czwartek, 25 czerwca 2020

Światy

Tytuł: Światy
Autor: J. D. Roe
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 424
Wydawnictwo: Novae Res


"Czuję oddech śmierci na plecach. Ona mnie goni i jest już bardzo blisko. Dlatego wezwałam cię prędzej. Musisz wiedzieć, że wasza miłość będzie trudna, ale mocna. Razem będziecie silni. Nie poddawaj się nigdy w walce o nią. Nieważne, co by się wydarzyło, bo tylko tak możecie zwyciężyć. I pamiętaj, nie zawsze to, co los dla nas zaplanował, musi się nam przydarzyć."

Ava nigdy nie miała łatwego życia. Na co dzień mieszka z bogatą przyjaciółką Megan w Nowym Jorku, jednak dowiaduje się, że po śmierci matki została bez żadnych środków finansowych. Dziewczyna postanawia podjąć pracę. Zatrudnia się w kawiarni, a przy tym poznaje zabójczo przystojnego Nikolasa, który jest jej szefem, a także jego przyjaciół. Ava jeszcze o tym nie wie, ale tym samym wkracza w nowy, tajemniczy świat, który może być też niebezpieczny...

  
"Ktoś będzie próbował ci ją odebrać." 

Ava wkracza w świat, w którym poznaje ludzi, którzy wcale ludźmi nie są. Są groźni, silni i mogą stanowić dla niej śmiertelne niebezpieczeństwo. Ale Ava też posiada wyjątkową moc, którą musi w sobie obudzić i poznać. Jej przeznaczenie zostało zaplanowane wiele lat temu, a to przysporzyło jej wielu wrogów, jeszcze na długo przed jej urodzeniem. Bedzie musiała uważać komu zaufać, a pewne informacje zostawiać tylko dla siebie...

  
"Dla ludzi to my byliśmy ciemnością." 

Ta książka jest tak niesamowita, że nie wiem od czego zacząć. Może zacznę od tego, że w sumie niczego wielkiego się nie spodziewałam. Ale za to jakie było moje zaskoczenie, kiedy po kilku stronach nie mogłam się od niej oderwać! Co prawda nadal do końca wszystko mi się nie zgadzało, bo jej relacje z przyjaciółką wydawały mi się jakieś dziwne, ale to wyjaśniło się pod koniec, więc nie czepiam się. Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie Nikolas, jednak już w połowie zaczęło mi coś nie pasować, później to już ogólnie mnie irytował i wiedziałam, że z gościem ewidentnie jest coś nie tak. Moją uwagę jednak najbardziej przykuł Theodor, którego było najmniej. Theo to taki typowy zły charakter, ale ja już poznałam takich w wielu książkach i zazwyczaj w drugim tomie okazywało się, że rzeczywistość jest zupełnie inna niż wydaje się na początku, więc liczę, że tutaj też będzie się działo. Więc teraz już przechodząc do zachwytów, to powiem Wam, że zawaliłam dla tej książki nockę i najchętniej to czytałabym do rana, gdybym już tylko miała drugi tom. Ale niestety to go nie ma, a ja już nie mogę się doczekać co będzie dalej.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
10/10  

6 komentarzy:

  1. Bardzo entuzjastyczna recenzja zachęca do lektury książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej recenzji nic, tylko czytać. Zapisuję tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spotkałam się wcześniej z tą książką, ale bardzo mnie nią zaciekawiłaś :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę miała na uwadze ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam książki od których ciężko się oderwać :) zaciekawiłeś mnie ta recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie znam tej książki, ale skoro nie mogłaś się od niej oderwać to na pewno była ciekawa :) chętnie sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń