Autor: Vera York
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 197
Wydawnictwo: Novae Res
"Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zrobił krok z moją stronę. Stanowczy, zdecydowany, wręcz czułam to zdecydowanie od palców stóp aż po sam czubek głowy, która znalazła się niebezpiecznie blisko jego twarzy. Przeszedł mnie dreszcz, kiedy jego oczy, wciąż jeszcze z błyskiem strachu patrzyły na mnie, czarując orzechowym odcieniem, który wydawał się jeszcze bardziej intensywny niż zwykle."
Kompleksy i burza hormonów - to domena wszystkich nastolatek,
niezależnie od epoki, w której żyją. To wtedy odczuwamy świat
najbardziej - zarówno pozytywne emocje, jak i porażki. Oh my God! to
kwintesencja świata nastolatki, opisywana oczami i uczuciami
szesnastoletniej Sary, która odkrywa pasję śpiewania - najskuteczniejszą
odtrutkę na codzienne problemy- skutki rozwodu rodziców, własne
kompleksy i dylematy związane z wyborem szkoły średniej. *
"Zapas moich łez okazał się być wciąż niewyczerpany."
Wkrótce
w jej życiu pojawi się ktoś, kto sprawi, że każdy wykonywany utwór
stanie się dla czymś o wiele więcej, niż sposobem na oderwanie się od
zmartwień... I choć obiekt jej westchnień jest starszy o kilkanaście
lat, dla zakochanej dziewczyny nie ma to znaczenia. Niebawem przekona
się jednak, że życie nigdy nie jest tak proste, jak byśmy chcieli, a
kiedy do akcji wkroczy Jagna, była dziewczyna jej ukochanego, zrobi się
naprawdę gorąco... Czy różnica wieku to powód, żeby rezygnować z marzeń?
I czy trójkąt, a raczej czworokąt, może mieć jakikolwiek sens?*
"Na ciebie mogłabym czekać nawet całą noc."
Sara to młoda dziewczyna stojąca u progu dorosłości i wcale nie ma łatwo. Musi radzić sobie z nowym otoczeniem, nowymi znajomościami, rozwodem rodziców i skomplikowanymi relacjami miłosnymi. Wiele wątków mnie zaciekawiło, ale było też dużo takich, które nic nie wnosiły do historii i były nudne. I to trochę psuło mi radość z czytania lektury. Mimo to i tak pochłonęłam ją w jedno popołudnie i bardzo polubiłam Sarę. Często zastanawiałam się jak zachowałabym się na jej miejscu. Książki polskich autorów właśnie mają w sobie coś takiego, że łatwo poczuć ich klimat i wręcz poczuć jakby się tam było. Tym razem też tak było.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Moja ocena:
7/10
Na razie nie mam ochoty czytać książki o młodych ''dorastaniu''.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Może jakoś bardzo mnie ta książka nie kusi, ale kiedyś może dam jej szansę. Zobaczymy. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za obiektywna recenzję, wszelkie "nudności" proszę wybaczyć, debiuty tak mają :) niemniej, byłabym wdzięczna za wskazanie ich, gdyby jeszcze w życiu zdarzyło mi się coś wydać, postaram się nie popełniać podobnych, nota bene, uczniowskich błędów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Vera York
vera.york@interia.pl