Tytuł: Przez ucho igielne
Autor: Wioletta Milewska
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 544
Wydawnictwo: Novae Res
"Było jednak coś, co nie dawało jej spokoju. Towarzyszyło jej znajome przeczucie, że coś jest tu nie tak. Nie potrafiła tego nazwać ani w jakiś logicznie dający się wytłumaczyć sposób określić. To było jak słuchanie dźwięku pracy doskonale znanej maszynerii, w której coś wyraźnie nie grało."
Malwina, po doświadczeniach gwałtu, próbuje, przy pomocy terapeutki, zacząć żyć na nowo, odnaleźć się w nowej rzeczywistości, pozbyć się uporczywego lęku i przestać się obwiniać. Sylwia walczy z nieuleczalną chorobą i jednocześnie stara się żyć pełnią życia próbując realizować swoje marzenia. Wiktoria tkwi w nieszczęśliwym związku i patrzy jak on się rozpada.
"Myślę, że sporo zachowań i przekonań jest głupich i nieprawdziwych. Niestety, dziwnym sposobem, mnóstwo z nich ma za zadanie upokarzanie kobiet."
Trzy kobiety, trzy historie i ich słabości. Jeszcze nie wiedzą, że mają ogormną siłę. Żyją w świecie zdominowanym przez mężczyzn, ale wkrótce dowiedzą się, że posiadają ogromną siłę, do której dostępu nie mają mężczyźni. Muszą tylko ją w sobie odkryć i nauczyć się z niej korzystać.
"Kiedy ktoś bardzo chce ufać komuś innemu, to prędzej sam w siebie zwątpi niż w kogoś, kogo na przykład kocha."
Nie lubię, kiedy mężźni próbują zdominować cały świat uważając się lepszych, silniejszych, mądrzejszych i wierzących, że tylko oni mają do tego prawo i zrobią wszystko lepiej, a baby do niczego się nie nadają. Uważam, że jesteśmy sobie równi, pod względem płci różnimy się i mamy predyspozycje do różnych rzeczy, ale nie powinniśmy się dzielić na lepszych i gorszych i próbować się zdominować. Książka świetnie pokazuje, że kobiety są silne, a to za sprawą solidarności, intuicji i słuchaniu wewnętrznego głosu. Bardzo polubiłam bohaterki, którym kibicowałam przez cały czas. Brakowało mi tu jednak akcji, żeby coś się działo. Tutaj tego nie ma. Przeszkadzało mi także zbyt dużo zbędnych opisów, które w mojej opini nic nie wnosiły do historii. Niemniej jednak książka warta jest uwagi.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Moja ocena:
7/10
Lubię, kiedy w książkach są postacie silnych, niezależnych kobiet. :)
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka mnie przyciąga :)
OdpowiedzUsuńJuz od jakiegoś czasu planuję przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńOj, takie stateczne opowieści nie do końca do mnie przemawiają. Chyba więc odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)