środa, 30 października 2019

Divendi

Tytuł: Divendi
Autor: Natalia Lewandowska
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 620
Wydawnictwo: Novae Res

"W przerażeniu spróbowałam choć na chwilę się skoncentrować, by użyć Diveny. Czułam podświadomi, że coś się zbliża, coś bardzo złego. I wtedy nagle to coś zaczęło wyłaniać się z ciemności, tuż przede mną. Mój żołądek skręcił się w supeł, a ciałem wstrząsnęły gwałtowne dreszcze. To coś miało kształt twarzy, tyle że ta twarz była cała czarna, niewyraźna i miała czerwone, jarzące się oczy, które chciały przeszyć mnie na wylot."


Nasz świat to nie wszystko. To, co robimy i co dzieje się wokół nas, ma swoje konsekwencje, bowiem istnieją inne rzeczywistości, mocno zespojone z naszą. W jednej z nich materializują się i skupiają jak w soczewce wszystkie złe czyny popełniane przez ludzi. Ta kwintesencja Zła zbiera się od wieków w wielkiej Czarze, czekając na m0ment, kiedy Czara się przepełni. Wtedy Zło opanuje świat.*

  
"Nie warto się smucić." 

Jest jednak nadzieja... W innej czasoprzestrzeni Żywioły, świadome, lecz bezcielesne byty, postanawiając stanąć w obronie Dobra. Kumulują więc swoją siłę - Divenę - i zsyłają do Głównej Czasoprzestrzeni, ofiarując ją wybranej rodzinie, aby ta w ciągu pokoleń utworzyła Armię, zdolną stanąć z mocą Żywiołów do walki przeciw złu. Czy ta odpowiedzialna i niebezpieczna misja może zakończyć się sukcesem?*

 
"- Jeszcze się zobaczymy, Dziedzicu." 

Divendi to dosyć pokaźna księga. Może i trochę za duża, bo tą historię można było podzielić na dwie części. Czytając nieprzerwanie aż tyle, czułam po porostu lekki przesyt. Miałam też wrażenie, że niektóre wątki były niepotrzebne, a opisy, choć bardzo obrazowe i dobrze skonstruowane, niekiedy również zbędne. Bohaterowie wydawali mi się trochę zbyt powierzchownie wykreowani, ale byli całkiem sympatyczni, chociaż nie zawsze zgadzałam się z ich podejściem do różnych kwestii. Za to sam pomysł na fabułę, Divena, wydaje mi się bardzo ciekawy, a historię czytało mi się w miarę przyjemnie, poza tymi wymienionymi mankamentami, bo nie były one rażące.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena:
6/10   

*opis wydawcy 

5 komentarzy:

  1. Nie planuję jej czytać, zwłaszcza po Twojej recenzji :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba tym razem sobie odpuszczę... Mam lepsze tytuły w kolejce do przeczytania 😀

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem nie dla mnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niby moje klimaty, ale z jakimś wybitnym zapałem nie zachęcasz do lektury... :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z kolei się dość wkręciłem - wiele godzin przyjemnej i ciekawej lektury.

    OdpowiedzUsuń