Tytuł oryginału: The Lost Apthecary
Autor: Sarah Penner
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: HarperCollins
"Podniosłam papier w kolorze różu, o barwie zorzy porannej, oświetlony zamierającym płomykiem świecy z knotem z sitowia. Przesunęłam palcami po inkauście jej słów, próbując sobie wyobrazić, jak wielka musiała to być rozpacz, skoro ją pchnęła do wyszukania kogoś takiego jak ja. Nie zwyczajnej aptekarki, tylko morderczyni. Mistrzyni kamuflażu."
Nella prowadzi ukrytą pośród zaułków osiemnastowiecznego Londynu tajemną aptekę dla kobiet. W całym mieście kobiety w potrzebie przekazują sobie szeptem jej adres. Nella sprzedaje im niemożliwe do wykrycia trucizny, dzięki którym pozbywają się one swoich oprawców.
"Z listów pisanych za panią Amwell wiedziałam, że rzeczy, które najbardziej chcielibyśmy wyrazić na głos, często najlepiej jest trzymać tylko dla siebie."
Czasy obecne. Caroline Parcewell, niedoszła historyczka, po zdradzie męża postanawia odpocząć i zastanowić się nad dalszym życiem. Wyrusza na samotną wycieczkę do Lodnynu, gdzie przypadkiem trafia na wskazówkę sprzed dwustu lat dotyczącą serii niewyjaśnionych zgonów w tym mieście. Los postanawia spleść jej życie z życiem aptekarki z XVIII wieku.
"Najpierw było zaufanie. A potem zdrada. Jedno bez drugiego nie istnieje."
Jak dobrze wiecie, uwielbiam książki, w których przeplatają się historie z przeszłości z tymi z czasów obecnych. Caroline i jej podążanie za tajemnicą i rozwiązywanie zagadek z przeszłości było mi bliskie ze względu na moje osobiste zaintersowania. O ileż bym dała, żeby być na jej miejscu i trafić na taką tajemnicę do rozwikłania. To chyba marzenie każdego historyka. Mimo to chyba jednak bardziej zainteresowała mnie historia z przeszłości i tajemnicza aptekarka morderczyni władająca truciznami. Podczas poznawania jej przeszłości, tajemnic i życia towarzyszyło mi większe zaciekawienie i napięcie. Był tu mrok i niebezpieczeństwo. Najważniejsze jednak, co urzekło mnie w obu tych historiach to kobieca siła, której nie potrafił zdominowac żaden mężczyzna. Zarówno Nella, Eliza (przyjaciółka Nelli, o której nie wspomniałam) jak i Caroline pokazują, że niezależnie od epoki i życiowych okoliczności, kobiety są silne, a ich siła drzemie w nich samych. Każda z nas ją ma i musi ją w sobie znaleźć.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.
Moja ocena:
7/10
Lubię takie książki z tajemnicą do rozwikłania, więc zwrócę uwagę na ten tytuł.
OdpowiedzUsuńZapowiada się na super lekturę a okładka przyciąga wzrok.
OdpowiedzUsuńmyślę, że ona by mogłą mocno mnie zaintrygować
OdpowiedzUsuńciekawa!
OdpowiedzUsuńCiekawie zapowiada się, a recenzja kusi :)
OdpowiedzUsuńInteresująca powieść, fabuła mnie zaciekawiła i lubię takie energiczne okładki :D
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawa książka :) Od siebie polecam ostatnio przeczytaną "Panią siedmiu bram". Niezwykle wciągająca pozycja, obok której nie sposób przejść obojętnie :)
OdpowiedzUsuń