Tytuł: Wichrowe wzgórza
Tytuł oryginału:
Wuthering Heights
Autor: Emily Brontë
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: MG
"Przewodnią myślą mego życia jest on. Gdyby wszystko przepadło, a on
jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a
on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z
nim po porostu nic wspólnego."
Mały
Heathcliff, jako sierota, trafia do domu Ernshawów. Wszyscy są mu
przeciwni. Z czasem jednak zyskuje sympatię służącej i swej rówieśnicy Ctatheriny, córki swych opiekunów. Wciąż jest natomiast prześladowany
przez przyszłego dziedzica Hindleya. Po śmierci pana Ernshawa, Hindley,
robi z Heathcliffa niewolnika. Pomimo, że Catherine jest damą nie
zmienia nastawienia do brudnego i nieokrzesanego chłopca. Co więcej jest
trochę taka jak on. Z czasem młodzi stają się sobie coraz bliżsi.
Zaczynają darzyć się gorącym uczuciem i stają się niemalże nierozłączni.
Mogłoby wydawać się, że nic nie jest w stanie ich rozdzielić. Jednak
los postanawia spłatać im figla. Wszystko ulega zmianie, gdy dziewczyna
poznaje nowych przyjaciół z sąsiedztwa.
"Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!"
Catherine zaczyna stawać się piękną damą i nie przypomina już tamtej dziewczyny. Spędza więcej czasu z Edgarem i Izabelą niż z Heathcliffem. Chłopak
czuje się wtedy bardzo upokorzony i odrzucony. Co więcej, pewnego
wieczoru podsłuchuje rozmowę Cathy i służącej Nelly. Catherine zwierza
się jej, że nigdy nie mogłaby wyjść za Heathcliffa. Młodzieniec znika
wtedy na trzy lata, aby powrócić jako bogaty mściciel. Od jego powrotu,
wszystkich spotyka nieszczęście. Mężczyzna dokłada wszelkich starań,
żeby wszyscy, którzy uczynili jego życie koszmarem, przeszli piekło...
"Masz, na co zasłużyłaś. Sama siebie zabiłaś. tak, teraz mnie całuj i
teraz płacz! Żądaj ode mnie pocałunków o łez... będę dla ciebie tylko
trucizną i wyrokiem potępienia."
Dawno nie czytałam powieści, w której irytowaliby mnie chyba wszyscy. Nelly
Dean. Z jednej strony była przyjaciółką Heathcliffa, kiedy był młody,
pomagała mu. Kiedy jednak powrócił i zanim jeszcze poznała jego zamiary,
stała mu się wrogiem.Podobnie było z młodym Haretonem (synem Hindleya).
Kiedy był małym chłopcem zastępowała mu matkę i uwielbiała go. Kiedy
spotkali się po długiej rozłące (chłopiec wyrósł na hultaja i nie
pamiętał swojej piastunki) również i jego krytykowała jakby zapomniała o
swoich uczuciach do niego. Kolejny był Linton
(syn Heathcliffa). Ten to chyba był najgorszy ze wszystkich. Gorszy
chyba nawet od swojego ojca. Nie patrzył na nikogo i na nic. Pragnął
wyłącznie swojej wygody. Wciąż tylko narzekał jak mu źle, jak mu
niewygodnie i jak... ugh... Duża wina jednak spoczywa na matce, która
wychowała go w ten sposób. Szkoda jedynie, że przed śmiercią skrzywdził
kilka dobrych ludzi. Najbardziej jednak złościła mnie Katarzyna.
Wciąż nie rozumiem jak mogła wyjść za Edgara Lintona kochając
Heathcliffa. Nie rozumiem również jak mogła zatruwać życie tym dwóm
mężczyznom (których kochała), kiedy wrócił Heathcliff. Mogła przecież
wywołać skandal i uciec z nim daleko. Z pewnością dostałaby w takiej
sytuacji rozwód. Edgar z pewnością by cierpiał (ale z pewnością nie tak
jak to się później stało). No i z pewnością wtedy Heathcliff nie
niszczył by tak wszystkich dookoła. W ogólnym rozrachunku chyba to
byłoby o wiele lepsze rozwiązanie niż to jakie zastosowała Katarzyna.
Przyznaję, że jest to moje drugie spotkanie z książką i tym razem chyba jeszcze krytyczniej podeszłam do absurdalnego zachowania bohaterów. Katarzyna nie fascynowała mnie już wcale, a Heathclifa w żaden sposób nie potrafiłam usprawiedliwić. Podczas czytania czułam jedynie przygnębienie. Momentami aż nie mogłam uwierzyć, że to powieść napisana przez kobietę.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG.
Moja ocena:
6/10
Mnie się ta książka bardzo podoba. Czytałam już wiele razy, choć w innym wydaniu.
OdpowiedzUsuńUuu. Trochę ciężko się czyta, gdy prawie wszyscy bohaterowie irytują.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
"Wichrowe wzgórza" jakoś nigdy mnie nie pociągały, więc teraz też nie czuję potrzeby jej przeczytania, mimo że to klasyka gatunku :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno temu i pamiętam, że też nie za bardzo przypadła mi do gustu (chociaż z ciekawości sprawdziłabym, jak po latach zmieniłby się mój odbiór tej powieści).
OdpowiedzUsuńCzytałam i to kilkukrotnie, ale to nie moja ulubiona książka E, Bronte :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję że ta książka mnie też by zdołowała.
OdpowiedzUsuń