czwartek, 10 września 2020

Rosyjska Księżniczka

Tytuł: Rosyjska Księżniczka
Autor: Monika Skabara
Cykl: Dziedzictwo MS (1)
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: Kobiece


"Wziął za żonę rosyjską 
księżniczkę myśląc, że trafiła mu się temperamentna kobietka 
ukrywająca się za zimną 
fasadą. Tymczasem dostał uszkodzony towar opakowany 
w błyszczący papier."


Sasza Askarowa jest jedyną córką rosyjskiego mafiosa. To kobieta, z którą się nie zadziera. Od dzieciństwa była szkolona, aby zająć miejsce swojego ojca. Ciągle powtarzano jej, że jest nic nie warta, ciągle nie dość dobra i przynosi tylko wstyd. Nadal nie może decydować o własnym życiu, nauczyła się nikomu nie ufać i wie, że nie może na nikogo liczyć. Stała się maszyną do zabijania, która nie wierzy, że ktoś może ją pokochać...

  
"Zabrał mi cały tlen stając się moim powietrzem. Nie wiedziałam gdzie kończę się JA a zaczyna ON." 

Antonio Morinello jest synem włoskiego capo. Wie, że bezgranicznie może polegać na rodzinie. Kiedy zobaczył Saszę, wiedział, że to jedyna kobieta, której pragnie. Postanawia wykorzystać to w rozgrywkach z jej ojcem, a przy okazji zacieśnić kruchy pokój. W tym świecie mężczyzna może ją kupić, ale czy dotrze do jej twardego jak głaz serca?

  
 "Zaufaj mi, bo jesteś dla mnie ważniejszy niż moja własna krew, rozumiesz?"

Rosyjska księżniczka zrobiła na mnie duże wrażenie. Czytałam niejeden mafijny romans i tym razem zaskoczyło mnie to, że był taki delikatny. Oczywiście mnóstwo tu było przemocy, brutalności i rozlewu krwi, ale nie między Saszą i Antonio. Między nimi była łagodność i rodziła się harmonia, były też iskry i namiętność, ale nie było wrogości, co często na początku towarzyszy takim parom w tego typu książkach. Pokochałam Saszę za jej siłę, za znajomość języków, za jej umiejętności. Bardzo mnie bolało, kiedy poznawałam jej historię z dzieciństwa i wczesnej młodości, kiedy była szkolona, a raczej katowana. Polubiłam też Antonio i jego włoski temperament, oddanie rodzinie. Cała historia mnie zauroczyła pomimo trudnych momentów. 

I nie byłabym sobą, gdybym Wam nie wspomniała o przeuroczej okładce. Nie mogę się na nią napatrzeć!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

Moja ocena:
10/10   

3 komentarze:

  1. Zgadzam się, zd okładka jest przeurocza :D od razu zwróciłam na to uwagę :) książka wydaje się ciekawa no i ocena zacheca do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemnie czyta się tak entuzjastyczną recenzję. 😊

    OdpowiedzUsuń