Tytuł oryginału: Le testament d'Ariane
Cykl: Testament Ariany (1)
Autor: Francoise Bourdin
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Dragon
"Naglę ogarnęła Anne pewność, że to dla niej. Oczywiście nie znajdzie pod poduszką liściku ze słowami powitania, ale... Na wszelki wypadek, z takiego czy innego powodu miała ochotę spędzić noc w tym domu, jej łóżko było gotowe. Sprawdziła to, unosząc róg pikowanej narzuty, pod którą znalazła świeżą pościel. Zawsze gotowy pokój gościnny nie mógł być jednym z priorytetów Ariany, która nigdy nie przyjmowała gości. Od jak dawna pokój czekał na Anne, regularnie sprzątany?"
Ariana przez całe życie walczyła o odzyskanie posiadłości rodzinnej, którą utraciła w dzieciństwie. Kiedy osiągnęła cel, została uznana przez wariatkę za najbliższych. Jedynie jej siostrzenica Anna odwiedzała ją i traktowała poważnie. Zaprzyjaźniły się. Przeczuwając zbliżającą się śmierć zapisała Annie swój majątek, który może dać jej nowe życie, albo mnóstwo problemów.
"- No dobrze - westchną - widzę, że się pani ze mnie śmieje. Proszę wybaczyć, że ze mnie taki bałwan."
Po śmierci Arianny i odczytaniu testamentu wszyscy są oburzeni. Każdy liczył choć na część spadku. Teraz to Anna uważana jest za dziwaczkę, szczególnie, że nie chce tak szybko sprzedać rezydencji jak wszyscy się spodziewali, w tym jej mąż. Kobieta coraz bardziej czuje się tam jak w domu i zaczyna myśleć o pozostaniu tam, co spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem męża, który zawsze dostawał od niej czego chciał. Anna nieoczekiwanie staje przed trudnym wyborem - czy spełnić oczekiwania innych i zaskarbić sobie ich szacunek i miłość, czy zatrzymać swój nowy dom i zostać sama przeciwko bliskim.
"A więc jest to dobry sposób, aby odkryć prawdę na temat uczuć, jakie do siebie żywimy, prawda?"
Po książkę sięgnęłam w cudowny słoneczny dzień, zabrałam ją ze sobą do opalania przed domem. Słońce dosyć mocno świeciło w kartki i raziło mnie w oczy, ale i tak nie potrafiło odebrać mi radości z czytania. Anna z przykładnej i z pozoru szczęśliwej żony stała się odważną, samodzielną kobietą. Uwielbiam takie metamorfozy. Na każdym kroku kibicuję walczącym kobietom. Nie lubię, kiedy kobiety bez reszty podporządkowują się mężczyznom, a ich jedyną misją życiową jest usługiwanie im. Lubię silne kobiety, które są partnerkami, które idą ramię w ramię z mężczyzną. Sama jestem trochę na innym etapie życia niż główna bohaterka, bo ja dopiero zaczynam budować przyszłość z osobą, którą kocham, gdzie ją już dopadł kryzys już w niby idealnie zbudowanym świecie. Jej historia zwróciła moją uwagę na problemy, z którymi ja mogę się spotkać i uzbroiła w czujność, by już wcześniej nie popełniać jej błędów. Myślę, że warto sięgnąć po tę powieść, bo czyta się ją bardzo przyjemnie i potrafi być bardzo budująca.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dragon.
Moja ocena:
9/10
Jeszcze się nad nią zastanowię, ponieważ troszeczkę mnie zainteresowałaś.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo podoba mi się okładka tej książki, a i treść w zapowiada się ciekawie. 😊
OdpowiedzUsuńTym razem spasuję, jakoś mnie nie przekonuje ta książka. :)
OdpowiedzUsuńTo raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem bardzo ciekawa jakie u mnie wywoła odczucia.
OdpowiedzUsuńPoszukam jej❤
OdpowiedzUsuńI takich obyczajówek nam trzeba w ten smutny "czas zarazy" Dziękuję za polecenie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Brzmi jak ksiązka, która mogłaby mi sie spodobać :) Rzadko sięgam po obyczajówki, ale dla takich właśnie najczęściej robię wyjątek od tej reguły :)
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje się ciekawa, jednak do książki nie jestem do końca przekonana, mimo, że wykreowanie silnej bohaterki jest zachęcające :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich
Lubię takie książki, dlatego z chęcią ją przeczytam. Myślę, że może mi się spodobać. ;)
OdpowiedzUsuń