Tytuł oryginału: Sweet Home
Cykl: Słodki Dom(1)
Autor: Tillie Cole
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 352
Wydawnictwo Editio
"Dom nie jest miejscem. To nie kraj czy miasto
czy budynek albo dobytek. Dom jest z drugą połową twojej duszy, osobą
która współdzieli z tobą ból i pomaga dźwigać brzemię straty. Dom jest
osobą, która jest przy tobie od początku do końca i nigdy Cię nie
porzuci oraz przyniesie wieczne szczęście."
Molly Shakespeare od młodych lat zmagała się z trudami życia. Matka zmarła zaraz po urodzeniu jej, a kilka lat później odszedł ukochany ojciec, który nie potrafił żyć bez swojej ukochanej. Wychowywała ją babcia, która nauczyła ją ciężkiej pracy, by dziewczyna potrafiła sobie radzić w życiu. Później i ona odeszła. Molly trafiła do rodziny zastępczej i chociaż jej życie nie było kolorowe, to dzięki ciężkiej pracy osiągnęła sukces, tak jak nauczyła ją tego babcia. Teraz dziewczyna jest studentką, wyjechała z rodzinnej Anglii do Alabamy, by tam ukończyć studia, dokończyć doktorat z filozofii i odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania
"To niesamowite jak głośny dźwięk ciszy może nieubłaganie na ciebie krzyczeć, przypominając, że jesteś zdany na samego siebie."
Romeo Prince jest gwiazdą sportu, uwielbiany przez dziewczyny, dziedzic ogromnej fortuny i imprezowicz. Początkowo wydaje się próżny i nic nie wiedzący o życiu. To wszystko jedynie pozory. Chłopak, pomimo otaczających go ludzi jest samotny. Rodzice kierują jego życiem, nie pochwalają jego wyborów i nie godzą się z żadną jego porażką. Kiedy poznaje Molly pragnie otworzyć ją na świat i możliwości jakie on przed nią stawia i jednocześnie szuka w niej bezpiecznego schronienia.
"Nie możemy pozbyć się sekretów i
zniekształconych wspomnień naszych przeszłości, ale możemy zbudować
kolejny rozdział naszych wspólnych żyć."
Autorkę znam z trochę mroczniejszej serii i zaczynając czytać, zdziwiłam się, że autorka stworzyła coś tak lekkiego i trochę nijakiego. Bo właśnie ta książka taka była. Trochę nijaka. Nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. No na początku tak, kiedy mała Molly musiała radzić sobie z taką tragedią. Ale później... nie było tam za wiele momentów, w których działoby się coś poruszającego. Książka nie była zła, czytało się ją nawet szybko, nie była nudna, ale kiedy skończyłam... to nie czułam nic. Ta historia nic po sobie nie zostawiła. Mimo to myślę, że dam szansę kolejnemu tomowi, bo nie chcę tak szybko rezygnować z tej historii.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.
Moja ocena:
6/10
Szkoda, że książka tak kiepsko wypadła.
OdpowiedzUsuńJeśli dla Ciebie jest słabo, to dla mnie, która nie jestem fanką tego typu literatury w najmniejszym stopniu, będzie tragicznie. Podziękuję.
OdpowiedzUsuńMnie się tam podobała ta książka. Przeczytałam ją po sesji chyba i pamiętam, że cały dzień ją czytałam. :D Nie mówię, że jest idealna, ale przyjemnie mi się ją czytało. ;)
OdpowiedzUsuńJools and her books