Autor: Teresa Monika Rudzka
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: HarperCollins
"Gotowy czy nie, kiedyś to wszystko się zakończy.
Nie będzie już więcej wschodów słońca, więcej minut, godzin ani dni.
Wszystkie zebrane rzeczy, te będące skarbem lub zapomniane, przejdą do kogoś innego."
Anastazja Bojanowa mieszka w Anglii. W Polsce pozostawiła najbliższe jej osoby - mamę i babcię. Tam poznaje Jima i bierze z nim ślub. Jest młoda i szczęśliwa, żyje pełnią życia. I nagle diagnoza - glejak. Anastazja umiera. Pozostawia po sobie bliskich.
"Jestem w stanie wiele ludziom wybaczyć, poza odrywaniem mnie od posiłków."
Po śmierci Anastazji zrozpaczona matka pisze przez kolejne miesciące e-maile do córki dzieląc się z nią swoją codziennością i bólem związanym z jej odejściem. Także jej mąż i bliscy wspominają zmarłą. Każde z nich na swój sposób przeżywa żałobę po utracie ukochanej osoby.
8/10
Zapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńMoże się za nią rozejrzę ;)
OdpowiedzUsuńTa książka chodzi ze mną już od jakiegoś czasu i widzę, że rzeczywiście warto ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńOj nie, świadomie odcinam się od takich opowieści, bo po przeczytaniu ich czuję się emocjonalnie wypompowana. Także nie tym razem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Mój klimat :) Czasami lubię po takie sięgać :)
OdpowiedzUsuńOj ciężki temat, odpuszczę. Zmarł ostatnio mój kolega, 34 lata i po prostu to co przeżywa teraz jego rodzina jest czymś strasznym. Moja przyszywana ciocia, a jego mama cień człowieka. W dodatku osierocił dwójkę malutkich dzieci, jego żona też nie może się pozbierać. Takie tragedie przypominają jak ważne jest cieszenie się każdą chwilą...
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję...
Usuń