moja ocena:
10/10