środa, 12 sierpnia 2020

Po prostu życie

Tytuł: Po prostu życie
Autor: Elżbieta Antoniewicz
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 387
Wydawnictwo: Novae Res 

"Odwrócił twarz w jej kierunku i znowu zobaczyła ten błysk. Marzena miała rację. Waldek był o nią piekielnie zazdrosny. Tylko zamiast zająć się swoją żoną, wolał pilnować, by inny tego nie robił. Sprawiał, że czuła się niechciana, nic niewarta, nijaka. I jeszcze miał pretensję o jakiegoś klienta, z którym nie miała nic wspólnego"

Ula najpierw marzyła o studiach. Ale brat z żoną i dziećmi zrzucili się im na głowę i musiała zapomnieć o tych planach. Potem marzyła o Waldku, najprzystojniejszym chłopaku, ale i t długo nie było możliwe. Kiedy już wzięli ślub, myślała, że od teraz będzie tylko lepiej, ale czekało ją pasmo przykrych niespodzianek...


"Dobrze, że Anglika w akcji nie widział"

Ula, nieprzytomnie zakochana stara się nie dostrzegać wad swojego męża. Ale jak długo można, kiedy mąż cały czas pije, przesiaduje w domu byłej dziewczyny, jego siostra jest jej przeciwna, bo przyjaźni się z jego byłą narzeczoną, a ona sama siedzi z dziećmi w domu, a potem pracuje na nich wszystkich, bo mąż nie potrafi utrzymać żadnej pracy. Z pomocą przychodzą jej przyjaciółki, które również mierzą się ze swoimi problemami. Ula zaczyna rozumieć, że jej życiowe role to nie tylko żona, matka, gospodynie i ekspedientka, bo może wymagać od życia czegoś więcej...

  
"Mówią, że trzeba być tolerancyjnym i że nie my jesteśmy od osądzania bliźnich." 

Ostatnio nie do końca obyczajówki mi się podobają i bywa, że bardzo się z nimi męczę, ale tutaj, o dziwo, bo z wieloma poglądami, zachowaniami nie zgadzałam się, a książka bardzo mnie wciągnęła i dobrze mi się ją czytało. Tak jak już wspomniałam, że było coś co mnie denerwowało, to głównie fobie bohaterów przed tym co inne i nieznane. Kiedy Ula dowiedziała się, że jej przyjaciółka ma syna geja, wprost nie mogła wyjść z szoku i z ogromnej niechęci. Sama stwierdziła, że nie wi co by zrobiła, gdyby to jej synowie byli gejami, że nie mogłaby tego znieść. Bardzo mnie zdenerwowało takie ograniczone myślenie bohaterki, chociaż bardzo ją lubiłam. Jej nastawienie zmieniło się dopiero, kiedy poznała tego chłopaka i okazał się świetny, ale i tak potrzebowała trochę czasu, żeby to jakoś przyjąć. Głównie zasłaniała się swoim katolicyzmem, co również mnie denerwowało. Bo bohaterka ograniczała się tylko do tego co powie ksiądz, jakby sama nie potrafiła myśleć. Drugie co mnie zdenerwowało to nastawienie Waldka do jej przyjaciółki, a bardziej do jej partnera muzułmanina. Kiedy Ula chciała ich zaprosić do siebie. Powiedział, ze nie będzie zadawał się z ciapatym. Też mnie to bardzo zdenerwowało. Jasne, że nie musimy wszystkich lubić, być wielkimi fanami islamu czy jego wyznawców, ale nie zamykajmy się tak w sobie. Dajmy sobie szansę poznać kogoś, a nie zasłaniać się uprzedzeniami. Dopiero pod koniec książki te bariery zniknęły, ale przez cały czas one się ciągnęły i mnie denerwowały. Cała ta książka przesiąknięta była stereotypami, wiejskimi plotkami i wiejską mentalnością. Ale, właśnie... nie była zła. Była... dobra. Czytało mi się ją bardzo przyjemnie i przeżywałam wszystko razem z bohaterami i zawsze życzyłam im jak najlepiej. A czasami prawie na nich krzyczałam "Nie bądź taki! Otrząśnij się! Nie bądź taka ograniczona!"

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
7/10   

4 komentarze:

  1. Jakoś nie ciekawi mnie ta książka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że podczas czytania bardzo bym się irytowałam tym zamkniętym, ograniczonym, stereotypowym środowiskiem. Na razie spasuję, ale jak kiedyś wpadnie w moje łapki, to nie powiem pas. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zaciekawiła mnie ta książka, więc raczej po nią nie sięgnę, a przynajmniej na razie, na pewno.


    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuję, że to opowieść z gatunku tych życiowych- nie do końca chyba moje obecne klimaty...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń