poniedziałek, 5 lipca 2021

Kradzione Pocałunki

Tytuł: Kradzione Pocałunki
Autor: Paweł Witkowski
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 164
Wydawnictwo: Novae Res

"Potem na wystawie starych samochodów zobaczyła Antka zupełnie innego niż na co dzień, nie tylko znawcę i miłośnika zabytkowych automobili, ale też człowieka, który potrafi naprawdę ciekawie i zajmująco opowiadać o swojej pasji. Była wtedy pod takim wrażeniem, że specjalnie wyciągnęła go jeszcze na spacer po warszawskiej Starówce, aby móc się nim nacieszyć, a potem wrócić do domu jak na skrzydłach, rozpromieniona, szczęśliwa. I po uszy zakochana."

Hela jest młodą kobietą po studiach, która pracuje jako prawniczka w jednej z warszawskich korporacji. Jest wesoła, radosna, odważna i niebywale lubi nawiązywac kontakty, wszędzie jej pełno i potrafi zrobić zamieszanie oraz zorganizować wyjście. Jest także uparta, bo kiedy pozna chłopaka marzeń, to nie pozwala, by taka okazja przeszła jej koło nosa.


 "Ja bym chciała, żebyś po prostu ze mną był." 

Antek niedawno przyjął się do tej samej firmy co Hela. Chłopak jest jej całokiwytm przeciwieństwem - cichy, spokojny, nieśmiały i trochę zaknięty w sobie nie lubi być w centrum uwagi, ani się wyróżniać. Hela szybko postanawia, że Antek zostanie jej chłopakiem i dwoi się i troi żeby do tego doszło. 


"A gdyby nie kochał, to by zdradzał."

Przyznam szczerze, że nie wiem od czego zacząć, więc może zacznę od tego co widać - od okładki. Jest przepiękna, ale niesamowicie mnie razi, że nie ma nic wspólnego z treścią. Jest to lekkie wprowadzanie w błąd. Kolejna rzecz, to - kiedy dostałam propozycję zrecenzowania tej książki, opisana była jako new adult. Nie do końca jednak treść się z tym zgadza. To prawda, że bohaterami książki są młodzi ludzie po studiach, ale zupełnie jakby w innych realiach, jakby to było poprzednie pokolenie, pokolenie moich rodziców, kiedy byli młodzi, a też nigdzie nie jest to zaznaczone i wydaje mi się, że to mieli być moi rówieśnicy, ale autor raczej nie ma o nas prawdziwego wyobrażenia (chyba, że to ja coś pomieszałam, albo czegoś nie doczytałam). Dobrze, że książka byłą cienka, a historia krótka, bo nie wiem czy dotrwałąbym do końca. Wszystko niesamowcie mnie irytowało, w szczególności boahterowie i ich mentalność. Być może spodoba się ona trochę starszym czytelnikom, którzy chętnie powspominają swoją młodość, jednak jeśli ktoś liczy na new adult, to odradzam.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
4/10

 

4 komentarze:

  1. Nie słyszałam o niej wcześniej i to chyba dobrze. Ostatnio dość często książki przypisywane są do złego gatunku.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale widzę, że nie mam czego żałować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że ta książka Cię zawiodła. Ja na szczęście nie będę miała szansy się rozczarować, bo nie sięgam po tego typu powieści.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, bo okładka rzeczywiście piękna ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń