Cykl: Mistrzowie Polskiej Fantastyki (22)
Autor: Andrzej Pilipiuk
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 264
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Moja przygoda z książkami zaczęła się właśnie od wampirów. Zakochałam się w ich niezwykłości, sile i szybkości oraz nieśmiertelności. Jeszcze jako nastolatka marzyłam, żeby sama się taka stać. Od tamtego czasu sporo się zmieniło, jednak nadal lubię czytać powieści o wampirach. Ten jest jednak trochę inny niż wszyscy z jakimi do tej pory się spotkałam.
"-...Szwedzi też nas napadli. Jest o tym nawet taka "Potop".
- To było w siedemnastytuym wieku.
- Nie szkodzi. Moja nienawiść jest wieczna!..."
- To było w siedemnastytuym wieku.
- Nie szkodzi. Moja nienawiść jest wieczna!..."
"Będzie niezły ubaw, gdy się przekonasz, że Bóg jednak istnieje."
Być wampirem w PRL to nie przelewki. W społeczeństwie bezklasowym trudno
tytułować się hrabią. Płaszcz i smoking nosi albo kelner, albo
iluzjonista, a krew obywateli Rzeczpospolitej Ludowej ma posmak deficytu
i reglamentacji. Ale nie czas, by kąsać zblazowanych arystokratów w zacisznych buduarach.
Prawdziwy walor odżywczy ma krew opasłych badylarzy, cinkciarzy,
partyjnych kacyków i córeczek UB-eków.
"Życie ogólnie jest proste. Tylko ludzie je sobie niepotrzebnie komplikują."
Jak już dobrze wiecie, nie przepadam za twórczością pana Pilipiuka. Nie przemawia do mnie klimat jego powieści, wiele rzeczy i mnie irytuje albo nudzi. Tym razem autorowi nawet udało się mnie zaciekawić Wampirem z m3. Trochę się wciągnęłam i miejscami nawet świetnie bawiłam. Tym razem udało mi się zrozumieć to poczucie humoru i były momenty że się śmiałam.
Moja ocena:
7/10
To nie jest książka dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś spróbuję...
OdpowiedzUsuńDo mnie nie przemawia sam autor. Niestety, nie skuszę się.
OdpowiedzUsuń